Od września w szkolnych planach lekcji zagościł nowy przedmiot o nazwie edukacja zdrowotna. Już wiele miesięcy temu wokół planów Ministerstwa Edukacji rozgorzała spora dyskusja. Jedni od razu oprotestowali pomysł resortu oświaty, innych perspektywa zastąpienia dotychczasowego WDŻ ucieszyła.
O tym, dlaczego warto zapisać dziecko na edukację zdrowotną mówili rektorzy uczelni medycznych, jednak przedstawiciele Kościoła głośno twierdzili, że to deprawacja dzieci.
Czy twoje dziecko musi chodzić na zajęcia edukacji zdrowotnej?
W styczniu tego roku resort edukacji zdecydował, że edukacja zdrowotna nie będzie przedmiotem obowiązkowym. Ma znaleźć się w planie lekcji:
- uczniów z klas IV–VIII szkoły podstawowej (po jednej godzinie tygodniowo). W klasie VIII nauka będzie trwała do końca stycznia, ze względu na egzamin ósmoklasisty,
- uczniów liceum ogólnokształcącego, technikum i branżowej szkoły I stopnia, w klasach I–III.
Pierwsze zajęcia odbędą się już we wrześniu. Podano też dokładny termin, do kiedy można wypisać dziecko z zajęć edukacji zdrowotnej.
Wiadomo już, którzy nauczyciele będą mogli uczyć edukacji zdrowotnej. Jednak nie we wszystkich szkołach zajęcia się odbędą. Okazuje się, że są takie, w których wszyscy rodzice uczniów złożyli deklaracje o rezygnazji z udziału dziecka w zajęciach.

Tu nie będzie zajęć edukacji zdrowotnej
Przykładem placówek, których dyrektorzy nie muszą organizować zajęć z nowego przedmiotu, są szkoły w Ochotnicy Dolnej w Małopolsce. W niektórych szkołach nie znalazł się ani jeden chętny do udziału w zajęciach uczeń. A raczej nie znaleźli się rodzice, którzy wyraziliby zgodę na udział swojego dziecka w lekcjach.
Mamy takie szkoły, gdzie 100 procent rodziców zadeklarowało, że ich dzieci nie będą uczęszczały na edukację zdrowotną
- przekazał Marcin Ratułowski, burmistrz gminy Czarny Dunajec.
Władze gminy odnotowały za to wzrost zainteresowania tym, by zwiększyć liczbę lekcji religii. Choć w planach lekcji jest tylko jedna lekcja religii w tygodniu, w kilku szkołach zorganizowano kółka biblijne funkcjonujące jako zajęcia dodatkowe.
Można podejrzewać, że spory wpływ na decyzje rodziców ma retoryka wypowiedzi i wpisów polityków prawicowych a także przedstawicieli Kościoła katolickiego. W wielu parafiach wprost mogli oni usłyszeć zachętę do wypisania dziecka z zajęć edukacji zdrowotnej.