Zwróciła uwagę chłopcu, który dręczył kota. Matka dziecka zrobiła jej awanturę przed kościołem

2025-06-30 11:32

Czy tylko matka ma prawo zwracać uwagę dziecku? Nawet gdy maluch dręczy kota, a ona udaje, że nic się nie dzieje? Internautka podzieliła się historią o tym, jak pewna mama nie zostawiła na niej suchej nitki, ponieważ ośmieliła się upomnieć jej synka...

Zwróciła uwagę chłopcu, który dręczył kota. Matka dziecka zrobiła jej awanturę przed kościołem

i

Autor: Getty Images

Wszystko działo się podczas mszy, przed kościołem. Ania i jej mąż trochę się spóźnili, więc postanowili nie wchodzić do środka, by nie robić zamieszania. Przed świątynią było sporo osób z dziećmi. W pewnym momencie pojawił się również kotek, który często kręci się w okolicach kościoła i plebanii...

Parafialny kot ofiarą chłopca

Kotek szybko przykuł uwagę znudzonych dzieci. Podeszły do zwierzaka bardzo zainteresowane zwierzątkiem. Ale...

Pewien chłopiec ewidentnie nie potrafił obchodzić się z tym kotem. Ciągał go za tylne łapki, robił jakieś takie taczki z nim, wiecie... Podnosi go, ściska, próbuje go przytulać, pod pachę go bierze. Patrzę na rodziców - rodzice nic

- opowiada influencerka.

Mimo że nie była jedyną osobą wśród wiernych, którą zaniepokoiło zachowanie chłopca - rodzice zdawali się nie zauważać, że dzieje się coś niepokojącego. 

Wreszcie kot, mając dość chłopca, uciekł w krzaki. Chłopiec za nim. Po chwili wszyscy mogli zobaczyć, jak maluch przetrząsa krzaki, a potem wyciąga z nich zwierzę za ogon. Kot głośno dawał do zrozumienia, że ma dość.

Zwróciła dziecku uwagę, rozjuszyła matkę

Wreszcie młoda kobieta nie wytrzymała.

Nie ciągnij kotka za ogon, bo go to boli

- powiedziała do chłopczyka influencerka, nie domyślając się, co stanie się za chwilę:

Chłopiec - oczy jak pięć złotych i rura do rodziców. Mija 30 sekund i widzę, jak rodzice tego chłopca idą w moją stronę. Ojciec się nic nie odezwał, ale matka nie zostawiła na mnie suchej nitki. Powiedziała, że jestem bezczelna. Że co ja sobie w ogóle wyobrażam.

Młoda kobieta próbowała odpierać zarzuty, zapewniała, że wcale nie krzyczała na jej syna. Że po prostu zwróciła mu uwagę, ponieważ szkoda jej było dręczonego kota. Poza tym mocno wystraszone zwierzę mogło podrapać chłopca. Bez skutku.

Powiedziała, że odpowiedzialność za dziecko należy do niej. I powinnam podejść do niej, a dopiero potem ona by go upomniała. Przeprosiłam. Nie chciałam wchodzić w kompetencje żadnej matki. Bardzo mnie ta sytuacja zestresowała. Dajcie mi znać, co o tym myślicie. Czy waszym zdaniem nie powinno się pod żadnym pozorem zwracać uwagi czyjemuś dziecku?

Zdecydowana większość internautów zapewniła Anię, że dobrze zrobiła. I że nie powinna przepraszać "odklejonej matki". 

M jak Mama Google News
Drogowskazy
Żałuję, że jestem rodzicem. DROGOWSKAZY
Mediateka.pl
Sponsor podcastu:
Media Expert i Mediaexpert.pl