Jakub Tolak i Zofia Samsel w sieci znani są jako „Lisy w Edenie”. @foxesineden w swoich mediach społecznościowych dzielą się nie tylko relacjami z podróży - kamper to ich drugi dom (a właściwie pierwszy, jak sami wskazują, wakacje to dla nich pobyt w mieszkaniu). Ich wpisy to również dzielenie się rodzicielskimi doświadczeniami, a „lisy” wielokrotnie pokazywały, jak wyjątkową relację mają z trzyletnią córeczką.
Tosia jest rezolutną dziewczynką, którą rodzice traktują jak równą sobie, nie ma dla nich tematów tabu. Nie wszystkim podoba się się ich liberalne podejście, o czym mogłyśmy się przekonać m.in. gdy mówili o kąpielach z dziećmi. A gdy ostatnio poprosili o rady związane z zakończeniem zabawy, otrzymali komentarze pełne przerażających wskazówek.
Jakub Tolak i Zosia Samsel poprosili komentujących o rady. Takich podpowiedzi się nie spodziewali
W jednym z niedawnych wpisów Zosia Samsel zdradziła, dlaczego nienawidzi chodzić na place zabaw. Powód jest dobrze znany wielu rodzicom - chodzi o zakończenie zabawy bez awantury. Dobrze wiemy, jak długo może przedłużać się „jeszcze chwilka”, wystarczy moment, aby gotowe do wyjścia dziecko odwróciło się na pięcie i pobiegło „ostatni” raz zjechać na zjeżdżalni.
Influencerka pokazała metodę, która miała zadziałać - dzwoniący budzik miał oznajmić koniec zabawy i powrót do domu. Była umowa, zasady znane, skończyło się... dobrze wiecie, jak. „Nic” - odpowiedziała rozbrajająco trzylatka, gdy mama zapytała ją o to, co robimy, gdy budzik zadzwoni.
Jeśli macie jakąś super metodę na polubowne zakończenie zabawy na placu zabaw, piszcie w komentarzach
- poprosiła mama Tosi.
Wygląda na to, że ani ona, ani jej mąż nie spodziewali się „rad”, które dostali.
Z dziećmi i terrorystami się nie negocjuje. Kiedyś był wpier*** i do domu, a potem reszta sankcji. Teraz widać, jaką hołotę się chowa
Metoda „ja idę, a ty tu zostań” albo „zaraz cię pan zabierze” działają nadal. Po co te głupie tłumaczenia?
Pasek na pewno by zadziałał
- w nowej rolce „lisy” przytaczają wskazówki, które otrzymali. Te trzy to tylko mały wycinek.

„Nie ma naszej zgody”
W opisie rolki influencerzy wskazali, że chcieliby się pośmiać z komentarzy, jak to czasem robią. „Tym razem trochę brakuje nam dystansu” - napisali, wyjaśniając, że czują, że niektórzy wciąż w ten sposób wychowują dzieci. I uważają, że rozmawianie z młodym człowiekiem to fanaberia, a ich ulubione metody wychowawcze to przemoc i szantaż.
Nie ma naszej zgody na tego typu wypowiedzi w internecie, a dorosłych zachęcamy do rozmawiania z dziećmi o przemocy fizycznej i psychicznej. O stawianiu granic. O tym, że dziecko ma prawo być asertywne, ma reagować jak czuje się w danej sytuacji źle i może szukać pomocy, bez poczucia wstydu
- czytamy na @foxesineden.
„Dzieci i ryby głosu nie mają” wciąż ma się dobrze
Coraz więcej naszych rodaków sprzeciwia się karom fizycznym. Ale 80 proc. Polaków uważa, że krzyk to dobra metoda. Musimy też pamiętać, że przemoc psychiczna to nie tylko podniesiony głos. Szantaż, kłamstwa, wykorzystanie dziecięcej ufności... Nie wszyscy rodzice działają celowo, po prostu powtarzają dobrze im znane schematy, w podobny sposób oni byli traktowani w dzieciństwie. Nikt im nie powiedział, że ich zachowanie - chociaż może nie widać tego od razu - jest krzywdzące i naprawdę odbija się na małym człowieku.
Warto mówić o tym głośno, zwiększać świadomość. Wiadomo, łatwiej jest postraszyć „złym panem” niż odpowiadać na argumenty dziecka czy wypracowywać kompromis, ale to właśnie to podejście zaowocuje.