Już w styczniu Główny Inspektorat Sanitarny zapowiadał kontrole kart szczepień w przychodniach. Mówiono o planach stworzenia „katalogu zaszczepionych dzieci”, a konkretnie wprowadzeniu elektronicznej karty szczepień.
Pierwsi inspektorzy sanepidu pojawili się w placówkach na początku kwietnia. Jednak ponieważ karty szczepień mają formę papierową, każda taka karta musiała być sprawdzana na miejscu, co sprawiło, że ten proces trwał miesiącami.
Dziś wiadomo już, ile dzieci nie przyjęło żadnej szczepionki, a ile szczepionych jest wybiórczo, czyli nie ma kompletu szczepień obowiązkowych zgodnie z kalendarzem szczepień. Sanepid zamierza dotrzeć do wszystkich dzieci, które „zawieruszyły się w systemie”.
Sanepid dotrze do wszystkich niezaszczepionych dzieci
Zapowiedź wielkiej kontroli kart szczepień sprawiła, że rodzice masowo ruszyli do przychodni. Jedni po to, by wykonać zaległe szczepienia i uniknąć ewentualnej kary za nieszczepienie dzieci, drudzy - by wypisać swoje dziecko z przychodni i tym samym uniknąć odpowiedzialności finansowej.
Dziś wiadomo już, że liczba niezaszczepionych dzieci w Polsce jest ogromna, bo blisko 100 tysięcy dzieci nie przyjęło ani jednej dawki szczepionki. Są jednak i takie, które otrzymały część szczepień.
Jak ustalili dziennikarze RMF FM, inspektorzy sanepidu chcą dotrzeć do wszystkich dzieci, które z jakiegoś powodu nie są szczepione.
Nie możemy traktować rodziny, która nie odpowiadała na wezwanie punktu szczepień jako automatycznie rodziny antyszczepionkowej. Ten etap będzie trwał kilka miesięcy, bo danych mamy bardzo dużo. Mogę podać przykład powiatu, gdzie przed kontrolą kart uodpornienia w rejestrze dzieci nieszczepionych była setka dzieci, a teraz jest tysiąc
- tłumaczy w rozmowie z RMF FM Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski.

Tej szczepionki najczęściej unikają rodzice
Dane sanepidu pokazują, że najlepiej, jeśli chodzi o poziom wyszczepienia, wygląda sytuacja szczepień przeciwko gruźlicy. To obowiązkowe szczepienie przyjęło blisko 96% dzieci.
Najgorzej jest w przypadku szczepionki przeciwko rotawirusom. Najwyraźniej wzbudza ona jakiś opór wśród rodziców, bo tę przyjmuje 92% dzieci, choć od 2021 roku jest to również szczepienie obowiązkowe, a przy tym bezpłatne.