Policja w domu Dominiki Clarke. Zdaniem mamy pięcioraczków funkcjonariuszy nasłała „naczelna hejterka”

2025-10-09 11:22

Mama pięcioraczków doczekała się wizyty funkcjonariuszy policji. Tajski dom rodziny Clarke'ów przeszukano, kolejnego dnia zjawili się przedstawiciele różnych instytucji. „Poinformowana została nie tylko policja, ale także rząd Tajlandii”.

Policja w domu Dominiki Clarke. Zdaniem mamy pięcioraczków funkcjonariuszy nasłała „naczelna hejterka”

i

Autor: rodzinaclarke/ Instagram

Rodzina pięcioraczków z Horyńca po wyjeździe do Tajlandii z pewnością nie może liczyć na przesadny spokój. Okazuje się, że dzielenie się w sieci swoją codziennością i pokazywanie jedenaściorga dzieci, wzbudza w obserwujących media społecznościowe Dominiki Clarke mieszane uczucia. 

Jedni z podziwem komentują to, jak daje sobie radę z wychowywaniem tak licznej gromadki pociech, inni przekonują, że mama pięcioraczków zaniedbuje dzieci. Ostatnio w jej domu pojawiła się policja. Kolejnego dnia zjawili się przedstawiciele innych tajskich instytucji.

Ustawa Kamilkowa- Plac zabaw, odc.: 17

Działalność mamy pięcioraczków znów wzbudza zainteresowanie

Wielodzietna rodzina po przeprowadzce do Tajlandii jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. W publikowanych na kanale rodziny w serwisie YouTube filmach możemy zobaczyć nie tylko najmłodsze dzieci, lecz także starsze pociechy Dominiki i Vincenta. Polsko-brytyjską parę obserwują tysiące internautów.

W mediach społecznościowych praktycznie każdy post, nawet jeśli jest to tylko krótki wpis lub rolka, natychmiast prowokuje do komentowania.

Dominika Clarke nie ukrywa, że dzielenie się codziennością w internecie to jeden ze sposobów na to, by pozyskać środki na utrzymanie. Jak wyjaśniała w jednym z niedawno opublikowanych postów, utrzymanie rodziny w Tajlandii to olbrzymie koszty

Mama pięcioraczków wydaje pieniądze nie tylko na żywność czy ubrania dla całej rodziny, lecz także na rehabilitację najmłodszych dzieci. Jednak temat rehabilitacji Czarusia to kolejny, który wśród internautów budzi kontrowersje. Nie brakuje osób, które wprost twierdzą, że chłopiec nie ma fachowej opieki, taką ich zdaniem otrzymałby w Polsce.

Funkcjonariusze policji w domu Dominiki Clarke

Przed kilkoma dniami Dominika Clarke opublikowała dramatyczny wpis, w którym przekazała, że nie ma już siły walczyć z hejterami. Donosy miały sprawić, że rodziną pięcioraczków z Horyńca zainteresował się Rzecznik Praw Dziecka. Szybko okazało się, że to tylko rutynowe działania instytucji, jednak przysporzyły znanej mamie stresu.

Dominika Clarke pisała o tym, że boi się, że odbiorą jej dzieci. 7 października opublikowała kolejny dramatyczny wpis, w którym wyznała: „wczoraj przekroczyliśmy nowy poziom absurdu: czterech policjantów w moim domu”.

W domu pojawili się funkcjonariusze policji, którzy mieli przeszukiwać cały dom. Zdaniem mamy pięcioraczków przeszukanie to efekt donosu hejterki, która w sieci ma prowadzić przeciwko niej swoistą „krucjatę”. Ku uciesze mamy pięcioraczków interwencja nie przyniosłą żadnych efektów.

Rzeczywistość okazała się zbyt zwyczajna, zbyt normalna, zbyt szczęśliwa jak na potrzeby jej narracji.Zastanawiam się, jak daleko może sięgnąć ludzka wyobraźnia, gdy ktoś za wszelką cenę chce udowodnić, że jego lęki i porażki są rzeczywistością innych ludzi

- napisała Dominika Clarke.

Kolejnego dnia okazało się jednak, że się myliła.

M jak Mama Google News

„Poinformowana została nie tylko policja, ale także rząd Tajlandii”

8 października Dominika Clarke opublikowała kolejny niepokojący post. Okazuje się, że wizyta policjantów to dopiero początek. Kolejnego dnia w domu zamieszkiwanym przez wielodzietną rodzinę pojawili się przedstawiciele wielu innych tajskich instytucji.

Wychodzę – a tam stoi około 15 dorosłych osób – przedstawicieli różnych instytucji: nauczyciel, lekarz, pielęgniarka i inni.Każdy z nich przyszedł sprawdzić, jak żyjemy, jak wyglądają nasze dzieci i nasz dom (...) Kazali ustawić wszystkie dzieci w rządku, zrobili zdjęcia, notatki, pytania, rozmowy, formalności (...)To jest właśnie efekt donosów i hejterskich komentarzy.Nie życzę nikomu przechodzić przez coś takiego

- pisze Dominika Clarke.

Już pierwszy post znanej mamy wzbudził spore zainteresowanie. Tak duże, że kontaktu z Dominiką Clarke szuka znana psycholog Dorota Zawadzka. Jak wyjaśnia, chce „zadać tej mamie kilka pytań, by ustalić fakty i dać jej szansę odpowiedzi na ważne pytania dotyczące dzieci. Ich leczenia, rehabilitacji i warunków życia”.

Jak można było się spodziewać, post opublikowany na Facebooku wywołał lawinę komentarzy. Fanki mamy pięcioraczków dopatrują się w nim chęci ataku na kobietę, która jest dla nich wzorem matki. Okazuje się jednak, że internauci nie ograniczają się do wyrażania swojego zdania w komentarzach. Psycholog przekazała, że otrzymuje mnóstwo obraźliwych wiadomości, pojawiły się nawet groźby. 

Sonda
Czy obserwujesz media społecznościowe Dominiki Clarke?
Drogowskazy
Kryzys wychowania i kryzys męskości czyli skąd wzięły się „szon patrole”. DROGOWSKAZY
Mediateka.pl
Sponsor podcastu:
Media Expert i Mediaexpert.pl