Spis treści
Każdy rodzic, który kiedykolwiek próbował kupionej w markecie zupki niemowlęcej w słoiczku, zapewne wie, że potrawy te nie są smaczne. A raczej – nie smakują nam, dorosłym. Dania w słoiczkach nie zawierają bowiem soli ani – z pewnymi wyjątkami – cukru. Są to bowiem tzw. środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego, a więc ich szczegółowy skład, łącznie z ilością cukru, jaki producent może dodać do danej potrawy, został określony w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 16.09.2010 r. Maluszkowi nie przeszkadza to, że przeciery warzywne nie są dosolone, a owoców dodatkowo nie dosładza się cukrem. Ty też nie musisz przyprawiać posiłków dla dziecka.
Nie dodawaj cukru do posiłków dziecka
Pierwsze kubki smakowe pojawiają się już w 8. tygodniu życia płodowego. Od tego czasu zaczynają się kształtować przyszłe upodobania smakowe. Badania naukowe wykazały, że zarówno nienarodzone dzieci, jak i niemowlęta mają cechę wspólną, niezależną od kultury, szerokości geograficznej czy klimatu: to, co słodkie, szybciej jest akceptowane. Naukowcy obserwujący reakcje płodów na skład płynu owodniowego byli zaskoczeni tym, że nienarodzone maluchy chętniej i częściej połykają płyn owodniowy, jeśli ma on słodki smak. Reakcją noworodków na wypicie rozcieńczonego roztworu glukozy jest błogi wyraz twarzy i odprężenie – to dlatego jeszcze do niedawna wiele maluchów dostawało glukozę do picia. Ten mechanizm ma źródło w naturze – słodki smak kojarzony jest z bezpiecznym źródłem energii (w przeciwieństwie do gorzkiego, który w naturze kojarzony jest z czymś, co może zaszkodzić). Nie znaczy to jednak, że dania, jakie przygotowujesz dla malucha, trzeba dosładzać, by dziecko chciało je zjeść. W większości warzyw i owoców występują cukry naturalne – glukoza, fruktoza, w niewielkich ilościach sorbitol. To wystarczy, tym bardziej że jest to ilość dla dziecka bezpieczna – bo naturalna. Dosładzanie potraw jest niekorzystne z kilku powodów – nadmierna ilość cukru może być przyczyną próchnicy niemowlęcej, a w przyszłości powodować problemy zdrowotne, np. nadwagę, otyłość czy cukrzycę. O tym, że w Polsce jest to problem, świadczą badania, jakie przeprowadził niedawno zespół ekspertów pod kierownictwem prof. dr. hab. Haliny Weker z Instytutu Matki i Dziecka. Ich wyniki wskazują, że zbyt dużo cukru spożywa aż 80 proc. maluchów.
Co zamiast soli?
Zdarza się, że malec nie akceptuje papki z warzyw i mięsa bez żadnych dodatków. Potrawom można wtedy dodać trochę smaku za pomocą niewielkiej ilości ziół i przypraw.
- PO 7. MIESIACU – majeranek, kminek, koperek, sezam.
- PO 8. MIESIACU – rozmaryn, oregano, bazylia, tymianek, cząber, estragon.
- PO 9. MIESIACU – rzeżucha, natka pietruszki, kolendra, szczypiorek, czosnek, słodka papryka, cynamon.
Lepiej nie dosalać posiłków dziecka
Teoretycznie sól do diety malca można wprowadzić w 11. miesiącu życia. Warto jednak przemyśleć sprawę i zastanowić się, czy naprawdę jest ona niezbędna. Nie ma norm dotyczących zawartości soli w diecie dziecka. Są normy na sód, będący jej składnikiem. Zgodnie z nimi zapotrzebowanie na sód w przypadku dziecka w wieku 6–12 miesięcy wynosi 325–375 mg. Taka ilość sodu znajduje się w wielu produktach, zawierających ten pierwiastek – warzywach, pieczywie, mięsie, serach, rybach, wędlinach, nawet w niektórych owocach. Sód jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu, bo m.in. reguluje gospodarkę wodną, bierze udział w procesach metabolizmu białek i węglowodanów. Ale potraw dla dziecka lepiej dodatkowo nie dosalać – nadmiar soli obciąża nie do końca jeszcze dojrzałe nerki, a w przyszłości może być przyczyną nadciśnienia tętniczego, udaru czy raka żołądka. Poza tym dodając sól do posiłków, łatwo sprawić, że malec polubi ostrzejszy smak i gdy dorośnie, będzie jej nadużywał.
miesięcznik "M jak mama"