Publiczne karmienie piersią nie wszystkim się spodobało. "Byłam upokorzona"

2024-05-13 11:29

Karmienie piersią w miejscach publicznych to temat-rzeka. Dla jednych to coś całkowicie naturalnego, dla innych - niezupełnie. Uważają, że można to zrobić tak, aby obcy ludzie nie byli świadkami tej czynności. Publiczne karmienie piersią kilkulatka? Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana.

Publiczne karmienie piersią nie wszystkim się spodobało. Byłam upokorzona
Autor: Getty Images Publiczne karmienie piersią nie wszystkim się spodobało. "Byłam upokorzona"

Jenny Tamas to mama dwóch dziewczynek i influencerka, która normalizuje macierzyństwo. Na Instagramie mówi o matczynym zmęczeniu, o poronieniu, wspomina poród, pokazuje, jak wygląda "prawdziwe" kobiece ciało. Na jej profilu nie brakuje także zdjęć wykonanych podczas karmienia piersią. Influencerka chce pokazać, że to coś oczywistego, a ludzi nie powinno dziwić również długie karmienie piersią. Chociaż jej zdanie na ten temat jest ugruntowane, ona także doświadcza sytuacji, w których czuje się zawstydzona.

Karmienie piersią

Karmienie piersią w sklepowej alejce

Jedną z historii, którą Jenny Tamas udokumentowała na swoim instagramowym profilu, jest ta, która spotkała ją w sklepie. Gdy była w trakcie zakupów, jej córeczka Lilly poprosiła o nakarmienie. Jak relacjonuje influencerka, karmienie piersią w miejscu publicznym nie sprawia jej trudności, chciała jednak znaleźć pustą alejkę, aby uniknąć spojrzeń. - Jakbym powinna się czegoś wstydzić? - pyta retorycznie.

Sytuacja, która ją później spotkała, sprawiła, że nie wiedziała, jak się zachować, odebrało jej głos. Przechodząca obok niej kilkuosobowa rodzina nie przestawała się gapić i szeptać. Później zaczęli się śmiać. - Byłam upokorzona - wspomina mama. Jak przyznała, jest jedną z tych osób, które odtwarzają w głowie różne sytuacje i zastanawiają się, co mogły zrobić. Tak było i tym razem. - Co mogłam im powiedzieć? Może nawet nie im, ale sobie? Do Lilly? - czytamy na profilu @thejennytamas.

Komentujący, oczywiście, podzielili się na dwa obozy. Jedni wskazują, że karmienie piersią jest czymś naturalnym i to nie ona powinna czuć się źle, ale ci, którzy uważają, że to coś złego, co powinno zmuszać matkę do zakrywania się, szukania ustronnych miejsc. Drudzy są zdania, że na siłę szuka sensacji, uważają, że jej córka jest na tyle duża, że mogła chwilę poczekać. - Mogłaś być bardziej dyskretna, ale zdecydowałaś się stworzyć problem tam, gdzie go nie było - czytamy w jednym z komentarzy.

Przeczytaj także: "Nie przestanę go karmić, gdziekolwiek będę". Modelka narzeka na gapiów, gdy karmi publicznie

Normalizowanie karmienia piersią

Pokazywanie, że karmienie piersią to naturalna czynność, która nie powinna nikogo dziwić, jest pewnego rodzaju misją influencerki. Gdy dorastała, nie widziała - poza zdjęciami w miesięcznikach popularnonaukowych - kobiet karmiących piersią. Nie był to dla niej znany, codzienny widok, więc myślała, że gdy robią to w miejscu publicznym, to tylko po to, aby zwrócić na siebie uwagę. W końcu zrozumiała, o co tak naprawdę chodzi i chce, aby inni także mieli tę świadomość - jej misją stało się pokazywanie, że karmienie piersią jest czymś naturalnym.

- Jestem z siebie tak bardzo dumna, że biorę udział w normalizowaniu czegoś, co nie było normalne dla mnie, gdy dorastałam - napisała w jednym z postów.

Przeczytaj także: Karmienie piersią publiczne to nie wstyd! Dwie mamy opowiadają o swoich doświadczeniach

Sonda
Co sądzisz o opisanej przez karmiącą mamę sytuacji?