Rodzice małych dzieci, którzy chcą uczestniczyć w niedzielnej mszy świętej, miewają niemały problem z upilnowaniem swoich pociech w trakcie godzinnego nabożeństwa.
Najpewniej tak też było w tym przypadku. Znudzony pobytem w kościele maluch zapragnął poszukać sobie atrakcji.
Wszedł do prezbiterium, gdzie obok ołtarza stała figura Matki Bożej. Po chwili rozległ się huk, a następnie pełna napięcia cisza.
Dziecko przewróciło figurę Maryi, ksiądz powiedział trzy słowa
Do sytuacji doszło w niedzielę 22 czerwca w kościele pw. bł. Jerzego Matulewicza w Kielcach. Całe zdarzenie zostało uwiecznione na nagraniu, a film trafił do sieci. Nic dziwnego, że jest szeroko komentowany, bo na uwagę zasługuje zwłaszcza reakcja księdza obecnego przy ołtarzu.
W pewnym momencie liturgii małe dziecko podeszło do dużej figury Maryi. Popchnęło ją, ta runęła na posadzkę z wielkim hukiem. Wystraszony tym maluch schował się za jej podestem, w pobliżu malca nie widać rodziców.
Tym, co szokuje internautów, jest jednak stoicki spokój księdza, który po chwili ciszy powiedział tylko: „Proszę zabrać dziecko”, po czym wrócił do sprawowania liturgii.
Choć figura z pewnością będzie wymagała naprawy, co pociągnie za sobą niemałe koszty, duchowny nie zdecydował się w żaden sposób karcić dziecka ani upominać jego rodziców.
Możemy sobie tylko wyobrażać, z jak dużym stresem opiekunów malucha wiązało się całe zdarzenie.
Co więcej, choć skończyło się na uszkodzeniu figury, na szczęście dziecko ani nikt obecny w świątyni nie ucierpiał.

Duchowny nie przebiera w słowach. Tak skomentował sytuację
Odmienne podejście prezentuje za to ksiądz Daniel Wachowiak, który słynie w internecie z kontrowersyjnych wypowiedzi. Całe zdarzenie zdecydował się skomentować w ostrych słowach.
Gdzie są rodzice? To zapewne ci, którzy nie wychowują dziecka do posiadania szacunku wobec spraw świętych, za to propagują dzieciokrację w najgorszym wydaniu. Sami zapewne nie wykazują ochoty na poszukiwanie chrystocentryzmu w czasie mszy św. Moda na róbta co chceta
- napisał duchowny na platformie X.com
Później dodał jeszcze, że zapewne to, że młodzi ulegają laicyzacji jest efektem „infantylnego podejścia do dzieci w kościele”.
W komentarzach zawrzało. Nic dziwnego, w końcu chodzi o małe dziecko i zapewne chwilę nieuwagi opiekunów. Być może ci nie reagowali widząc, że maluch nie płacze w kościele, nie krzyczy, właściwie poza tym, że spaceruje tam, gdzie wierni zazwyczaj nie wchodzą, nie przeszkadza innym w Eucharystii.
Nie przewidzieli, że duża figura Maryi jest na tyle lekka, że dziecko będzie w stanie ją przewrócić.
W innej sytuacji z pewnością woleliby wyprowadzić dziecko z kościoła, dlatego trudno oceniać ich aż tak surowo.
Na szczęście coraz więcej kapłanów dostrzega rodziny z małymi dziećmi i robi wszystko, by te chętnie uczestniczyły w nabożeństwach i nie czuły się wykluczone przez to, że ich dzieci nie są w stanie wysiedzieć w ławce przez całą godzinę.
W niektórych świątyniach tworzy się specjalne salki, w których mogą usiąść rodzice z małymi dziećmi, a ewentualny płacz maluchów nie jest słyszany przez pozostałych wiernych. Organizowane są również msze święte dla dzieci, podczas których tolerancja dla dziecięcych „wybryków” jest dużo większa.