“Przyszedł TEN dzień… W ostatniej ziemskiej drodze, kroczyliśmy za Tobą, by zachować obraz Twojej twarzy. Tak cicho, bez słowa pożegnania poleciałeś... Umarł kawałek mojego serca Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości, jak Ty…” - napisała na Twitterze Marta Witecka, ciocia Natanka.
Oficjalna informacja o śmierci Natanka pojawiła się także na facabookowym profilu chłopca Natan Gajk - Neuroblastoma IV:
“W nocy odszedł do krainy wiecznego snu Wielki Wojownik - Natan Gajk #PanTorpeda.
Stoczywszy straszliwą, trzyletnią wojnę, zdjął swoją lśniącą niebieską zbroję i przyodział anielskie skrzydła. Jest już tam, gdzie nie ma bólu, nie ma strachu, jest tylko wolność i wieczny spokój.
Najszczersze wyrazy współczucia składamy na ręce pogrążonych w żalu rodziców i brata Olafa.
Kochany Natanku, byłeś dla nas przykładem jak należy walczyć. Nauczyłeś nas pokory i połączyłeś rzeszę ludzi ponad podziałami. Niech Twoja niebiańska droga będzie ukojeniem Twoich ostatnich dni. Kochamy Cię na zawsze”.
Przeczytaj także: Gdyby zginęły, a dzieci przeżyły. Ukraińskie matki "podpisują" swoje dzieci
Zaczęło się 3 lata temu: historia “Pana Torpedy”
Gdy chłopiec miał 4-lata wykryto u niego złośliwego, dziesięciocentymetrowego guza nadnercza, który szybko dał przerzuty do węzłów chłonnych brzusznych, śródpiersiowych, obojczykowych oraz do szpiku i do kości udowej.
“Natanka sklasyfikowano do wysokiej grupy ryzyka. Natan przeszedł wiele cykli chemioterapii, rozległą operację wycięcia guza oraz 14 cykli naświetlań. Przeszedł przeszczep szpiku kostnego, megachemię i na końcu Immunoterapię Anty GD2- 5 cykli. Niestety całe leczenie zostawiło wiele skutków ubocznych, takich jak: niedosłuch ototoksyczny czy też spory ubytek wzroku, zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym” - czytamy w opisie zbiórki na siepomaga.pl.
Pseudonim chłopca “Pan Torpeda” wziął się stąd, że jedna z pielęgniarek w trakcie jego leczenia, powiedziała, że “idzie przez chorobę jak torpeda”. Niestety po 3-latach bojów mały wojownik przegrał walkę z chorobą.
Zdążył spełnić swoje marzenia
Gdy Natanek został wypisany ze szpitala i objęty opieką paliatywną, jego najbliżsi z ogromnym wsparciem internautów robili wszystko, by w ostatnich miesiącach życia chłopiec mógł spełnić swoje marzenia. Latał między innymi helikopterem, trenował piłkarzy Zagłębia Sosnowiec, z loży VIP kibicował na meczu Cracovii z Wisłą, siedział na tronie na zamku królewskim w Warszawie, przez chwilę był także burmistrzem warszawskich Bielan.
Przeczytaj także: Jak odróżnić zabawki od materiałów wybuchowych: tego uczą się dzieci w ukraińskich schronach