W krakowskim szpitalu im. Żeromskiego doszło do dramatycznych wydarzeń. W grudniu 2023 roku młoda mama zgłosiła się na izbę przyjęć z bólami porodowymi. Została przyjęta, zajęła salę porodową, ale później została sama. Skurcze się nasilały, kobieta walczyła z nimi pod prysznicem, a położnej nie było. To nie był jednak koniec doświadczeń, które okazały się dla niej traumatyczne.
Poród w samotności
Kobieta złożyła skargę do kancelarii szpitala im. Żeromskiego w Krakowie. Opisała w niej, że musiała znosić dyskomfort w czasie badań ginekologicznych, które odbywały się w obecności osób trzecich, samotnie radzić sobie z bólem, a także z nieprzyjemnymi komentarzami położnej.
Placówka ustosunkowała się do zarzutów pacjentki. "Po przeniesieniu Pani do sali porodowej wykwalifikowana położna prowadziła poród. Standardem postępowania jest pomoc rodzącej kobiecie w radzeniu sobie z bólem, wspieranie jej, informowanie o przebiegu porodu, w tym o stopniu rozwarcia szyjki macicy. Nie mamy zgłoszeń od kobiet, które u nas urodziły dziecko, że jest inaczej, wręcz przeciwnie, otrzymujemy pozytywne opinie i dobre oceny dotyczące porodów w naszym szpitalu. Nie mamy podstaw sądzić, że w Pani przypadku było inaczej" - brzmiała odpowiedź szpitala. Sprawa została przekazana do Rzecznika Praw Pacjenta.
Rzecznik interweniuje
Po nagłośnieniu sprawy w mediach w sprawę włączył się Rzecznik Praw Pacjenta. Poprosił placówkę o przekazanie dokumentacji medycznej. Dopiero po zapoznaniu się z tymi dokumentami i z przebiegiem porodu będzie wiadomo, czy w tej sprawie doszło do naruszenia praw pacjentki. "Chodzi m.in. o wyjaśnienie, w jakim stanie pacjentka trafiła do placówki leczniczej, informację, czy podmiot leczniczy przeprowadził wewnętrzne postępowanie wyjaśniające w tej sprawie i wskazanie, jakie kroki zostały podjęte w placówce leczniczej w celu niedopuszczenia w przyszłości do zaistnienia podobnych zdarzeń" - oznajmił Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.
Czytaj: Jak urodzić bez traumy?