Z psem możesz wejść, ale z dzieckiem już nie. Naklejka na drzwiach hotelu wywołała dyskusję

2025-07-23 13:46

Miejsc bez dzieci wciąż przybywa, jedni temu przyklaskują, drudzy - wręcz przeciwnie. Ludzi podzieliła również naklejka na drzwiach hotelu, którą uwiecznił i opublikował w sieci znany dziennikarz. „Nie podoba mi się normalizowanie podejścia, że dzieci, zwłaszcza malutkie, to jest problem” - napisał.

Naklejka na drzwiach hotelu podzieliła internautów

i

Autor: stoffies/Getty Images & Instagram @wiechography/ GettyImages Naklejka na drzwiach hotelu podzieliła internautów

Coraz więcej jest restauracji, hoteli i innych miejsc, do których najmłodsi nie mają wstępu. Strefy bez dzieci są coraz popularniejsze, to trend, który może się utrzymać.

Dla jednych relaks oznacza czas z rodziną, dla innych − odpoczynek w ciszy i spokoju. Obie te potrzeby są ważne, a segmentacja rynku pod kątem miejsc dla różnych stylów życia może się utrzymać. Z czasem przestanie to budzić kontrowersje, ponieważ będzie postrzegane jako naturalna odpowiedź na różne style życia i potrzeby. Jednak kluczowe jest, aby ten trend nie prowadził do stygmatyzacji dzieci ani rodziców

- mówiła w rozmowie z mjakmama24.pl Joanna Hyży, psycholożka, interwentka kryzysowa z Psychoklinika Poradnie Zdrowia Psychicznego.

Komunikacja jest kluczowa. Jakiś czas temu głośno było o pomyśle łódzkiego aquaparku - przez jeden dzień miał on być dostępny tylko dla dorosłych. Wielu komentujących oburzyła nie tyle idea, co przekaz. Na plakacie znalazło się płaczące niemowlę ze znakiem zakazu (później grafikę zamieniono, pojawił się na niej „zwyczajny” symbol 18+). Sygnał wydawał się jasny: dzieci to same problemy.

O tym, że „dzieciom wstęp wzbroniony” informuje też jeden z polskich hoteli. A na formę przekazu zwrócił uwagę aktywny w mediach społecznościowych dziennikarz, Jakub Wiech.

Pozytywna Dyscyplina- Plac Zabaw odc. 21

Z psem wejdziesz, dziecko zostaw na zewnątrz

Jakub Wiech na co dzień pisze o energetyce i klimacie, to wpisy o tej tematyce dominują na jego profilach. Ale ostatnio - najpierw w serwisie X, później na Instagramie, opublikował post związany... z dziećmi. A dokładniej - z maluchami w przestrzeni publicznej i tym, jak jeden z nadmorskich hoteli poinformował o tym, że to miejsce nie dla najmłodszych. Dziennikarz opublikował zdjęcie obecnej na drzwiach naklejki.

Jak widać, z pieskiem wejść można, z dzieckiem nie

- czytamy na profilu @wiechography.

Jakub Wiech zwraca uwagę na dwie rzeczy: na normalizowanie podejścia, że dzieci to problem oraz na sam sposób przekazu.

Gdyby ktoś sobie napisał „hotel tylko dla dorosłych” - nie miałbym z tym problemu. Ale taką wersję naklejki uważam po prostu za krzywdzącą

- wskazał dziennikarz.

Twórzmy strefy dla dorosłych, a nie strefy bez dzieci

Komunikaty, które dają jasną do zrozumienia, że maluchy to same kłopoty, nikomu nie służą. Rodzice i tak mają pod górkę, charakterystyczne „oho, zaraz się zacznie” towarzyszy im na każdym kroku. Stają się problemem i w samolocie, i w restauracji. Jakby i tak nie było im trudno, jakby ich jednym marzeniem było to, aby wywołać „aferkę” i zwrócić na siebie uwagę.

Strefy tylko dla dorosłych to coś, co podoba się nie tylko bezdzietnym. Chętnie wybierają je i rodzice, którzy „wyrwali się z domu”. Na randkę chętniej pójdą do miejsca, w którym maluchy nie dominują, a nie na salę zabaw. Podobnie jest ze strefami ciszy, dobrze wiemy, czego się po nich spodziewać. I nie wybierzemy jej, gdy wiemy, że całą drogę planujemy dyskutować z małym człowiekiem o tym, co właśnie widzimy za oknem.

Wciąż - najważniejszy jest przekaz. Ludzie mają różne potrzeby, da się je ze sobą pogodzić. Ale kluczowa jest komunikacja. Jedno to przestrzenie, które są dopasowane do potrzeb, drugie - wskazanie na „problem”. A dzieci nim nie są, trzeba o tym pamiętać.

M jak Mama Google News

„Cudownie, że takie miejsca są” vs. „Kolejny krok do wykluczenia”

Komunikat hotelu podzielił komentujących wpis dziennikarza. Jedni cieszyli się, że takie miejsca powstają, drudzy wskazywali, że do kolejny krok do wykluczenia dzieci (i ich rodziców) z przestrzeni publicznej.

Miejsca 18+ są super, zwłaszcza dla rodziców, którzy mają raz na kilka miesięcy/lat możliwość wyjechać bez dzieci razem z partnerem. Ale taki sposób komunikacji jest wykluczający, można dać znać znak 18+

- czytamy w jednym z komentarzy na profilu @wiechography.

Różnorodność potrzeb to jedno, drugie - wyrażanie niechęci wobec dzieci.

Mądrości naszych rodziców - to prawda czy mit? [QUIZ]
Pytanie 1 z 10
"Nie siedź blisko telewizora, bo popsujesz wzrok"