Kosiniak-Kamysz: 800 plus tylko dla pracujących
Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się przed kilkoma dniami do kryzysu demograficznego, który trwa w Polsce. Jak przekonywał lider PSL podczas obchodów 130-lecia ruchu ludowego, „najlepsze nawet pieniądze w programach socjalnych nie pomogą” w rozwiązaniu problemu zbyt małej liczby dzieci, która rodzi się w Polsce.
Zamiast tego, szef resortu obrony uważa, że zupełnej zmianie powinno ulec podejście do zasad przyznawania wsparcia dla rodziców od państwa, takiego jak 800 plus. W jaki sposób?
Docenienie pracy, ludzi ciężko pracujących, płacących podatki, to powinna być strategia dla nas, dla Polski, dla polskiego rządu numer jeden. Zachować wsparcie społeczne dla tych, którzy tego potrzebują, ale 800 plus tylko dla pracujących
– stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wicepremierowi wtóruje jego partyjny kolega, minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Jak przekonywał w Polsat News, „tak naprawdę w Polsce dałoby się wypłacić 1000 plus zamiast 800, gdyby te pieniądze trafiały do właściwych adresatów”. Minister Klimczak zdaje się jednak inaczej interpretować „niewłaściwych” adresatów – według niego, świadczenia nie powinny pobierać osoby najwięcej zarabiające.
Czy 800 plus będzie ograniczone?
Politycy PSL podkreślają, że temat zmian w 800 plus jest na razie propozycją, którą mają nadzieję przedłożyć pod obrady rządu. Nie wygląda jednak na to, żeby miała się ona spotkać ze specjalnym entuzjazmem ze strony koalicjantów – tak przynajmniej wynika z ich wypowiedzi w programie „Debata Gozdyry” w Polsat News.
Przedstawicielka Nowej Lewicy Katarzyna Ueberhan określiła pomysł PSL jako „karę dla dzieci za bezrobocie ich rodziców”. Z kolei Katarzyna Królak z Koalicji Obywatelskiej przypomniała wyborczą obietnicę KO, która głosiła „że nic co dane nie będzie odebrane”.
Przypomnijmy, że nie jest to pierwszy raz, kiedy pojawia się postulat ograniczenia 800 plus (i poprzedzającego go 500 plus) tylko do osób pracujących. Pomysły takie rzucane były w czasie pandemii, jak i po ostatnich wyborach parlamentarnych – wciąż jednak pozostają jedynie propozycjami.
