27-latka zmarła po cesarskim cięciu. "Nie potrafili zatamować krwotoków"

2023-10-12 10:50

Tragedia w Kołobrzeskim szpitalu. 27-letnia pani Katarzyna trafiła na porodówkę, gdy niespodziewanie zaczęła rodzić. Zdrowy synek przyszedł na świat przez cesarskie cięcie. Niestety dobę po zabiegu jego mama w stanie krytycznym trafiła na OIOM. Mimo przeprowadzonych sześciu operacji, jej życia nie udało się uratować. Mąż kobiety za śmierć ukochanej żony wini szpital.

27-latka zmarła po cesarskim cięciu. Nie potrafili zatamować tych krwotoków

i

Autor: Getty images 27-latka zmarła po cesarskim cięciu. "Nie potrafili zatamować tych krwotoków"

Sprawę nagłośnili dziennikarze „Interwencji” Polsatu. 27-letnia Katarzyna i jej 32-letni mąż Paweł, którzy na co dzień mieszkają i pracują w Szwecji, przyjechali do Polski na wakacyjny wypoczynek. Niestety kobieta nieoczekiwanie zaczęła tu rodzić i 31 lipca trafiła na kołobrzeską porodówkę, gdzie wykonano cesarskie cięcie.

- Żona dostała krwotoku z dróg rodnych, więc zadzwoniliśmy do lekarza i kazał nam jechać do szpitala. Żona zaczęła rodzić, o 4:40 przynieśli mi bobasa. I czekałem na żonę. Żona przyjechała uśmiechnięta. Rozmawialiśmy. Dali jej małego, nakarmiła go - opowiada pan Paweł.

Mąż pani Katarzyny zarzuca medykom, że źle wykonano zabieg cesarskiego cięcia. - Z epikryzy wynika jasno, że podczas tego zabiegu została przecięta tętnica biodrowa oraz moczowody – zauważa pani Stanisława, teściowa zmarłej 27-latki.

Jak przygotować plan porodu?

OIOM tuż po porodzie i walka o życie przez 28 dni

Stan zdrowia kobiety tuż po porodzie z godziny na godzinę się pogarszał, w efekcie czego dobę po urodzeniu synka w stanie krytycznym trafiła na OIOM. Tu zaczęła się prawdziwa walka o jej życie, która trwała 28 dni. W tym czasie przeszła aż 6 operacji. - Nie potrafili zatamować tych krwotoków. Zostały dializowane jej nerki, które przestały funkcjonować (…). Doszło do marskości wątroby, zapalenia płuc i w efekcie zgonu. Młoda, zdrowa kobieta - podkreśla matka pana Pawła.

Mąż 27-latki do końca wierzył, że lekarzom uda się uratować jej życie. - Walczyła 28 dni, ale zbrakło jej sił. I tak naprawdę to nie wiem, do czego tam doszło – powiedział „Interwencji”. Chce teraz za wszelką cenę dowiedzieć się, co było przyczyną śmierci żony.

Kierownictwo szpitala, w którym doszło do tragedii, odmawia szczegółowych wyjaśnień. - Sprawę wyjaśnia powołany do tego organ, prokuratura. My przeprowadzaliśmy postępowanie wewnętrzne, wyjaśniające. Ono tak naprawdę sprowadziło się do tego, że współpracujemy w tej chwili z prokuraturą - powiedziała przedstawicielka szpitala. Jak dodała postępowanie wewnętrzne jest cały czas w toku.

Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie przekazał z kolei, że śledczy zabezpieczyli już dokumentację medyczną oraz przeprowadzono sekcję zwłok. Prokurator bada sprawę pod kątem bezpośredniego sprowadzenia zagrożenia na życie i zdrowie pacjentki oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.

Źródło: polsatnews.pl