Z pewnością nieraz byłaś świadkiem sytuacji, na temat której głos postanowił zabrać lekarz. Wielu rodziców nie widzi w tym nic złego, tymczasem gdyby wiedzieli to, co on... być może zaniechaliby takich praktyk. I nie chodzi tutaj wcale o dawanie swoim dzieciom do jedzenia produktów, za które jeszcze nie zapłacili.
Spis treści
Sklepowe wózki to siedliska bakterii
Często za miejsca, w których bakterii groźnych dla zdrowia jest najwięcej, uważamy publiczne toalety. Okazuje się, że zdecydowanie gorzej wygląda sprawa z poręczami schodów ruchomych w galeriach handlowych czy czystością wózków sklepowych.
Koszyki, do których wkładamy produkty żywnościowe, są zwyczajnie brudne, nierzadko w wózkach rodzice wprost stawiają swoje dzieci. Na podeszwach butów przenoszą one mnóstwo bakterii, a kiedy jeżdżą, siedząc w specjalnie przygotowanym siedzisku, nierzadko liżą rączkę sklepowego wózka. Nietrudno się domyślać, jak "czysta" jest ta rączka.
Co ciekawe, ci sami rodzice, którzy wożą swoje pociechy w wózkach marketowych, przed podaniem im w sklepie bułki, przecierają im rączki nawilżanymi chusteczkami. Czy to ważne, skoro dziecko jest na tyle małe, że zdąży wielokrotnie oblizać paluszki jeszcze przed ich przemyciem?
Nagranie, które na TikToku zamieścił lekarz, zyskało już niemal tysiąc komentarzy. Nie wszyscy podzielają obawy o zdrowie maluchów, jednak część osób najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z tego, jak brudne są sklepowe wózki. "W życiu nie włożę już tam dziecka" - zarzekają się.
"Gorzej niż w publicznej toalecie"
Popularny na TikToku lekarz pokazał zdjęcia dzieci przewożonych w wózkach sklepowych. "Nie pozwalajcie jeździć dzieciom w wózkach sklepowych. Jasne, to brzmi ostro, ponieważ dla dziecka nie ma niczego bardziej rozrywkowego (...) Niestety, jak to bywa z wieloma zabawnymi rzeczami, istnieje pewne zagrożenie. W tym przypadku raczej nie chodzi o to, co myślicie" - apeluje lekarz.
Na potwierdzenie słuszności swoich słów przytacza także badania, które pokazały, że na większości sklepowych wózków znajdują się bakterie kałowe. Co ciekawe, jest ich nawet więcej niż w publicznych toaletach. Bakterie zaobserwowano zarówno na rączkach jak i siedziskach, na których sadzane są w wózkach dzieci. W przypadku 2/3 wózków sklepowych (w sumie wymazy pobrano ze 100 wózków) stwierdzono obecność bakterii, które bytują w kale.
Lekarz przestrzega, że objawy chorobowe rzadko sugerują rodzicom, gdzie dziecko "złapało" bakterię. Mogą wystąpić nawet dopiero po tygodniu od kontaktu z patogenem.
Oczywiście wkładanie dziecka do wózka sklepowego podczas zakupów jest sporym ułatwieniem i nawet ci rodzice, którzy są świadomi zagrożenia, być może z tego nie zrezygnują. Komentarze pod filmem są podzielone. Od słów przerażenia i obrzydzenia, po normalizowanie obecności bakterii, z którymi przecież dzieci i tak muszą mieć kontakt.
"OK, przestanę wozić w nim dziecko, ale co z tego, skoro mój syn nadal chętnie liże podłogę"
"Dziękuję. Teraz za każdym razem, gdy ktoś powie mi, że przesadzam, pokażę mu ten film!"
"Czy nie wystarczy wcześniej zdezynfekować? Zawsze przecieram rączkę chusteczkami".
Temat czystości wózków sklepowych był szeroko dyskutowany głównie w czasie pandemii koronawirusa, kiedy w sklepach funkcjonowały ograniczenia liczby klientów, obowiązywał dystans od innych i konieczność dezynfekowania rąk. Z pewnością większą wagę przywiązywano także do czystości wózków i koszyków. Warto pamiętać, że rączek dotykają dziennie setki lub tysiące osób. Zawsze po powrocie do domu warto umyć ręce. Zasady higieny powinny nam towarzyszyć także podczas dotykania produktów takich jak pieczywo. Dla wspólnego dobra korzystajmy z jednorazowych rękawiczek.
Czytaj też: Przegrzewamy dzieci na potęgę. Pediatra radzi, jak ubierać je wczesną wiosną