Michalina i Kornelia przyszły na świat w sierpniu 2024 r., w 25. tygodniu ciąży. Michalinka urodziła się jako pierwsza, ważyła 315 gramów, jej siostra Kornelia - 470 gramów. Po pięciu dniach dziewczynka zmarła, przyczyną była niewydolność płucna. Michalinka walczyła od pierwszych dni życia i dalej walczy.
Wcześniactwo wiąże się z wieloma wyzwaniami, wcześniak nie jest miniaturką dziecka urodzonego o czasie. Michalinka miała skrajną hipotrofię, przez kilka miesięcy była podpięta do respiratora, za nią wiele operacji i liczne zmagania z kolejnymi komplikacjami - martwiczym zapaleniem jelit, sepsą czy gronkowcem.
Michalinka się nie poddaje, również jej rodzice nie opuszczają gardy. Aby ich walka była skuteczna, potrzebują wsparcia.
„Zmęczenie jest ogromne. Ale radość z każdego jej postępu wynagradza wszystko”
Michalinka ma ponad rok, rozwojowo jest na poziomie około sześcio-, siedmiomiesięcznego dziecka. Co istotne, nie ma widocznych opóźnień. Ale skrajne wcześniactwo zostawiło po sobie ślad. Dziewczynka potrzebuje rehabilitacji, specjalistycznego sprzętu, mleka czy leków. Rzeczywistość rodziców Michalinki to logistyka i nieustanna czujność.
Zmęczenie jest ogromne. Ale radość z każdego jej postępu wynagradza wszystko. Każdy lekarz, który nas prowadzi, mówi o cudzie, że Michalinka jest silniejsza, niż ktokolwiek przypuszczał
- czytamy w opisie zbiórki założonej na Siepomaga.
Jak napisali rodzice dziewczynki, ogromnym wyzwaniem jest karmienie. „Michalinka wymaga specjalnego mleka i pomocy neurologopedy, by stopniowo oswajać się z jedzeniem i nauczyć się przeżuwać, połykać, ułożyć język” - wymieniają.
Dzieci urodzone przedwcześnie są obciążone ryzykiem retinopatii, choroba nie ominęła również Michalinki. Dziewczynka ma znaczną wadę wzroku, wiąże się to z częstą wymianą szkieł w okularach. Być może przed rodzicami kolejne wyzwania - okazało się, że ich córeczka ma niedosłuch, może potrzebować aparatu słuchowego lub implantu.
Michalinka ponad pięć miesięcy była podpięta do respiratora, miała uszkodzone pęcherzyki płucne. Co ważne, jej płuca się regenerują - dziewczynka coraz częściej oddycha samodzielnie, a tlen jest potrzebny coraz rzadziej.

Michalinka i jej rodzice potrzebują wsparcia w codziennej walce
Michalinka przeszła długą drogę, która wciąż trwa. Dziewczynka ma olbrzymią wolę walki, co pokazuje od samego początku. Robi kolejne kroki w kierunku sprawności, ale potrzebuje wsparcia. A wszystko - od rehabilitacji po lekarstwa - kosztuje.
Przed nami jednak długa droga, kolejne turnusy rehabilitacyjne, teraz także turnusy rozkarmiające, kolejne konsultacje, sprzęt, dojazdy, specjalistyczne mleko i leki. To wszystko są ogromne koszty, których sami nie jesteśmy w stanie unieść
- napisali rodzice dziewczynki, prosząc o wsparcie.
Dzięki wpłatom ich „mały cud”, jak nazywają córeczkę, ma szansę rozwijać się, walczyć i - po prostu - cieszyć życiem.