- Najnowsze badanie z 2025 roku ujawnia, że syndrom 'touched out' dotyka aż 72% rodziców regularnie doświadczających przeciążenia sensorycznego
- Uczucie irytacji na dotyk dziecka to nie brak miłości, ale naturalna reakcja układu nerwowego na przebodźcowanie
- Eksperci potwierdzają, że niewidzialna praca umysłowa, czyli tzw 'mental load', jest kluczowym czynnikiem prowadzącym do wypalenia rodzicielskiego
- Wprowadzenie krótkich przerw sensorycznych to skuteczny sposób na odzyskanie równowagi i cierpliwości do dziecka
Dlaczego dotyk dziecka drażni? Wszystko o syndromie 'touched out'
Kochasz swoje dziecko nad życie, ale pod koniec dnia na samą myśl o przytulaniu czujesz niechęć, a nawet irytację. To nie oznacza, że jesteś złym rodzicem – to syndrom ‘touched out’, czyli stan głębokiego przeciążenia sensorycznego, którego doświadcza mnóstwo opiekunów. Jest to naturalna reakcja organizmu na nieustanny kontakt fizyczny i psychiczny, a nie oznaka braku miłości.
Problem ten jest znacznie częstszy, niż mogłoby się wydawać. Najnowsze badanie opublikowane przez Lurie Children's Hospital w 2025 roku pokazuje, że aż 72% rodziców regularnie doświadcza przeciążenia sensorycznego. Co więcej, 16% z nich wprost identyfikuje swoje uczucia jako ‘touched out’, spowodowane ciągłym byciem noszonym, przytulaniem czy wspinaniem się na nich przez dzieci.
Przebodźcowanie sensoryczne u rodziców. Co je powoduje i jak działa?
Syndrom ‘touched out’ to coś więcej niż tylko zmęczenie dotykiem. Jest to wielowymiarowe przeciążenie układu nerwowego, które często stanowi podłoże problemu znanego jako zmęczenie macierzyństwem. Składają się na nie także hałas, chaos wizualny i ciągła presja psychiczna. To poczucie, że wszystkie zmysły pracują na najwyższych obrotach bez chwili wytchnienia, a każdy kolejny bodziec staje się trudny do zniesienia.
Neurobiologicznie, ciągły stres opiekuńczy sprawia, że układ współczulny (odpowiedzialny za reakcję ‘walcz lub uciekaj’) jest stale aktywny, jak wciśnięty do dechy pedał gazu. Jak tłumaczą eksperci, jednocześnie osłabieniu ulega układ przywspółczulny, czyli nasz wewnętrzny ‘hamulec’, co prowadzi do fizycznego i emocjonalnego wyczerpania. Wspomniane badanie Lurie Children's Hospital potwierdza, że do przeciążenia przyczyniają się kłótnie dzieci (42% wskazań), głośne dźwięki (37%) oraz bałagan (36%).
Czym jest 'mental load'? Niewidzialna praca, która obciąża polskie matki
Kluczowym czynnikiem prowadzącym do wyczerpania jest niewidoczna praca umysłowa, czyli tak zwany ‘mental load’. To nieustanne planowanie, organizowanie, pamiętanie o wizytach u lekarza, zakupach, szkolnych projektach i urodzinach koleżanek z przedszkola. Chociaż tej pracy nie widać, jej ciężar jest ogromny i spoczywa głównie na barkach kobiet.
Analiza opublikowana w naukowej bazie danych medycznych w 2024 roku wykazała, że matki wykonują aż 70% tej niewidocznej pracy, a w Polsce ten odsetek jest jeszcze wyższy – aż 80% codziennych decyzji dotyczących funkcjonowania rodziny podejmują kobiety. Nic dziwnego, że według danych opublikowanych w jednym z czasopism medycznych, odsetek matek oceniających swoje zdrowie psychiczne jako 'doskonałe' spadł w ostatnich latach z 38,4% do zaledwie 25,8%. To pokazuje, jak obciążenie poznawcze realnie wpływa na nasze samopoczucie i może być prostą drogą do syndromu wypalenia rodzicielskiego.
Jak radzić sobie z przeciążeniem sensorycznym? Praktyczne porady i techniki
Odzyskanie równowagi jest kluczowe, jeśli czujesz, że narasta w tobie brak cierpliwości do dziecka i chcesz znów być obecnym, spokojnym rodzicem. Warto zacząć od wprowadzania krótkich 'przerw sensorycznych' – wystarczy 5-10 minut w cichym pokoju, aby dać układowi nerwowemu odpocząć. Pomocne mogą być proste techniki oddechowe, które aktywują nerw błędny i uspokajają organizm. Ważne jest też, by nie bać się komunikować swoich potrzeb – ustalenie z partnerem 'stref bez dotyku' czy stopniowe przywracanie bliskości fizycznej, gdy poczujesz się gotowa, to zdrowe stawianie granic. Warto pamiętać, że dbanie o siebie to nie egoizm; badania naukowe z 2025 roku jasno pokazują, że rodzice, którzy troszczą się o swoje potrzeby, są lepszymi opiekunami w dłuższej perspektywie.