Półroczny Gabryś w ostatnich dniach września pojawił się w przychodni w Gąsawie, gdzie otrzymał dwie dawki szczepionki: skojarzonej przeciwko błonicy, tężcowi, krztuścowi, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, polio, haemophilus typ b oraz rotawirusom. Już kilka godzin później jego bliscy zauważyli, że dzieje się coś złego. Nóżka chłopca wyraźnie spuchła, była również zaczerwieniona w miejscu podania preparatu. Niezwłocznie udali się po pomoc, niestety stan dziecka szybko się pogarszał.
9 października Gabryś zmarł, a do żnińskiego sanepidu wpłynęło zgłoszenie o możliwym niepożądanym odczynie poszczepiennym. W sieci szybko pojawiły się informacje o tym, że jedna ze szczepionek miała być przeterminowane. Jest to obecnie przedmiotem dochodzenia.
Szczepionka wydana przychodni nie była przeterminowana. To już wiadomo
Informacja o śmierci półrocznego Gabrysia szybko obiegła media, z pewnością wielu rodziców poczuło niepokój związany z bezpieczeństwem szczepień. Od razu więc pojawiły się pytania o to, co zawiodło: preparat podany dziecku czy inne nieznane jeszcze okoliczności, w tym stan zdrowia dziecka.
Sanepid podjął działania natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia. Wizyta jego pracowników w przychodni miała ujawnić niezgodność daty podania z datą ważności jednego z podanych preparatów. Chodzi o szczepionkę 6w1, to preparat wieloskładnikowy, nierefundowany, jego koszt pokrywają opiekunowie dziecka.
Z magazynu Powiatowej Stacji szczepionki zostały wydane w okresie ważności. Po wydaniu ze stacji za przechowywanie i kontrolę dat ważności szczepionek odpowiada świadczeniodawca i jego pracownicy. Zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i przepisami, osoba podająca lek dokonuje sprawdzenia daty ważności podawanego preparatu. W sprawie okoliczności podania szczepionek w tym POZ toczy się obecnie postępowanie prokuratorskie
- przekazał Łukasz Betański, rzecznik prasowy WSS-E w Bydgoszczy.
By go otrzymać, potrzebna jest recepta. Z reguły to rodzic wykupuje szczepionkę w aptece, jednak niektóre przychodnie dysponują preparatami dostępnymi na miejscu.
Obecnie na rynku dostępne są dwa nierefundowane preparaty 6w1, jednak nazwa szczepionki podanej dziecku nie została ujawniona. Wiadomo jednak, że partia została juz zabezpieczona, a sanepid prowadzi odrębne czynności zmierzające do wyeliminowania z obrotu tej partii preparatu.
Zabezpieczono próbki i dokumentację w ośrodku zdrowia. Jak ustalił sanepid, gdy z magazynu wydawane były preparaty, nie były przeterminowane.

Jest oświadczenie przychodni w sprawie śmierci Gabrysia
Tragedia, jaka spotkała bliskich chłopca, wywołała szeroką dyskusję i ściągnęła uwagę opinii publicznej na ośrodek zdrowia, w którym odbyło się szczepienie. Jego dyrektorka Beata Szczęsna zdecydowała się wydać oświadczenie, w którym wyraziła współczucie dla rodziny Gabrysia, odniosła się również do aktualnych ustaleń w sprawie śmierci dziecka.
Jak przekonuje, w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Gąsawie wszystkie szczepienia wykonywane są zgodnie z procedurami. Przed każdym szczepieniem dzieci są badane przez lekarza, który kwalifikuje do szczepień. Następnie preparat podawany jest przez pielęgniarkę.
W treści oświadczenia nie odniosła się do doniesień na temat tego, czy preparat podany w przychodni był przeterminowany. Jak zaznaczyła, jej również zależy na wyjaśnieniu przyczyn tej tragedii.
Pragniemy podkreślić, że w chwili obecnej nie jest znana przyczyna zgonu dziecka. W związku z tym pojawiające się w przestrzeni publicznej sugestie, że doszło do niepożądanego odczynu poszczepiennego (NOP), mają charakter spekulacji. Zgodnie z wiedzą medyczną, NOP może być stwierdzony dopiero po wykluczeniu innych możliwych przyczyn zgonu. Na tym etapie nie został stwierdzony związek pomiędzy wykonanymi u nas szczepieniami a zgonem dziecka
- czytamy w treści oświadczenia.
Przychodnia zapewnia, że współpracuje z organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy.