Większość z nas, patrząc na parę poruszającą się na wózku, uznałby ich marzenia o dziecku za szaleństwo. Tymczasem dla małżeństwa Adrianny i Andrew pragnienie posiadania potomstwa było na tyle silne, że gotowi byli na wiele różnych poświeceń. Niepełnosprawne małżeństwo właśnie doczekało się narodzin córeczki.
Spis treści
- Para na wózkach marzyła o dziecku
- Przygotowania do ciąży
- Komplikacje ciążowe
- To rzadki przypadek i nadzieja dla innych
Para na wózkach marzyła o dziecku
Adrianna i Andrew jeżdżą na wózkach. Ona urodziła się z ciężką postacią rozszczepu kręgosłupa i wodogłowia i cierpi na paraliż kończyn dolnych, on - od 16. roku życia zmaga się z porażeniem czterokończynowym po nieszczęśliwym skoku do wody.
Poznali się 14 lat temu, zakochali i pobrali. Posiadanie dziecka zawsze było dla nich ważne, ale z oczywistych względów wahali się przed podjęciem tej decyzji. Dodatkowym problemem było zdrowie Adrianny i jej wiek (miała już 36 lat) - lekarze rozkładali bezradnie ręce. Do czasu, aż para trafiła do Mater Mothers’ Private w Brisbane, gdzie znalazła pomoc.
Czytaj również: Wytykają jej, że nie zmieni pieluchy. Niepełnosprawna ciężarna odpowiada hejterom
W lutym urodziła pięcioraczki, teraz wylądowała na wózku. Co się stało Dominice z Horyńca?
Przygotowania do ciąży
Jak opowiada para w rozmowie z abc.net.au, przygotowania do ciąży trwały kilka miesięcy. W tym czasie małżeństwo i lekarze próbowali sprawdzać, jak podołają opiece nad dzieckiem. Problemem było na przykład to, jak poradzą sobie z prowadzeniem wózka z noworodkiem. Chociaż byli w stanie pchać wózek po płaskich powierzchniach, ostatecznie zdecydowali się na korzystanie z nosidła.
„Rozmawialiśmy o tym, czego potrzebowaliśmy z naszym terapeutą zajęciowym, przyjrzeliśmy się, co zrobiły inne pary na wózkach inwalidzkich i wiedzieliśmy, że najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, to pokochać tę małą dziewczynkę do granic możliwości i w ten sposób znaleźć sposób, aby się nią zaopiekować – dostosować to, co mamy i czego potrzebujemy” - mówiła Adrianna.
Komplikacje ciążowe
Adrianna nie była w stanie zajść w ciążę w naturalny sposób, dlatego para skorzystała z zapłodnienia in vitro. Udało się to po dwóch cyklach i wielokrotnych transferach. Ale teraz trzeba było doprowadzić ciążę do szczęśliwego rozwiązania, nad czym czuwał zespół z Mater Mothers’ Private. Problemy zaczęły się w 34. tygodniu ciąży, kiedy to zastawka odprowadzająca nadmiar płynu z mózgu do żołądka kobiety zablokowała się na skutek ucisku rosnącej macicy. Konieczna była natychmiastowa operacja neurochirurgiczna, którą przeprowadzono, mimo tego, że tuż obok operowanych okolic znajdowało się nienarodzone dziecko Adrianny. Jego stan był cały czas monitorowany podczas zabiegu.
Niestety, zastawka znów się zablokowała, ale ze względu na to, że córeczka Adrianny była już duża, zdecydowano się na wcześniejsze rozwiązanie ciąży przez cesarskie cięcie. Mała urodziła się w 36. tygodniu i ważyła 2,57 kilograma.
To rzadki przypadek i nadzieja dla innych
Zaraz po porodzie jej mama trafiła znów na salę operacyjną, gdzie po raz drugi naprawiono jej zastawkę. Andrew spędził 20 godzin krążąc między pod blokiem operacyjnym a oddziałem dla wcześniaków. Jak wspomina w wywiadzie, obiecał żonie, że córeczka nie będzie sama, gdy ona będzie mieć zabieg. Dlatego siedział przy niej, dotykał ją i przytulać, aby noworodek miał poczucie bezpieczeństwa. Na szczęście Adrianna doszła szybko do siebie i już kilka potem trzymała w ramionach swoją córeczkę.
Zdaniem lekarzy przypadek Adranny jest niezwykle rzadki. Na świecie istnieje tylko kilka przypadków kobiet z zastawką komorowo-otrzewnową lub rozszczepem kręgosłupa, które mają dzieci. „Jej historia jest światełkiem nadziei dla niepełnosprawnych par, które pragną mieć dzieci" - mówiąlekarze opiekujący się pacjentką.
źródło: abc.net.au, matermothers.org.au/