Funkcjonariusze na wiadomość o zgłoszeniu natychmiast ruszyli we wskazane miejsce. Wiele wskazywało na to, że liczy się każda sekunda.
Porywacze? Nie. Bracia biegacze
Na miejscu policjanci szybko zlokalizowali opisaną trójkę. Okazało się, że to trzej bracia biorący udział w biegu „Rossmann Run”.
Najmłodszy z nich miał najwięcej siły i zostawił starszych w tyle, co mogło wyglądać na ucieczkę przed „porywaczami”. Na szczęście szybko wyjaśniło się, że nikt nie planował żadnego porwania, a całe zajście było wynikiem nieporozumienia.
Nikt nie miał zastrzeżeń do kobiety, która zareagowała na widok uciekającego dziecka, sądząc, że chłopiec jest w niebezpieczeństwie.
Następnie policjanci postanowili jednak sprawdzić wątek granatowej skody, który pojawiła się w zgłoszeniu. Szybko okazało się, że intuicja ich nie zawiodła.
Co z tą skodą?
Podczas interwencji policjanci postanowili sprawdzić granatową skodę, która - jak się dowiedzieli - od rana stała we wsi.
Według tego, co mówili okoliczni mieszkańcy, skodą tą przyjechał mężczyzna, który później żebrał o pomoc i pieniądze na paliwo.
W samochodzie funkcjonariusze znaleźli puszki i butelki po alkoholu. Ustalili też, że samochód to auto skradzione mieszkańcowi miejscowości Ryczywół przez... jego znajomego.
Znajomym tym okazał się 34-letni mężczyzna z 3 promilami alkoholu, za to bez prawa jazdy. Ten sam, który prosił mieszkańców wsi o pieniądze.
Co więcej, jak ustalili funkcjonariusze, mężczyzna ten był poszukiwany przez policję w Wągrowcu za kradzież. 34-latek został zatrzymany. Wszystko wskazuje na to, że tym razem już nie wymknie się z rąk wymiaru sprawiedliwości i odpowie za wszystkie przewinienia.
