Dzwonek w Oknie Życia działającym przy domu sióstr urszulanek w Łodzi przy ul. Obywatelskiej 60 rozległ się w piątek 18 sierpnia.
- O godz. 15:50 usłyszałyśmy dźwięk alarmu, więc bardzo szybko przybiegłyśmy do Okna Życia. W nosidełku leżał chłopiec. Był porządnie ubrany, wyglądał zdrowo – opowiada s. Małgorzata Binkowska, przełożona domu.
Siostry zgodnie z procedurami od razu powiadomiły pogotowie ratunkowe i policję. Przybyli na miejsce medycy ocenili stan zdrowia chłopca na dobry, ale rutynowo i tak musieli zabrać go do szpitala. Zgodnie z procedurą, sporządzony został także policyjny protokół.
Siostry nadały chłopcu imię Mikołaj
Jak przekazała siostra Małgorzata Binkowska, znaleziony chłopczyk został ochrzczony z wody i nadano mu imię Mikołaj. To imię greckiego pochodzenia, które powstało z dwóch słów „nike” – „zwycięstwo” oraz „laos” – „lud” i znaczy „zwycięstwo ludu”. Nadawane było już od czasów średniowiecznych, a kojarzone głównie ze św. Mikołajem z Miry.
„To już siódme dziecko w oknie życia u sióstr urszulanek w Łodzi i piąty chłopiec” - czytamy na stronie Archidiecezji Łódzkiej.
Okna Życia powstały, by osoby w kryzysie rodzicielskim mogły anonimowo pozostawić dziecko. W oknie znajduje się zazwyczaj małe łóżeczko. Po umieszczeniu w nim dziecka uruchamia się alarm, który słyszą osoby zatrudnione w placówkach, przy których działają Okna Życia. Sygnał ten włącza się nie od razu, tak by rodzice mogli mieć czas na bezpieczne oddalenie się i zachowanie anonimowości. Następnie dziecko przenoszone jest do innego pomieszczenia z przewijakiem, gdzie przebywa do czasu przyjazdu karetki pogotowia.
Według procedur powiadamiana jest także policja, a następnie sąd rodzinny. Matka w ciągu 6 tygodni może zmienić zdanie i wrócić po malucha. Nie grożą jej za to żadne konsekwencje prawne. Jeśli jednak nikt w tym czasie nie zgłosi się po dziecko, ruszają procedury adopcyjne.