Wiele mam kupując ubrania swoim dzieciom stawia na hand-made, ubranka z niewielkich butików, często stworzonych przez mamy dla innych mam i ich dzieci. Wierzymy wtedy, że ubranka są lepszej jakości, z materiałów, które nie są produkowane masowo, z użyciem szkodliwych barwników. Plusy można wymieniać dalej, ale jak się okazuje, zdarzają się wpadki. Sądząc po tym ubranku, delikatnie mówiąc ktoś ewidentnie miał nie po kolei w głowie. Mamy na TikToku, które kupiły pewną sukienkę rozpoczęły śledztwo, po tym jak odnalazły na niej... dwuznaczne, a nawet sprośne napisy.
Sprośne napisy na niemowlęcych ubrankach
Ta historia pokazuje, jaką siłę mają w sobie media społecznościowe. Gdy jedna z internetowych mam, pokazała na swoim profilu sukienkę niemowlęcą, na której odnalazła napisy pełne podtekstów, całe mnóstwo innych kobiet również zaczęło wczytywać się w ten sam model ubranka swoich córek. Ciuszek był z kolekcji wielkanocnej, ale z uwagi na przewiewny materiał i brak rękawków, większość kobiet wykorzystywała go także w wakacje. Przed zakupem kobiety nie miały możliwości odczytania tekstu, gdyż całe ubranko było w drobnych literkach i treść nie była widoczna na zdjęciach w sklepach. Co takiego kryło się na sukienkach kupionych w internetowych butikach? Teksty zupełnie nie pasują do odzieży niemowlęcej.
Chcesz szukać wielkanocnych jajek? Sprawdź pod kołdrą.
Udawajmy, że jesteśmy królikami i róbmy co w ich naturze.
Moje usta chcą być na twoim tulipanie.
- czytamy na prezentowanych przez mamy nagraniach.
Afera miała milionowe zasięgi na profilach każdej z mam. Do tego stopnia, że butiki w których dostępne były ciuszki, usuwały je ze swoich sklepów, a na swoich TikTokowych profilach blokowały możliwość pisania komentarzy.
Chciałabym wyrazić najszczersze przeprosiny za niestosowny tekst znaleziony na jednym z produktów odzieżowych sprzedawanych w moim sklepie. Ten konkretny produkt pochodził z odsprzedaży od sprzedawcy i niestety nie zauważyłam obraźliwego sformułowania przed jego wystawieniem
- napisano na stronie jednego z butików, Lele&Co.
Co zatem miał na myśli twórca ubranka?

Mamy przeprowadziły śledztwo
Nie wiadomo, czy sukienka miała być żartem, który zabrnął za daleko, była wytworem czyjejś chorej wyobraźni, czy może przeoczenia. Jedna z mam dotarła jednak do sklepu w którym pewna artystka sprzedawała tkaniny z własnymi printami. Jak się okazało bawełna, którą wykorzystano do uszycia dziewczęcej sukienki była dedykowana do szycia piżam bądź też bokserek dla mężczyzn, z zabawnymi, pełnymi flirtu i podtekstów treściami, które miałyby wręczać panom ich partnerki. Być może ktoś, patrząc jedynie na pastelowy print kupił go i przez pomyłkę wyprodukował odzież dla niemowląt.
To się zgadza, bo jeden z tekstów na tkaninie brzmi:
Jesteś najlepszym mężem i przyjacielem o jakim można marzyć.
Przedziwna historia, nieprawdaż?