Młoda Amerykanka tuż przed porodem postanowiła napisać sms-a do swojego szefa, w której poinformowała go o tym, że właśnie zaczęła rodzić. Moment ten nagrał ktoś z jej bliskich i umieścił w sieci. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie komentarz samej zainteresowanej, który brzmiał: Poród jest stresujący, ale ten telefon - dużo bardziej.
Czy sms do szefa to większy stres niż sam poród?
Filmik zyskał ogromną popularność. Wiele kobiet utożsamia się z dziewczyną i okazuje jej swoje wsparcie, bo tak jak ona, boją się o utratę pracy z powodu ciąży.
Kwestia ciąży i zwolnienia lekarskiego spędza sen z powiek nie tylko Amerykankom, które nie mają prawa do płatnego urlopu macierzyńskiego. Także w Polsce, gdzie urlop taki trwa 20 tygodni i jest płatny, wiele przyszłych mam boi się powiedzieć szefowi o ciąży, aby nie stracić pracy.
Podobnie jest z pójściem na zwolnienie - część kobiet nie ma z tym problemu i bierze L4 zaraz po pierwszym USG, inne jednak pracują do samego porodu. Chcą, aby szefostwo doceniło ich zaangażowanie (co zdarza się rzadko) i zaoferowało im powrót na dawne stanowisko, gdy odchowają już nieco maluszka.
Czytaj również: Jak i kiedy powiedzieć pracodawcy o ciąży?
Ciąża zagrożona - jakie są przyczyny ciąży zagrożonej i jak wtedy postępować?
Prawa i przywileje ciężarnej pracującej na etacie. Sprawdź, jakie prawa ci przysługują
Masz prawo do spokojnego macierzyństwa
Taka strategia, o ile ciąża przebiega prawidłowo, a mama czuje się dobrze, niekiedy się sprawdza. Gorzej, gdy problemy zdrowotne nie pozwalają kobiecie na pracę w pełnym wymiarze, a jej lojalność wobec firmy szkodzi zdrowiu jej i nienarodzonego maleństwa. Znane są przypadki kobiet, które poroniły, ponieważ nie przestrzegały zaleceń lekarskich i nie oszczędzały się w ciąży.
- Wymiotuję każdego dnia po kilka razy dziennie. Nawet nie przytyłam, chociaż jestem już w 15 tygodniu - pisze internautka. - Ale boje się iść na zwolnienie, bo szef to niemiło komentuje. Mam umowę na czas określony, boję się, że po porodzie szef mi jej nie przedłuży.
Ale są też inne opinie: - Moim zdaniem (podkreślam moim) pracę i szefa należy szanować, a jeśli ktoś znosi ciąże dobrze, a siedzi w domu tylko dlatego że ma taki przywilej to moim zdaniem jest to poniekąd łamanie prawa. Gdybym była szefem i znała sytuację, to wkurzyłabym się z tego powodu - pisze jednak z członkiń grupy dla przyszłych mam na FB.
A jakie jest twoje zdanie na ten temat? Czy sms do szefa powinien wiązać się z większym stresem niż sam poród?