Lekarze kazali im wybrać, które z bliźniąt ma przeżyć. Ci rodzice podjęli odważną decyzję

2022-07-15 13:27

Dwie kreski na teście ciążowym, a zaraz po nich informacja, że będą mieli bliźniaki były dla Kloe i Michaela zwieńczeniem długoletnich starań o to, by zostać rodzicami. Ich niepohamowana radość nie trwała jednak długo, gdyż w 16 tygodniu ciąży lekarze zdiagnozowali powikłanie TTTS (tzw. syndrom podkradania), który zagraża życiu obojga dzieci. By zwiększyć szansę przeżycia choć jednego z maluszków, lekarze kazali wybrać między dziećmi.

Zdiagnozowano u nich syndrom podkradania i kazali wybrać jednego z bliźniaków
Autor: Getty images/ Instagram @ourmiracletwins Zdiagnozowano u nich syndrom podkradania i kazali wybrać jednego z bliźniaków

Ta piękna historia z happy endem wydarzyła się w styczniu 2021. To wtedy na świat przyszli James i Michael – mali wojownicy, których droga na ten świat okupiona była wielkim strachem, niepewnością, ale także ogromną nadzieją i wiarą, która nie pozwoliła poddać się ich rodzicom. 31-letnia Kloe i jej 35-letni partner Michael od lat starali się o dziecko, przeżywając po drodze starty i rozczarowania. Gdy okazało się, że za kilka miesięcy powitają na świecie dwóch małych chłopczyków, byli bardzo szczęśliwi. Wszystko jednak zmieniło się w 14. tygodniu ciąży. To wtedy rozpoczęli swoją dramatyczną walkę o życie swoich dzieci.

Przeczytaj także: Szykowali się do in vitro, gdy dowiedzieli się o ciąży.... Znana telewizyjna para oczekuje dziecka!

M jak mama - formalności po porodzie

U dzieci odkryto syndrom podkradania

Już w 14. tygodniu ciąży lekarze odkryli, że ciąża jest powikłana. Okazało się, że pępowina Michaelsa została połączona tylko z boku do łożyska, co ogranicza przyrosty jego wagi. W 16. tygodniu ciąży zdiagnozowano TTTS w trzecim stadium (z ang. Twin To Twin Transfusion Syndrome - zespół przetaczania krwi między płodami, zwany także syndromem podkradania). To stan w którym bliźnięta dzielą nierówne ilości krwi w łożysku. Jedno dziecko wtedy rośnie wolniej, bo dostaje za mało tlenu i wartości odżywczych. Drugie z kolei musi sobie poradzić z większą ilością krwi, co niekorzystanie odbija się na jego układzie krążenia. Życie obojga dzieci jest więc zagrożone.

Przeczytaj: Powstaje poradnia dla mam "pod szczególnym nadzorem". Dopiero trzecia w Polsce

Dramatyczna decyzja

Lekarze powiedzieli Kloe, że jeśli w tym momencie nic nie zrobią, istnieje 90 proc. szans, że straci oboje dzieci. Doradzili, że że najlepszym wyjściem będzie przecięcie pępowiny jednego z płodów, by zwiększyć szansę na przeżycie drugiego. Na to jednak kobieta i jej partner się nie zgodzili, nie chcieli skazywać żadnego z chłopców na pewną śmierć.

Wybrali inne rozwiązanie – Kloe poddała się pilnej operacji laserowej łożyska, która miała zwiększyć nieco szanse przeżycia obu chłopców. Para nie wiedziała, czy podejmuje dobrą decyzję. Po zabiegu oboje byli załamani i nie wiedzieli, co ich czeka. Szanse przeżycia chłopców medycy określili na 70 proc. dla Jamesa i 10 proc. dla Michaela. Przeprowadzona operacja niosła ze sobą także ryzyko wcześniejszego porodu. Zwykle po takich zabiegach poród następuje w przeciągu 10-12 tygodni. Tak też się stało i w tym przypadku.

Przeczytaj także: Mama bliźniaków: 10 rad dla przyszłej mamy bliźniąt

Narodziny chłopców w 27. tygodniu ciąży

W czwartek 28 stycznia 2021 roku przyszli na świat mały James z wagą niewiele ponad kilogram oraz Michael, który ważył zaledwie 623 gramy. Był to 27. tydzień ciąży. Spędzili na intensywnej terapii noworodka odpowiednio 82 i 101 dni, po czym obaj wrócili z rodzicami do domu.

Kloe odkąd wróciła z chłopcami do domu, po miesiącach heroicznej walki o ich życie i zdrowie, postanowiła poświęcić dzieciom swój prywatny profil, który prowadziła na instagramie.

„Założyłam to konto, aby pokazywać wnętrza naszego nowo wybudowanego domu (...), ale ponieważ teraz zostaliśmy pobłogosławieni tymi 2 małymi cudami, zamierzam zacząć publikować o wiele więcej o nich i naszej podróży” – napisała Kloe.

Młoda mama podkreśla, że chce dzielić się swoją historią, po to by wlać otuchę w serca innych rodziców, którym przyszło się zmierzyć z podobnymi sytuacjami.

„Wiem, że kiedy próbowałam zajść w ciążę i przez całą moją ciążę wysokiego ryzyka, czytanie historii innych ludzi naprawdę mi pomogło, więc mam nadzieję, że nasza historia może zrobić to samo dla innych, którzy przechodzą przez to samo” – wyjaśnia.

Chłopcy rosną jak na drożdżach, choć cały czas widać różnię w ich wzroście, to nie da się ukryć tego, że są jak dwie krople wody. Łączy ich także niesamowita więź.