Nie wiadomo, jak doszło do niebezpiecznej sytuacji, która miała miejsce wczoraj (we wtorek) w jednej z kamienic w Międzyrzeczu. Półtoraroczna dziewczynka była pod opieką mamy, nie wiadomo, w jaki sposób dostała się na okno, jak z niego wypadła. Po pomoc zadzwonił przypadkowy świadek, który zauważył leżące pod budynkiem dziecko.
Półtoraroczne dziecko wypadło z okna na pierwszym piętrze. Pomoc potrzebna była również jego mamie
Na miejscu błyskawicznie pojawiły się służby ratunkowe, które udzieliły pomocy zarówno dziecku, jak i mamie. Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Międzyrzeczu, mł. asp. Alicja Kowalczyk, powiedziała w rozmowie z tvn24.pl, że dziewczynka tuż po zdarzeniu była przytomna, tak było również wtedy, gdy Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zabrało ją do szpitala w Zielonej Górze. Policjanci ustalają okoliczności zdarzenia.
Półtoraroczna dziewczynka była pod opieką mamy. Dziecko wypadło z okna mieszkania, które znajdowało się na pierwszym piętrze. Na razie nie wiemy, jakie były okoliczności tej tragedii, czy okno było otwarte, czy dziecko podstawiło krzesełko, na które się np. wspięło. Trwają aktualnie czynności w tej sprawie
- powiedziała w rozmowie z „Faktem” rzeczniczka międzyrzeckiej policji.
Dziewczynka upadła na betonowo-trawiaste podłoże, po pomoc zadzwonił świadek. Mama prawdopodobnie nie widziała momentu, gdy jej córka wypadła z okna. Była w szoku, potrzebowała pomocy medycznej - otrzymała ją na miejscu.
Potwierdzam, matka dziecka była w ciąży. Została przebadana na zawartość alkoholu w organizmie. Była trzeźwa
- mł. asp. Alicja Kowalczyk podkreśliła w rozmowie z „Faktem”.
Dziewczynka przebywa na klinicznym oddziale anestezjologii i intensywnej terapii dla dzieci w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze. „Stan jest ciężki, ale stabilny” - poinformowała w rozmowie z dziennikarzem TVN24 rzeczniczka szpitala, Sylwia Malcher-Nowak. „Po takim upadku mamy do czynienia z licznymi urazami, w tym uraz głowy” - wyjaśniła.

Wystarczy chwila nieuwagi. Zabezpiecz okno, nawet jeśli wydaje ci się, że dziecku nie uda się wspiąć
„Najwięcej wypadków zdarza się w domu” - to stwierdzenie wydaje się powtarzanym frazesem, jest jednak prawdziwe. Chociaż dom wydaje się bezpiecznym miejscem, na młodego człowieka czyha tu wiele zagrożeń. Niestabilne meble, gorące napoje, chemia domowa - kuszące i niebezpieczne. Są też okna, które przyciągają ciekawskie maluchy. Niewiele trzeba, aby doszło do tragedii, a groźny jest upadek nawet z niewielkiej wysokości.
To się nie zdarza? W poniedziałek pisałyśmy o chłopcu, który wypadł z okna na pierwszym piętrze budynku, w lipcu - o 9-latku, który wypadł z balkonu na trzecim piętrze. A to nie wszystkie groźne sytuacje, do których doszło w ostatnich miesiącach. Z dziećmi trzeba rozmawiać (tłumaczyć, że nie wolno się wspinać, bawić na parapecie przy otwartym oknie itp.,), ale to nie wszystko. Okna i balkony należy zabezpieczyć - nawet jeśli wydaje nam się to niemożliwe, wystarczy chwila, aby maluch wspiął się na parapet czy balustradę. Co robić?
- Nie zostawiaj dziecka samego w pomieszczeniu z otwartym (szczególnie na oścież) oknem.
- Zabezpiecz okna i balkon - to nie tylko blokady klamek, ograniczniki czy barierki uniemożliwiające wyjście, ale i kraty czy siatki.
- Spraw, aby okno nie było dostępne. Ustawione pod oknem krzesło korci, aby się na nie wspiąć. A z niego jest już blisko na parapet. Z poziomu ziemi maluchowi będzie ciężko dostać się na okno, nie ułatwiajmy mu tego zadania (oczywiście im starsze dziecko, tym mniej „drabin” potrzebuje, dlatego kluczowa jest również edukacja oraz inne zabezpieczenia).