Jak podała agencja Reuters, chińskie Ministerstwo Zdrowia nakazało, by do końca 2025 r. wszystkie szpitale III poziomu (liczące powyżej 500 łóżek) muszą oferować znieczulenie zewnątrzoponowe. A do 2027 r. 0 także szpitale II poziomu (liczące powyżej 100 łóżek).
W Polsce już 10 lat temu (od lipca 2015 roku) dostęp do tego znieczulenia w Polsce powinna mieć każda rodząca, ale... nie ma.
Chinki rodziły dotąd bez znieczulenia?
Czy to znaczy, że chińskie mamy rodziły dotąd bez dostępu do znieczulenia przy porodzie? Okazuje się, że w Chinach, do tej pory ze znieczuleniem odbywa się ok. 30 proc. wszystkich porodów. Dla porównania - we Francji wskaźnik ten wynosi 82 proc., a w USA czy Kanadzie ok. 67 proc.
Co ciekawe, w Polsce - w 2022 roku znieczulenie zewnątrzoponowe zastosowano jedynie przy 14 proc. porodów naturalnych. W 2023 - przy 17-18 proc. a w pierwszej połowie 2024 r - przy 23 proc. porodów naturalnych.
Władze chińskie deklarują, że celem jest „poprawa komfortu i poczucia bezpieczeństwa” podczas porodu oraz stworzenie naprawdę „przyjaznego środowiska dla rodzących kobiet”.
Znieczulenie a wzrost liczby porodów
Chińska decyzja wpisuje się w szerszy kontekst polityki prorodzinnej – przeciwdziałania trzeciemu rokowi spadku liczby ludności. Władze liczą, że poprawa warunków porodowych sprawi, że Chinki będą rodzić chętniej.
Okazuje się, że w krajach, gdzie znieczulenie zewnętrznoponowe stosowane jest przy dużej liczbie porodów - obserwuje się stabilniejsze lub wyższe wskaźniki urodzeń niż w krajach, gdzie dostęp do znieczulenia jest ograniczony.
Tak czy inaczej, wprowadzenie znieczuleń zewnątrzporodowych w Chinach musi poprzedzić kształcenie kadry anestezjologów, których brakuje w całym kraju. Prócz szkoleń i powoływania zespołów porodowo-anestezjologicznych, władze planują też refundację znieczulenia w wybranych regionach Chin.
Jeśli w Chinach wraz ze wzrostem dostępu do znieczulenia - wzrośnie liczba urodzeń, być może będzie to wskazówką dla polskiego rządu... poprawić dostęp do znieczulenia przy porodzie. W końcu w kraju nad Wisłą również rodzi się coraz mniej dzieci.
