Tłumaczyli, że poparzył się zupką. Rodzice chłopca z Karlina usłyszeli wyrok

2025-09-30 10:34

Ta sprawa wstrząsnęła Polską. Półtoraroczny chłopczyk cierpiał przez kilka dni, zanim otrzymał fachową pomoc. Karetkę pogotowia wezwali policjanci, którzy interweniowali w sprawie awantury domowej.

Tłumaczyli, że poparzył się zupką. Rodzice chłopca z Karlina usłyszeli wyrok

i

Autor: Paweł Kacperek/ Getty Images

Ta sprawa wstrząsnęła Polską. W czerwcu ubiegłego roku do szpitala w Koszalinie trafił półtoraroczny chłopczyk. Miał poparzenia 2. stopnia i wysoką gorączkę, która mogła być objawem sepsy. Dziecko miało dużo szczęścia, że w porę trafiło pod opiekę lekarzy.

Na swoich rodziców nie mogło liczyć: ci nie zadali sobie trudu, by szukać fachowej pomocy. Sądzili, że wystarczy „smarować maścią”, a skóra sama się wygoi. Cierpienie chłopca przerwali policjanci, którzy zostali wezwani do awantury domowej.

Ustawa Kamilkowa- Plac zabaw, odc.: 17

Miał poparzyć się zupą, zostawili go bez fachowej pomocy

Wypadki takie jak ten się zdarzają. Pisaliśmy o poparzonym zupą 2-letnim dziecku a także o maluchu, który wylał na siebie gorącą kawę. Jednak w tej sprawie nie samo zdarzenie szokuje ale to, co zrobili rodzice dziecka. Zamiast natychmiast wezwać pomoc lub udać się z dzieckiem do lekarza uznali, że poradzą sobie sami. Pozwolili na to, by maluch cierpiał, nie zaniepokoili się jego losem nawet wtedy, gdy zaczął gorączkować.

O chłopczyku z Karlina usłyszeliśmy na początku czerwca ubiegłego roku. Dokładnie 3 czerwca 2024 roku półtoraroczne dziecko z Karlina w woj. zachodniopomorskim trafiło do szpitala w Koszalinie z poparzeniami obejmującymi 15% ciała. Poparzenia 2. stopnia ujawniono na twarzy, szyi, klatcei piersiowej, brzuchu, ramionach i na plecach. 

Kulisy okazały się szokujące. Oparzenia te zostały dostrzeżone przez funkcjonariuszy, którzy zostali wezwani do awantury domowej. To oni zobaczyli leżące w łóżeczku dziecko, które wymagało pilnej pomocy.

Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, rodzice dziecka zostali zatrzymani. Maluch gorączkował, podejrzewano, że mogła rozwinąć się sepsa. Najpierw trafił do szpitala w Koszalinie, następnie został przewieziony do placówki w Szczecinie.

Jak tłumaczyli później rodzice chłopca, miał poparzyć się zupką chińską, która stała na stole obok łóżeczka. Potrącona wylała się na skórę dziecka.

Opiekunowie nie szukali jednak fachowej pomocy, ale telefonicznie radzili się babci, jak leczyć oparzenie.

M jak Mama Google News

Podczas policyjnej interwencji twierdzili, że dziecko jest pod opieką lekarza. Dopiero w rozmowie z ratownikiem matka przyznała, że żaden medyk od 28 maja (kilka dni przed poparzeniem) nie widział dziecka. 

Na szczęście po kilku dniach w szpitalu stan chłopca zaczął się poprawiać. 

Rodzice usłyszeli wyrok. Kary więzienia i zakaz zbliżania się do synka

Proces trwał blisko dziewięć miesięcy, wyrok zapadł w Sądzie Rejonowym w Białogardzie w piątek 26 września tego roku. Oboje zostali uznani za winnych narażenia dziecka na niebezpieczeństwo, nienależytego sprawowania opieki, oraz nieudzielenia mu pomocy.

Ojciec dziecka został skazany na półtora roku bezwzględnego więzienia. Ma również zakaz zbliżania się do synka na odległość mniejszą niż 50 metrów przez 2 lata. Matka chłopca usłyszała wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Wyrok nie jest prawomocny.

Co wiesz na temat rozwoju dziecka w 2. roku życia?
Pytanie 1 z 5
Przeciętny dwulatek używa: