Szpital Bielański w Warszawie to jeden z kilkunastu w naszym kraju, w którym przeprowadzane są operacje wewnątrzmaciczne, czyli zabiegi dzieci jeszcze nienarodzonych. Takie operacje ratują im życie lub przynajmniej pozwalają dotrwać do narodzin, po których często wymagają dalszego leczenia.
We czwartek lekarze na czele z dr n.med. Robertem Brawurą-Biskupskim- Samaha w asyście dr Katarzyny Chaberek przeprowadzili operację w łonie mamy trojaczków w 19. tygodniu życia płodowego, u których wystąpił zespół przetoczenia krwi między płodami (TTTS). Zabieg wykonywany był przy użyciu narzędzia zwanego fetoskopem, za pomocą którego wykonuje sie zabiegi, ale i podgląda dzieci w macicy (fetoskop wyposażony jest w kamerę).
Operacja trojaczków powiodła się, a lekarze pochwalili się niezwykłym zdjęciem, które udało im sie uchwycić w czasie przeprowadzania operacji. Na ujęciu widać malutką rączkę jednego z dzieci, które jakby machało do lekarzy ratujących mu życie.
"Wewnątrzmaciczny zabieg fetoskopowy umożliwił rozdzielenie naczyń krwionośnych obu dzieci i zatrzymał przetaczanie krwi między nimi, pozwalając na ich dalszy prawidłowy rozwój.? A dodatkowo umożliwił „podglądanie” życia trojaczków, jeszcze zanim się urodzą" - czytamy pod zdjęciem na profilu instagramowym Szpitala Bielańskiego.
Czytaj również: W Warszawie przyszły na świat trojaczki. Miały dwa łożyska i dwa worki owodniowe
Taki przypadek zdarza się raz na tysiąc ciąż bliźniaczych. Mamie z Florydy dawano 50 proc. szans
Czym jest zespół przetoczenia krwi między płodami?
Zespół transfuzji bliźniaczej TTTS) to powikłanie występujące w ciążach jednokosmówkowych, czyli w sytuacji, gdy dzieci dzielą to samo łożysko. W tym przypadku dwójka maluchów ma jedno łożysko, trzeci ma oddzielne. TTTS występuje zaledwie u około 10 do 15 procent ciąż jednokosmówkowych i polega na nieprawidłowym przepływie krwi między wspólnymi naczyniami krwionośnymi: mówiąc najprościej jedno dziecko oddaje krew drugiemu.
Taka sytuacja powoduje problemy ze wzrostem i rozwojem jednego z maluszków. W przypadku dzieci operowanych we czwartek w Szpitalu Bielańskim, u jednego z płodów doszło do małowodzia i niedokrwistości, u drugiego zaś: do wielowodzia i przeciążenie układu krążenia.
Specjaliści zdecydowali się na przeprowadzenie operacji laserowej, aby ratować życie dwójki z trojaczków. Zabieg udał się, ale mama musi pozostawać nadal pod opieką lekarzy.