Sytuacje takie jak ta to woda na młyn dla zwolenników pomysłu, by tworzyć restauracje, do których dzieci nie mają wstępu. W to, w jakim stanie pozostawiono ogródek karczmy, aż trudno uwierzyć. Wszystkie ozdobne dynie zostały rozłupane i porozrzucane po trawie.
Pracownicy karczmy opublikowali zdjęcie, pod postem w mediach społecznościowych zaroiło się od komentarzy. Internauci nie przebierali w słowach.
Dzieci zniszczyły dyniowe dekoracje
Przed miesiącem pisaliśmy o zniszczonej farmie dyń w Powsinie. Po weekendzie wyglądała, jakby stratowało ją stado słoni, a to tylko rodziny z dziećmi spędzały czas w słomianym labiryncie i robiąc zdjęcia na tle dekoracji.
Teraz podobny los spotkał ozdobne dynie dekoracyjnie ułożone przez pracowników jednej z restauracji na terenie Lednickiego Parku Krajobrazowego, pięknie położonej nad Jeziorem Lednica.
Karczma na Lednicy jest przyjazna dzieciom, zaprasza zarówno dorosłych jak i najmłodszych gości. Tym razem wizyta rodzin z dziećmi nie zakończyła się pozytywnym akcentem. Wystarczyło zaledwie kilka minut, by roztrzaskać dynie i zniszczyć przygotowane dekoracje.
Latem w ogródku jest tłoczno, na zewnątrz wychodzi także obsługa lokalu. Gdy jest zimno, goście restauracji znajdują się wewnątrz, za to dzieci chętnie biegają po terenie wokół karczmy.
To dlatego nikt w porę nie zauważył tego, co robią dzieci. Dopiero kucharze, którzy wyjrzeli przez okno dostrzegli, co dzieje się na zewnątrz.
Z przykrością informujemy że wczoraj dzieci rozbiły nam wszystkie dekoracyjne dynie na ogrodzie. Oczywiście mamy całe nagrania z tej „zabawy”
- napisano na profilu Karczmy na Lednicy na Facebooku.
„Nie wystarczy zasiąść na kilka godzin w restauracji i delektować się przyjęciem, należy jeszcze pilnować dzieci, które Państwo ze sobą zabrali” - czytamy we wpisie.
Rodzice wzięli odpowiedzialność za zachowanie dzieci?
Post w mediach społecznościowych wywołał burzliwą dyskusję na temat zachowania dzieci, jednak bardziej razi zachowanie ich rodziców, którzy najwyraźniej nie interesowali się tym, co robią. Internauci wprost pisali, że to oni ponosżą odpowiedzialność za zniszczenia.
Jak zauważyła obsługa karczmy, na zewnątrz także obecni byli dorośli, którzy w żaden sposób nie zareagowali widząc, co się dzieje. Czy bali się zwrócić uwagę innym dzieciom? Wydaje się, że reakcja byłaby pożądana.
Kilkadziesiąt dyń rozbito i rozdeptano. Jak wyjaśniała menadżerka restauracji w rozmowie z „Faktem”, to nie pierwsza podobna sytuacja. Dzieci przychodzące do lokalu z rodzicami notorycznie niszczą huśtawki, a w mieszkające w klatkach króliki rzucają kamieniami i patykami. Aż trudno uwierzyć w to, że również na takie zachowania swoich dzieci rodzice nie reagują.
Wygląda na to, że post opublikowany w mediach społecznościowych dotarł do rodziców, którzy przebywali tego dnia w karczmie.
Jakiś odzew jest. Już dwójka rodziców odezwała się z przeprosinami (...) Nawet jeden pan przywiózł 50 dyń dla nas w ramach rekompensaty
- przekazała menadżerka lokalu w rozmowie z „Faktem”.
 
                   
            
         
            
         
            
         
            
        