Ania, Jadzia, Ola i Robuś szukają domu, ale nie chcą się rodzielać. „Dzieci są ze sobą zżyte i bardzo się wspierają”

2025-07-30 12:55

Ta historia poruszyła wiele serc. Czwórka rodzeństwa poszukuje nowego domu. Szanse na adopcje są jednak małe, bo dzieci są ze sobą niezwykle zżyte i rodzinny dom dziecka, w którym przebywają, nie chce ich rozdzielać. W poszukiwania kochającej rodziny dla dzieci włączają się też inni rodzice adopcyjni, którzy mają podobne decyzje za sobą.

Poszukiwany dom dla 4 rodzeństwa

i

Autor: cienpies/ GettyImages Ania, Jadzia, Ola i Robuś czekają na dom adopcyjny

Ania, Jadzia, Olusia i Robuś - takimi zdrobnieniami piszą o rodzeństwie twórcy profilu „Adopcja” na Facebooku aktywnie wspierający poszukiwania rodziców adopcyjnych. Dzieciom ciężko jest znaleźć dom, bo jest ich aż czwórka. Nie mniej jednak, nikt nie chce ich rozdzielać, bo sami są dla siebie rodziną i największym wsparciem. 

Dzieci są ze sobą zżyte i bardzo się wspierają. To trzy Siostrzyczki opiekujące się swoim młodszym Braciszkiem

- czytamy w facebookowym poście.

Rodzeństwo ma kolejno 10, 7, 5 i 2 lata, wiadomo też, że pochodzi z południowo-zachodniej Polski. 

Mamy ogromną nadzieję, że uda się im pomóc, bo w tym systemie liczne rodzeństwa też często nie mają szans na adopcję. A przecież nie można ich rozdzielić!

- czytamy w dalszej części postu.

Klaudia Duszyńska o wrodzonej łamliwości kości u syna. Królowe matki odc. 2

Co wiadomo o rodzeństwie poszukującym rodziców adopcyjnych?

Jak twierdzą władze domu dziecka, w którym przebywa rodzeństwo, są to niezwykłe dzieci, które łączy silna, nierozerwalna wręcz więź. Dlatego tak ważne jest, by znalazły rodziców adopcyjnych, którzy pokochają całą czwórkę. 

Ania idzie w tym roku do 4 klasy szkoły podstawowej, do klasy o profilu sportowym. Najstarsza dziewczynka, jest ambitna i utalentowana, aktywnie uczestniczy w zajęciach sportowych i artystycznych, kocha akrobatykę i bardzo dobrze się uczy. Jest też wyjątkowo opiekuńcza wobec młodszego rodzeństwa.

Jadzia, 7-letnia środkowa siostra, za chwilę wkracza w nowy etap edukacji, idzie do szkoły. Dziewczynka chętnie pomaga w domu, zwłaszcza w gotowaniu, uwielbia też układać puzzle. Olusia, trzecia, najmłodsza siostra jest jeszcze w przedszkolu, w grupie 5-latków. Jest pełna energii i entuzjazmu, uwielbia śpiewać i recytować, jest też najbardziej żywiołowa z całego rodzeństwa.  Najmłodszy Robuś, jedyny chłopiec z rodzeństwa, niedawno skończył 2 lata. Jest rezolutny i ciekawy świata, bardzo lubi się przytulać.

O takich dzieciach marzy pewnie niejedna para. Choć wielu może brakować odwagi by podjąć się ich wychowywania i rozpocząć proces adopcyjny, to są ludzie, którzy dowodzą, że to jest do zrobienia. W komentarzach pod facebookowym postem o rodzeństwie można przeczytać sporo takich historii. 

Jest nadzieja na wspólny dom adopcyjny dla czwórki rodzeństwa

W komentarzach czytamy pomocne opinie i słowa wsparcia od osób, które już tworzą rodziny z innymi, licznymi rodzeństwami. Ich opowieści chwytają za serce i dają nadzieję, że Ania, Jadzia, Olusia i Robuś znajdą kochający dom. 

Właśnie opiekuję się dziewiątką dzieciaczków. Są w rodzinie u córki i zięcia, którzy muszą odpocząć a ja im ,,babciuję". Przyjechała na początek dwójka ale okazało się, że trzech braci pojechało do innej rodziny. Córka połączyła rodzeństwo i później przyjechała jeszcze dwójka, brat z siostrą i później jeszcze dwoje rodzeństwa. Właśnie siedzimy na tarasie , dzieciaki rysują laurki na powrót cioci i wujka. Czasem są problemy ale w której rodzinie ich nie ma, ale są i wesołości do łez. Kochane dzieciaki

- czytamy historię jednej z komentujących, którą polubiło aż 2 tys. osób.

Ponad 20 lat temu też miałam chwilę zawahania, wzięliśmy 5 rodzeństwa malutkich dzieci. Po latach powiem tak - najpierw trzeba poznać dzieci tu też musi zaiskrzyć, czy dzieci Was wybiorą i zaakceptują, potem będzie bywało ciężko ale jeżeli macie dużo miłości w sobie to warto. Trudne momenty zdarzają się w życiu ale bywają też piękne chwile. Kiedy po latach pytają czy zrobiłabym to jeszcze raz zawsze odpowiem, że tak

- pisze inna mama adopcyjna.

M jak Mama Google News