Sposobów na to, by wyłudzić pieniądze, wymyślono tysiące i choć często prędzej czy później oszustwa wychodzą na jaw, nie brakuje osób, które wciąż łudzą się, że w ten sposób zapewnią sobie wygodne i dostatnie życie.
Podczas gdy jedni martwią się tym, czy uczciwa praca wystarczy, by zapewnić rodzinie wszystko, co potrzebne, inni kombinują, jak dorobić się małym kosztem, wkraczając na drogę przestępstwa.
Pobierał pieniądze na dziecko, którego nie miał
Kilka miesięcy temu pisaliśmy o matce, której MOPS odmówił wypłaty becikowego, ponieważ nie dopełniła wymaganych formalności. Do lekarza zgłosiła sie po 10. tygodniu ciąży. Przykład mężczyzny z Lubuskiego pokazuje, że bez problemu otrzymał on pieniądze przysługujące rodzicowi z tytułu urodzenia dziecka, którego... nie miał.
Proceder zaszedł tak daleko, że zgłosił ubezpieczycielowi nawet narodziny dziecka, którego nigdy nie miał. Przerobił prawdziwy akt urodzenia w taki sposób, aby wyłudzić świadczenie z tytułu narodzin nowego członka rodziny
- czytamy w komunikacie wschowskiej policji.
To nie jedyne oszustwo, którego się dopuścił. Łącznie od 2012 roku mieszkaniec Wschowy w województwie lubuskim wyłudził blisko 80 tysięcy złotych. Można więc uznać, że był to swoisty sposób na życie. Mężczyzna zgłaszał setki różnego rodzaju „szkód”, za które domagał się wypłaty odszkodowania.

Do ubezpieczyciela zgłosił 200 szkód
„Ojcu” udało się uzyskać pieniądze nie tylko z tytułu narodzin dziecka, lecz także z tytułu różnego rodzaju odszkodowań. W sumie zgłosił około 200 różnego rodzaju zdarzeń, za które domagał się wypłaty pieniędzy od ubezpieczyciela.
Mnogość zgłoszeń i pechowych zdarzeń wzbudziła podejrzenia pracowników firmy ubezpieczeniowej, którzy zgłosili sprawę lubuskiej policji. Funkcjonariusze ustalili wkrótce, że w ciągu kilknastu lat mężczyzna wyłudził niemal 80 tysięcy złotych.
Część zgłoszeń faktycznie była uzasadniona, jednak zdecydowana większość „wypadków” nie miała miejsca. Do zgłoszeń dołączano sfałszowaną dokumentację.
Mężczyzna przerabiał dokumentację medyczną, a zdjęcia rentgenowskie pobierał z internetu i używał jako własnych
- podaje asp. Marek Cieślakowski z KPP we Wschowie.
Choć przyznał się do winy i spłacił wyłudzone pieniądze, stanie przed sądem. Odpowie za oszustwa ubezpieczeniowe oraz podrabianie i przerabianie dokumentacji. Prokurator postawił mu 84 zarzuty.