Kary nie są niczym dobrym. Może i działają, ale rujnują rzeczy, których nikt normalny nie chce niszczyć - obniżają samoocenę czy tłumią emocje. Karanie nie uczy (a już na pewno nie tego, co chciałybyśmy osiągnąć), więcej na nich stracimy niż zyskamy.
Zapomnij o karach. W tych sytuacjach nigdy nie będą niczym dobrym
Jon Fogel to aktywny na TikToku tata czwórki dzieci, który jest też edukatorem parentingowym i autorem książki „Punishment-Free Parenting” (z ang. wychowywanie bez kar). W jednym z nagrań na profilu @wholeparent wymienił trzy sytuacje, w których nigdy nie powinnyśmy karać swoich dzieci. Oczywiście nigdy nie jest to dobrym rozwiązaniem, ale w tych okolicznościach ma to szczególne, negatywne, znaczenie.
Kiedy lepiej zapomnieć o karze? Po pierwsze - gdy młody człowiek zwrócił się do nas po pomoc. Zrobił coś głupiego (np. upił się na imprezie) i potrzebuje wsparcia. A my zamiast mu pomóc, to go dyscyplinujemy. Zapomnij o zaufaniu i o tym, że będzie ci o wszystkim mówił. Po pomoc zwróci się do kolegów, nie do ciebie.
Po drugie - nie karz za niewykonanie obowiązków domowych. Młody człowiek będzie coś robić nie dlatego że coś jest do zrobienia, ale tylko po to, aby nie dostać kary. Sam z siebie nie będzie czuł się w obowiązku, aby coś zrobić.
Po trzecie - nie karz dziecka za coś, co zrobiło swojemu rodzeństwu.

Kłótnia rodzeństwa a kara. Dlaczego to nie jest dobre rozwiązanie?
Karanie „winowajcy” może wydawać się czymś oczywistym, jednak zdaniem tiktokera nie powinnyśmy tego robić. Podkreśla, że ukarane dziecko nie obwinia za to, co się stało, ani rodzica, ani siebie, tylko swoje rodzeństwo - uważa, że to przez nie zostało potraktowane w taki sposób.
Większość rodziców chce, aby ich dzieci wyrosły na przyjaciół i miały dobre relacje. Kiedy karzesz dzieci za to, co dzieje się między rodzeństwem, sprawiasz, że jest to o wiele trudniejsze
- wskazuje.
Ma to sens, prawda?
Jak reagować na kłótnie rodzeństwa?
Rodzice są świadomi, że powinni powstrzymać się z reakcją, gdy widzą, że dzieci się ze sobą sprzeczają. Musimy być czujni i reagować, gdy mogą zrobić sobie coś złego, ale „standardowe” kłótnie zazwyczaj nie wymagają żadnego działania. Rodzeństwo dogada się błyskawicznie, a nasza interwencja sprawi, że zamiast deeskalacji, dostaniemy jeszcze większy problem do rozwiązania.
Czego nie robić? Nie bądź sędzią, nie wskazuj, kto zaczął, kto powinien ustąpić, kto jest winny itp. Jeśli trzeba, pomóż znaleźć rozwiązanie, ale pamiętaj - bez oceniania żadnej strony. Bądź wsparciem, pomóż nazwać emocje. Nie interweniuj, ale bądź obok, aby dzieci wiedziały, że czuwasz. Ale się nie wtrącasz.
I tak, nie jest łatwo, ale musisz pamiętać, że dzieciom kłótnie też są potrzebne. I one wcale nie niszczą relacji, wręcz przeciwnie - mogą ją pogłębiać. Bo rodzeństwo wie, że zawsze ma „sztamę”, mimo sprzeczek zawsze może na siebie liczyć. A jak ty wskażesz jednego winnego, pojawi się zgrzyt, który ciężko będzie wymazać.