Trenerka wyliczyła, dlaczego grudzień jest trudny dla matek. Kobiety mówią: "Stop. To będą nasze święta"

2022-12-22 15:07

Grudzień to miesiąc, który najczęściej kojarzy nam się ze świętami Bożego Narodzenia, spotkaniami rodzinnymi i prezentami od Mikołaja. Dla matek jest to jednak bardzo trudny okres. Pedagożka i trenerka wymienia, dlaczego świąteczny miesiąc nie zawsze jest dla matek łaskawy. Internautki wyznają, że tym razem u nich będzie inaczej.

Matka z lampkami choinkowymi
Autor: Getti Images Trenerka wylicza, dlaczego grudzień bywa trudny dla matek. Fanki "Stop, to będą nasze święta. Na spokojnie"

Zawsze chcemy, żeby święta Bożego Narodzenia były idealne. Pragniemy, aby szczególnie dzieci dobrze pamiętały te świąteczne dni, były zadowolone i uśmiechnięte. A matki? Dla matek grudzień to jeden z trudniejszych miesięcy w roku.

Pedagożka i trenerka Paula Niedźwiecka na swoim profilu na Instagramie @pracownia.rodzicielstwo wymienia, dlaczego grudzień może być trudnym okresem dla każdej mamy.

Zobacz także: Matczyna wściekłość: gdy kochasz, a mimo to wybuchasz. To znak od ciała, że czas zadbać o siebie

Najpopularniejsze świąteczne piosenki 2021: hity na Boże Narodzenie [TOP 10]

Miesiąc przeziębień

Trenerka jako pierwsze wymienia fakt, że grudzień to okres największych przeziębień. Przy małych dzieciach nie da się uniknąć kataru i kaszlu, szczególnie jeżeli uczęszczają do żłobków i przedszkoli.

Infekcje to niemal codzienność. Mając więcej niż jedno dziecko, ma się wrażenie, że jedno zdrowieje, a kolejne dostaje gorączki. Zdarza się nawet, że planujemy święta u dziadków, ale z uwagi na chorobę dziecka musimy zostać w domu.

Dla pracujących mam grudzień może rodzić poczucie winy. Z jednej strony nie chce brać kolejnego zwolnienia, ale z drugiej nie ma wyjścia, bo nie ma nikogo innego, z kim mogłaby zostawić chore dziecko.

Bo nie wie, czy iść do pracy, czy z dzieckiem do lekarza. Podać ibuprofen czy czuwać w nocy z termometrem u boku.

Matka „musi”

Często w biegu wybieramy prezenty, planujemy 12 wigilijnych potraw i w pocie czoła sprzątamy mieszkanie.

Specjalistka podkreśla, że właśnie to wyolbrzymianie tradycyjnego wizerunku świąt, gubi często matki, które chcą dorównać tym oczekiwaniom.

Bo matka niesie na barkach tradycję umytych okien, wypastowanych podłóg i wykrochmalonych pościeli na święta.

Do tego dochodzi konieczność wywieszenia miliona lampek przed domem, świecącego renifera, wybranie i udekorowanie choinki, upieczenia świątecznych ciast, ulepienia setek pierogów i odkurzenia miejsc, do których nikt nigdy nie zaglądał.

Bo „musi” ogarnąć świąteczną logistykę. Upiec piernik, wywiesić kurtyny świetlne, wysłać kartki, odkurzyć za komodą i zamrozić pierogi z kapustą i grzybami — wylicza trenerka.

Odwiedzić trzeba wszystkich

Nie każdy ma możliwość spędzenia wigilii w jednym miejscu. Czasami jeździmy do własnych rodziców, do rodziców męża, ale też do dziadków. Jeżeli rodzice się rozwiedli, to chcemy odwiedzić i matkę i ojca, bo przecież oni nie usiądą przy jednym stole.

Tak więc uważamy, że to naszą rolą jest uszczęśliwienie wszystkich, odwiedzając każdego z osobna. Czy wieczór jest za krótki? Nie, dla matki nic nie jest niemożliwe.

Bo planuje być u teściów, matki, ojca i u babci z dziadkiem. Zakrzywia czasoprzestrzeń, by być na wigilii tam, gdzie rok temu i jednocześnie tam, gdzie rok temu być się nie udało — podkreśla specjalistka.

Trenerka wymienia również, że matka jest często mediatorem pomiędzy członkami rodziny, którzy są skłóceni. Dźwiga na sobie ten ciężar świątecznego pojednania, bo przecież o to w tym wszystkim chodzi, prawda?

Musisz być idealna(?)

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze presja bycia idealną. Właśnie dlatego grudzień przede wszystkim bywa najtrudniejszym miesiącem w roku.

Grudzień bywa trudny, bo to miesiąc, w którym presja bycia idealną wzrasta jak nigdy dotąd - wymienia jako ostatni punkt trenerka.

Internautki mówią jednak głośno „Stop!” i obalają świąteczną presję. Tym razem chcą, aby te święta wyglądały inaczej. Nie w biegu, zastanawiając się, co jeszcze przygotować, co jeszcze zrobić i komu zaimponować. Tylko na spokojnie, aby rzeczywiście poczuć magię świąt, a nie tylko o niej marzyć.

— Nie. Nic nie muszę. Robię krokiety, bo lubię, a cała reszta jest wspólna – pisze jedna z Internautek.

— Wigilijna kolacja zamówiona w całości u kochanej pani kucharki, nie jedziemy do nikogo, będzie tylko ważna dla nas 3-osobowa bliska nam rodzina i nasze dwa psy, bez ciśnienia bez presji, bez nadęcia i sztuczności — wyznaje kolejna.

— Nic na siłę. I tak jest idealnie nawet z kupionymi pierogami. Jest choinka i my. Apeluję!! Trzeba nauczyć się odpuszczać — podkreśla inna.

— Dlatego my z mężem postanowiliśmy w tym roku święta spędzić w domu, przed tv i z drinkiem... Rok w rok gdzieś jeździliśmy. Teraz powiedzieliśmy STOP.

Czytaj także: Pierwsze święta Bożego Narodzenia z dzieckiem bez stresu?