"Kolejna łyżka przyszła" - usłyszała od pielęgniarki po poronieniu. Ta platforma ma to zmienić

2023-04-05 16:23

SiostryRonie.pl to nowa i wyjątkowa platforma multimedialna wspierająca kobiety, które dowiedziały się o poronieniu, są w trakcie ronienia lub jakiś czas temu przeżyły stratę dziecka. "Ta grupa kobiet potrzebuje wyjątkowego wsparcia, którego polska opieka zdrowotna nie daje" - mówi twórczyni projektu #Poroniłam.

smutna kobieta siedząca na ziemi

i

Autor: Getty images/screen www.siostryronie.pl Pierwsza platforma dla roniących kobiet. "Chcemy im towarzyszyć w tym trudnym momencie ich macierzyństwa"

"Na izbie przyjęć brak poszanowania godności, intymności, uczuć. Pani pielęgniarka stwierdziła z rozbawieniem: O, kolejna łyżka przyszła…" - to cytat z ankiety, przeprowadzonej przez Fundację Czułość na temat sytuacji kobiet roniących w Polsce. Badania przeprowadzono wśród 1500 kobiet i mężczyzn dotkniętych poronieniem pokazały, że nadal jest ona dramatyczna. 

#Poroniłam

Fundacja Czułość została założona w 2019 roku przez psycholożkę i psychoterapeutkę Joannę Frejus, która w swojej pracy klinicznej widziała, jak wiele kobiet ma problemy z dotarciem do profesjonalnej opieki psychologa czy psychoterapeuty. Na bezpłatną pomoc w ramach NFZ czeka się nawet latami, a pomoc prywatna jest dla wielu osób po prostu zbyt droga. Dlatego powstała Fundacja, która w ramach swoich działań szuka sposobów na umożliwianie korzystania z profesjonalnego wsparcia bezpłatnie lub niskopłatnie.

- Pracując z kobietami w okresie okołoporodowym nie sposób ominąć grupy kobiet, które tracą ciążę, rodzą martwe dzieci. Poronienie jest po prostu jedna ze ścieżek macierzyństwa - mówi Joanna Frejus. - Tak też zrodził się projekt #poroniłam, w ramach którego realizowane były różne działania, między innymi badanie potrzeb kobiet roniących w Polsce. Zadałyśmy pytania, na które odpowiedziało 1500 osób i to dało nam obraz sytuacji. 

Czytaj również: Tęczowe dzieci - co to znaczy? Dlaczego dzieci są tak nazywane?

„Nigdy później aż tyle nie płakałam” – 6 trudnych historii poronień naszych czytelniczek

Wszystko działo się tak szybko...

Raport stworzony przez Fundację Czułość pokazuje to, co właściwie wiemy od dawna. Kobiety, które tracą ciążę mnie dostają niezbędnego w tej sytuacji wsparcia. Ani psychologicznego (zaledwie 5% osób po poznaniu diagnozy o obumarłej ciąży, otrzymało informację na temat możliwości otrzymania wsparcia psychologicznego), ani praktycznego (ponad 1/3 respondentek przyznała, że nie miały dość czasu, by przyswoić informację o utracie ciąży i współuczestniczyć w procesie dalszego podejmowania decyzji).

Dodatkowo aż połowa pacjentek (49%) nie otrzymała informacji na temat tego, jak będzie przebiegać dalsza procedura w szpitalu. Zabrakło też zwykłej empatii personelu medycznego - 30% pacjentek wspomina brak wsparcia ze strony położnych, a 14% przyznaje, że personel skupiał się jedynie na ciąży, a nikt nie zatroszczył się o potrzeby kobiety, taktując ją tym samym przedmiotowo. 

Jak pokazała ankieta, poważnym problemem dla kobiet roniących w szpitalu jest też brak dokładnych informacji na temat przepisów pozwalających na pochówek płodu czy dziecka. Zaledwie 40% badanych zostało w szpitalu poinformowanych, że mają taką możliwość.

"Zapamiętałam brak poszanowania dla mojego ronionego dziecka... Gdyby nie moja walka, to by je spuścili w toalecie..." - to kolejny cytat z raportu.

SiostryRonie.pl - platforma dla kobiet w trakcie i po poronieniu

- Dzięki wysiłkom różnych organizacji, które już od lat pracują z kobietami doświadczonymi poronieniem, jak np. Fundacja Rodzić po ludzku, Matecznik czy Nagle sami, po wprowadzeniu standardów opieki okołoporodowej coś drgnęło, ale nadal niestety nie jest dobrze, a zmiany następują powoli i nie wszędzie - tłumaczy Joanna Frejus, współtwórczyni projektu #poroniłam. - Dlatego postanowiliśmy działać oddolnie. Nie koncentrujemy się na zmianach w prawie, chcemy trafić do kobiet roniących oraz do opiekującego się nimi personelu medycznego.

A wszystko przy pomocy platformy multimedialnej SiostryRonie.pl, która już działa i na której dostępne są materiały w różnych formatach, ułożone w odpowiedniej kolejności i dopasowane do momentu, w którym znajduje się osoba wchodząca na stronę. 

- Po wpisaniu adresu platformy wybieramy jedną z trzech opcji: czy dowiedziałyśmy się o poronieniu, czy ronimy – w szpitalu lub w domu, czy doświadczyłyśmy poronienia jakiś czas temu - tłumaczy psycholożka. - To ważne, bo to pierwsza platforma, która wspiera kobiety w trakcie ronienia. Nie stać nas na razie na infolinię (nasze działanie jest na razie realizowane z dotacji programu Aktywni Obywatele - Fundusz Krajowy w ramach Funduszy EOG), ale przynajmniej dzięki filmom i materiałom chcemy dać kobiecie poczucie, że ktoś jej towarzyszy w tym trudnym procesie.

Filmy są krótkie, empatyczne i praktyczne, mówią, co się dzieje z ciałem, co się będzie działo w szpitalu. Podpowiadają, jak sobie pomoc z bólem, emocjami itd. Dają praktyczne rady, co spakować do szpitala. Chcemy dać im poczucie bezpieczeństwa, spokoju, doinformować - dodaje Joanna Frejus.

W nagrywaniu materiałów brali udział specjaliści pracujący z Fundacją i osobami roniącymi. Wśród nich: Anna Parzyńska, ginekolożka; Karolina Łataś-Zagrajek, położna, seksuolożka, fizjoterapeutka uroginekologiczna; Kamila Raczyńska-Chomyn, doula, edukatorka seksualna; Joanna Frejus, psycholożka i psychoterapeutka; Marzena Pilarz-Herzyk, prawniczka; Joanna Olszewska, właścicielka domu pogrzebowego dedykowanego dzieciom; Anja Franczak, towarzyszka żałoby oraz Michał Moniewski, psychoterapeuta), którzy w zwięzły i przystępny sposób udzielają informacji na temat różnych aspektów poronienia.

Troska o personel medyczny - oni też potrzebują wsparcia

Ważną częścią projektu #poroniłam i platformy SiostryRonie.pl jest cześć poświęcona wsparciu personelu medycznego. Może to wydawać się dziwne, ale zdaniem Joanny Frejus, brak empatii czy życzliwości położnych i lekarzy nie wynika z braku serca, ale z niewiedzy i nieradzenia siebie z własnymi emocjami. 

- Wiemy, że położne nie potrafią się zaopiekować roniącymi, ponieważ często nie wiedzą, jak to zrobić, nie wiedzą, co może być raniące dla kobiety, co jej nie wspiera, a tylko zwiększa ból - mówi Joanna Frejus. - Poza tym, nie zapominajmy, że położna, która uczestniczy z cichym porodzie lub martwym urodzeniu, która spotyka się na co dzień z takimi dramatami, też doświadcza trudnych emocji. Jeśli nie wie, jak sobie z nimi radzić, włącza się jej mechanizm obronny: przestaje podchodzić do pacjentki, jak do człowieka. W szkołach nie mówi się im, jak opiekować się osobami po stracie ani tego, jak o siebie zadbać. A nieradzenie sobie z emocjami jest w środowisku medycznym źle widziane, bo trzeba być twardym. Dlatego chcemy im dostarczyć konkretne narzędzia: szkolenia, materiały na platformie, która zostanie niedługo rozszerzona właśnie o taki dział.

Brak empatii, o którym mówiło tyle ankietowanych wynika też, zdaniem twórców platformy, z pośpiechu, nadmiaru pracy i tego jak działa system opieki w Polsce. - Położna uczestniczy jednocześnie w kilku porodach i gdy trafi się jej pacjentka rodząca żywe dziecko i roniąca, to naturalne jest, że skupia się na tej pierwszej - wyjaśnia psycholożka.