Jesienią farmy dyniowe cieszą się ogromną popularnością. Są odwiedzane nie tylko przez wycieczki szkolne, lecz także rodziny z małymi dziećmi. Zazwyczaj nie brakuje w nich dodatkowych atrakcji: na miejscu można nie tylko zakupić przepiękne (i smaczne!) dynie, lecz także wziąć udział w grach i zabawach.
Dość popularne są labirynty i dmuchańce, farmy dyniowe przyciągają także amatorów fotografii. Gdy tylko pogoda dopisze, mamy szansę wykonać cudne zdjęcia w malowniczej, jesiennej scenerii.
Niestety jedna z farm na obrzeżach Warszawy, która w ostatni weekend cieszyła się wielkim zainteresowaniem odwiedzających, nie wyszła z tych odwiedzin bez szwanku.
Farma dyniowa po weekendzie. Aż przykro patrzeć
Odwiedzając tego typu miejsca, tworzone z ogromnym zaangażowaniem i pomysłem, potrafimy docenić czyjąś pracę i staramy się zostawić miejsce takim, jakim je zastaliśmy.
Niestety najwyraźniej nie wszyscy potrafią podchodzą do tego w taki sam sposób. To, jak po weekendzie wyglądała farma dyniowa w Powsinie pokazano w niedzielny wieczór.

Na profilu facebookowym Klubokawiarni Powsin zlokalizowanej w Parku Kultury w Powsinie znalazły się zdjęcia przedstawiające stan farmy dyniowej przed odwiedzinami gości i to, w jakim stanie zostawili ją odwiedzający.
Na fotografiach widzimy nei tylko rozsypane i porozbijane dynie, lecz także kompletnie zniszczony labirynt ze słomy.
Jest nam ogromnie przykro, ponieważ włożyliśmy w to mnóstwo pracy, serca i energii, aby stworzyć dla Was wyjątkowe miejsce do jesiennych spacerów i rodzinnych zdjęć
- napisano na profilu facebookowym Klubokawiarni Powsin.
„Jakby przeszło stado dzików”
Komentujący post w mediach społecznościowych nie kryją oburzenia. Stworzone przez pracowników miejsce faktycznie wygląda co najmniej tak, jakby odwiedziło je stado dzików lub po przejściu huraganu.
Aż trudno uwierzyć, że taki bałagan zostawili po sobie odwiedzający park. Szkoda, że rodzice pozwalający dzieciom niszczyć kompozycje nie pomyśleli o tym, że atrakcja ma służyć nie tylko im i ich pociechom.