Zaufała surogatce, że urodzi jej upragnione dziecko. Po 14 poronieniach przyszedł kolejny cios

2025-07-02 13:27

Przez 12 lat starała się o dziecko, 14 razy poroniła. Gdy surogatka zaproponowała jej pomoc, postanowiła skorzystać z jej propozycji. Po porodzie okazało się, że kobieta zdecydowała się zatrzymać dziecko i wychować je wspólnie z mężem.

Zaufała surogatce, że urodzi jej upragnione dziecko. Po 14 poronieniach przyszedł kolejny cios

i

Autor: Getty Images Zaufała surogatce, że urodzi jej upragnione dziecko. Po 14 poronieniach przyszedł kolejny cios

Fotografka z Queensland w Australii boleśnie przeżyła ostatnie rozczarowanie. Po kilkunastu poronieniach wreszcie miała zostać mamą. Latami walczyła z niepłodnością, przeszła wiele nieudanych prób zapłonienia in-vitro.

Jednak najbardziej bolesny okazał się cios, jaki otrzymała w lutym tego roku. Kobieta, która miała po porodzie przekazać jej dziecko, właściwie w ostatniej chwili zmieniła zdanie. Matka zastępcza, która wcześniej urodziła dziecko innej parze, tym razem postanowiła zatrzymać córeczkę. Historia jest jednak bardziej skomplikowana niż może się wydawać.

Jak zaplanować płeć dziecka? Królowe Matki, odc. 15

Latami starała się o dziecko, wreszcie zaufała surogatce

Historię Kirby Hood, australijskiej fotografki, opisał „Daily Mail”. Kobieta przez wiele lat bezskutecznie starała się zostać matką. Zawodowo spełniała się fotografując malutkie dzieci, tym boleśniejsze stały się dla niej wizyty w szpitalach.

Jednak to właśnie tam poznała kobietę, która kilka lat później zaproponowała, że zostanie surogatką i urodzi jej upragnione dziecko.

W 2021 roku Hood uwieczniła na zdjęciach poród matki zastępczej. Była świadkiem tego, jak kobieta przekazuje dziecko innej parze. Podziwiała jej opanowanie i doceniała jej poświęcenie. 

Gdy Hood traciła już nadzieję na to, że będzie jej dane doświadczyć macierzyństwa, kobieta skontaktowała się z nią i poinformowała ją o tym, że jest w ciąży. Ponieważ miała już kilkoro dzieci zaproponowała, że noszone pod sercem maleństwo przekaże właśnie jej.

Nie była to więc standardowa procedura macierzyństwa zastępczego. Kobieta nie korzystała z komórki jajowej Hood, dlatego fotografka nabrała wątpliwości, czy to zgodne z prawem. Ta utwierdziła ją jednak w przekonaniu, że „da się to załatwić”.

M jak Mama Google News

Płaciła za badania, sfinansowała baby shower

Hood płaciła za wszystkie badania i wizyty lekarskie. Finansowała również zakupy ciężarnej, a także wyprawiła przyjęcie baby shower, w którym uczestniczyła kobieta. Podczas przyjęcia ujawniona została płeć dziecka (gender reveal), znajomi fotografki z czułością traktowali matkę zastępczą. 

Właściwie do ostatniego momentu Kirby była przekonana, że kobieta przekaże jej dziecko zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. Podejrzeń, że może być inaczej, nabrała niedługo przed porodem.

Ponieważ po 14 poronieniach zostawił ją mąż, rzuciła się w wir pracy. Wiedziała, że utrzymanie dziecka spocznie wyłącznie na jej barkach. To dlatego nie była obecna na ostatnim badaniu, ponieważ wykonywala sesję zdjęciową innej parze. Po fakcie otrzymała wiadomość SMS, w której kobieta obiecująca przekazanie dziecka zakwestionowała jej priorytety.

− W tym momencie czułam, że pojawiają się jakieś sygnały ostrzegawcze, ale zaszłam już tak daleko, że nie chciałam wierzyć, że coś może być nie tak

- powiedziała Kirby Hood w rozmowie z „Daily Mail”.

Wkrótce para poprosiła ją o spotkanie na którym przekazała, że nie chcą, by była obecna w czasie porodu. Nabrała wątpliwości, czy nie zmienili zdania. W dniu porodu otrzymała wiadomość o narodzinach dziecka. Gdy jechała do szpitala czuła, że nie będzie jej dane tulić dziewczynki w ramionach.

Została wyproszona ze szpitala, nie pozwolili jej zobaczyć dziecka

Gdy Kirby zjawiła się na miejscu, została wyproszona. Nie mogła odwiedzić kobiety i dziecka w sali poporodowej, kobieta i jej mąż ucięli kontakt.

Surogatka zadzwoniła do niej dopiero dwa dni później. Miała jej przekazać, że sprawą zajmuje się opieka społeczna i ona nie może już nic na to poradzić. Kirby zrozumiała, że dziecko może zostać przekazane innej rodzinie spełniającej wymagania, oczekującej na adopcję dziecka. Postanowiła więc zrobić wszystko, by dziewczynka trafiła pod jej opiekę. Wydzwaniała gdzie mogła, by uzyskać potrzebne informacje.

Wkrótce okazało się, że to kłamstwo. Małżeństwo zdecydowało się zatrzymać córeczkę, nie informując kobiety o swojej decyzji.

− Nie byłam zła, tylko zraniona. Jeśli zmienili zdanie, dlaczego mi po prostu nie powiedzieli? Oczywiście, że byłabym zdenerwowana, ale zrozumiałabym. Wiem, jak ciężko jest stracić dziecko. Zrozumiałabym

- przekonuje Kirby Hood.

Choć od narodzin dziewczynki minęło już kilka miesięcy, dopiero teraz jest w stanie mówić o tym, co ją spotkało. Postanowiła nagłośnić sytuację ku przestrodze osób, które mogłyby zostać potraktowane w podobny sposób. 

Choć zwróciła się o zwrot poniesionych kosztów, nie otrzymała ich. Usłyszała, że mogą w tej sprawie spotkać się w sądzie.

Historie surogatek mogą być piękne. Zobacz te zdjęcia z porodów: