Oddali córkę do adopcji, bo "nie pasowała do ich rodziny". W sieci zawrzało

2024-02-16 12:41

Oddali córkę do adopcji, bo rodzicielstwo nie jest dla nich. Ich historia podzieliła internautów i wywoła sporą dyskusję na temat tego, kto nadaje się na rodzica, a kto nie, i ile w takich sytuacjach może zmienić terapia.

Oddali córkę do adopcji, bo rodzicielstwo nie jest dla nich.
Autor: Getty Images Oddali córkę do adopcji, bo rodzicielstwo nie jest dla nich.

Historia tej pary, ujrzała światło dzienne począwszy od zwierzeń i pytań o rady ojca małej Elizabeth, które napisał on na serwisie Reddit. Niedługo później sprawę poruszył dziennik The Mirror. Ta historia jednych oburza, ale dla innych wydaje się najlepszym możliwym rozwiązaniem. Mimo to, większość komentatorów nie szczędzi młodym - już nie-rodzicom - epitetów. Jak oceniacie ich zachowanie?

Zobacz też: Adopcja dziecka: kto może adopotować dziecko? Wszystko co warto wiedzieć o adopcji

Spis treści

  1. Postanowili zrezygnować z rodzicielstwa po 3 miesiącach
  2. Dziecko "nie pasuje do rodziny"
  3. Babcia dziewczynki się wściekła
  4. Internauci podzieleni w swoich opiniach
Agata Młynarska wyprowadziła się z Polski. W takich warunkach teraz żyje. Nowy dom i adopcja

Postanowili zrezygnować z rodzicielstwa po 3 miesiącach

Choć początki rodzicielstwa nie należą do najłatwiejszych okresów w życiu, to mało komu przechodzi przez myśl, że z dziecka można tak po prostu zrezygnować. Są jednak tacy, dla których decyzja o oddaniu dziecka do adopcji jest prosta, mimo braku przeciwności w wychowywaniu go takich, jak sytuacja ekonomiczna.

Opowiadając swoją historię, ojciec 3-miesięcznej wówczas Elisabeth i jak dowiadujemy się z listu, mąż 33-letniej Catherine, szukał odpowiedzi na nurtujące go pytania. 

„W tym tygodniu będę konsultował się z prawnikiem, ale wolę zorientować się, czego się spodziewać. Moja żona i ja chcemy oddać naszą trzymiesięczną córeczkę do adopcji. Czy są jakieś przepisy, które mogłyby mieć wpływ na ten proces? Czy członkowie naszej rodziny mogą sprzeciwić się naszej decyzji o adopcji? Jak długo możemy się spodziewać, że cały proces zajmie?” - pytał mężczyzna za pośrednictwem portalu Reddit.

Dziecko "nie pasuje do rodziny"

Z dyskusji, która wywiązała się pod postem, dowiadujemy się, że żona autora listu pracowała aż do porodu i wróciła do pracy w dwa tygodnie po narodzinach córeczki. Para tak układała grafik pracy, że jedno brało dyżury dzienne, drugie nocne, ale i tak ich córką zajmowała się głównie babcia od strony mamy.

Jak zaznacza mężczyzna, jego żona dbała tylko o potrzeby fizjologiczne dziecka, poza tym w ogóle nie interesowała się córką. Sam musiał chyba również nie przejawiać uczuć do dziecka, bo stwierdził wprost, że córeczka "nie pasuje do ich rodziny".

Babcia dziewczynki się wściekła

Gdy małżeństwo przekazało decyzję o adopcji swojej rodzinie, doszło do awantury. 

"Teściowa najpierw obwiniała swojego zmarłego byłego męża za to, że moja żona „tak się zachowała”, a potem mnie za naszą decyzję. Obrzucała mnie różnymi wyzwiskami i dowiedziałem się, że moja teściowa nie akceptowała mnie od początku związku" - wyznaje 35-letni mężczyzna.

W tym momencie para powiedziała teściowej, że może adoptować dziewczynkę, jeśli sobie tego życzy – w przeciwnym razie zostanie ona umieszczona w rodzinie adopcyjnej.

"Jak możecie się domyślać, moja teściowa zdecydowała, że sama przejmie opiekę nad dzieckiem i rozpoczęliśmy proces adopcji. Zabrała córkę z domu tego samego dnia. Wkrótce potem zadzwoniła moja szwagierka i zagroziła, że ​​wezwie policję, jeśli będziemy uczestniczyć w jakichkolwiek spotkaniach rodzinnych" – zakończył swoją opowieść już nie-tata, dodając, że oferowali teściowej alimenty na dziecko, które odrzuciła.

Internauci podzieleni w swoich opiniach

Komentujący jego wyznania użytkownicy mieli bardzo skrajne opinie. Jedni twierdzili, że w ten sposób para „uratowała córkę przed nieszczęśliwym dzieciństwem”, podczas gdy inni potępiali go za to, że „nawet nie próbował być rodzicem”.

„Nie rozumiem, dlaczego wszyscy są tacy wściekli. To popie***leni rodzice i zdajemy sobie z tego sprawę. Prawdopodobnie dziecku będzie lepiej u babci” - napisała jedna z osób.

Inny użytkownik stwierdził jednak: „Żadne z nich nie próbowało terapii. Należy spróbować terapii”.

A wy, jak oceniacie sytuację? Rodzice pospieszyli się z decyzją, nie próbując zdiagnozować chociażby możliwej depresji poporodowej? A może nie każdy nadaje się na rodzica i socjopatyczne osobowości nie powinny wychowywać dzieci?