Publikowanie zdjęć dzieci w sieci. Kiedy duma rodzica staje się wstydem nastolatka?

2025-10-17 14:49

Chęć podzielenia się ze światem zdjęciem własnego dziecka to dla wielu rodziców naturalny i radosny odruch. Ta z pozoru niewinna duma ma jednak swoją cenę i nazwę, a jest nią sharenting, który coraz częściej staje się źródłem poważnych problemów w przyszłości. Mało kto zdaje sobie sprawę, że publikowane dziś zdjęcia dzieci w internecie mogą za kilkanaście lat posłużyć nie tylko do kradzieży tożsamości, ale też stać się narzędziem cyfrowej przemocy z użyciem nowych technologii.

sharenting - zagrożenia

i

Autor: Roberto Jimenez/ Getty Images Dlaczego publikowanie zdjęć dzieci w internecie często naraża je na wstyd?
  • Analiza banku Barclays prognozuje, że do 2030 roku sharenting może odpowiadać za dwie trzecie przypadków kradzieży tożsamości
  • Publikowanie zdjęć dzieci w internecie jest częstą przyczyną wstydu u co czwartego nastolatka
  • Organizacja Thorn alarmuje, że niewinne zdjęcia twojego dziecka mogą posłużyć do tworzenia deepfake’ów i cyfrowej przemocy
  • Wizerunek dziecka w sieci jest daną osobową chronioną prawem, a nie tylko prywatną, rodzinną pamiątką
  • Włoskie badanie ujawnia, że dla ponad 80% rodziców polubienia są ważniejsze niż potencjalne zagrożenia dla prywatności dziecka

Zdjęcia dzieci w internecie: Dlaczego duma rodzica to często wstyd dla nastolatka?

Każdy rodzic zna to uczucie, gdy pęka z dumy i chce podzielić się ze światem zdjęciem pierwszego uśmiechu czy chwiejnych kroków swojego malucha. To naturalny odruch, który w dobie mediów społecznościowych zyskał nawet swoją nazwę – sharenting. To zjawisko, polegające na regularnym publikowaniu wizerunku dzieci w internecie, staje się jednak coraz poważniejszym problemem. Jak czytamy w raporcie „Teenagers 3.0”, na który powołuje się Urząd Ochrony Danych Osobowych, niemal połowa polskich nastolatków (45,5%) przyznaje, że rodzice umieszczają ich zdjęcia w sieci. Co jednak czują same dzieci? Okazuje się, że dla wielu z nich jest to powód do wstydu, który odczuwa co czwarty badany, a co piąty głośno mówi o swoim niezadowoleniu.

Niestety, problem ten nie dotyczy tylko Polski. Wyniki badania opublikowanego na łamach włoskiego czasopisma medycznego „Italian Journal of Pediatrics” pokazują, że aż 93% ankietowanych rodziców, wrzucając zdjęcia swoich pociech, nie myśli o potencjalnych zagrożeniach. Dlaczego tak się dzieje? Zaskakująco duży odsetek, bo aż 82% opiekunów, przyznało, że odczuwa satysfakcję z polubień i pozytywnych komentarzy. Ta potrzeba społecznej akceptacji może skutecznie usypiać czujność i przysłaniać troskę o prywatność dziecka. W efekcie cyfrowy ślad, czyli zbiór informacji o człowieku w internecie, powstaje na długo zanim dziecko nauczy się mówić, często już przed drugimi urodzinami.

Sylwia Bomba o rodzinie patchworkowej. Królowe Matki

Od kradzieży tożsamości po deepfake. Poznaj realne zagrożenia, zanim udostępnisz kolejne zdjęcie dziecka

Uczucie wstydu u nastolatka to jedno, ale konsekwencje bezrefleksyjnego dzielenia się wizerunkiem dziecka mogą być znacznie poważniejsze i dotyczyć jego przyszłości finansowej. Prognozy jednego z brytyjskich banków, Barclays, sugerują, że do 2030 roku zjawisko sharentingu może stać się przyczyną nawet dwóch trzecich wszystkich kradzieży tożsamości wśród młodych ludzi. Schemat działania przestępców jest niepokojąco prosty. Rodzice, dzieląc się radosną nowiną, często publikują nie tylko imię i nazwisko noworodka, ale też dokładną datę urodzenia czy zdjęcie z porodówki z widoczną lokalizacją. Dla oszustów to komplet danych, które pozwalają założyć fałszywy profil i zaciągnąć zobowiązania finansowe w imieniu dziecka, gdy to osiągnie pełnoletność.

Do znanych od lat niebezpieczeństw dołączyło niedawno nowe, związane z rozwojem sztucznej inteligencji. Jak alarmowała niedawno organizacja Thorn, niewinne zdjęcia dzieci są coraz częściej wykorzystywane do tworzenia tzw. deepfake’ów, czyli niezwykle realistycznych, ale całkowicie fałszywych materiałów, które mogą przedstawiać dziecko w kompromitujących lub wręcz pornograficznych sytuacjach. Co gorsza, do stworzenia takiej przeróbki wystarczy zwykłe zdjęcie ze strony internetowej szkoły czy mediów społecznościowych, a sprawcami nierzadko bywają rówieśnicy. Zgodnie z badaniami Thorn, już co dziesiąty nastolatek w Stanach Zjednoczonych zna kogoś, kto wykorzystał do tego celu AI. To pokazuje, że każde publicznie dostępne zdjęcie może stać się narzędziem cyfrowej przemocy.

M jak Mama Google News

Nie musisz rezygnować z publikowania zdjęć. Zobacz, jak robić to mądrze i chronić prywatność dziecka

Rosnąca wiedza na temat zagrożeń to na szczęście pierwszy krok do zmiany postaw. Wspomniane wcześniej włoskie badanie pokazało, że po zapoznaniu się z potencjalnymi ryzykami ponad połowa rodziców chciała dowiedzieć się więcej na ten temat, a co czwarty poczuł uzasadniony niepokój. To najlepszy dowód na to, że edukacja ma sens. Warto wiedzieć, że w Polsce dostępne są materiały pomocnicze, jak na przykład poradnik „Wizerunek dziecka w internecie. Publikować czy nie publikować?”, przygotowany przez Urząd Ochrony Danych Osobowych we współpracy z Fundacją Orange. Można się z niego dowiedzieć, że zdjęcie dziecka to nie tylko jego dobro osobiste, ale też dana osobowa chroniona prawem. Dlatego przed publikacją warto zastanowić się, czy fotografia nie ośmieszy dziecka za kilka lat i czy na pewno chcemy, aby mieli do niej dostęp zupełnie obcy ludzie.

Działania edukacyjne idą w parze ze zmianami w prawie. Niedawno Komisja Europejska przedstawiła nowe wytyczne, które mają na celu zwiększenie ochrony prywatności i bezpieczeństwa najmłodszych w internecie. Wszystko to pokazuje, że zmierzamy w dobrym kierunku, gdzie ochrona cyfrowego wizerunku dziecka staje się normą. Nie chodzi o to, by całkowicie rezygnować z dzielenia się rodzinnymi wspomnieniami w sieci. Kluczem jest zmiana myślenia – odruchowe publikowanie każdego zdjęcia warto zamienić na świadome zarządzanie tym, co pokazujemy światu. W ten sposób chronimy prywatność dziecka i szanujemy jego prawo do tego, by w przyszłości mogło samo zdecydować o swojej obecności w internecie.