Media społecznościowe pary influencerów od kilku już miesięcy zalewają urocze zdjęcia ich synka. Mały Romeo rośnie jak na drożdżach, a rodzice świetnie odnajdują się w nowych dla siebie rolach. Jak zapewniają, dzień narodzin chłopca rozpoczął w ich życiu nowy, fascynujący etap i dziś nie wyobrażają sobie innego scenariusza.
Choć w ich związku nigdy nie brakowało trudności, jeszcze przed porodem zdecydowali się przerwać terapię. Wiedzieli, że połóg będzie trudny, a huśtawka hormonalna może sprawić, że wrócą problemy, z którymi już udało im się uporać. Podobnie jak Sandra Kubicka i Baron musieli stawić czoła nowym wyzwaniom po narodzinach dziecka. Teraz ogłosili, że wrócili na terapię małżeńską. Na spotkania zabierają ze sobą synka, który grzecznie im towarzyszy.
Życie Deynn i Majewskiego bardzo się zmieniło
Narodziny synka wiele zmieniły w ich życiu. Bo choć poznali się już 10 lat temu i po zaledwie kilku miesiącach znajomości zaręczyli - w pewnym momencie ich związek stanął pod znakiem zapytania. Wrócili do siebie, bo uznali, że choć ich relacja wymaga sporo pracy, nie potrafią żyć osobno.
W 2024 roku ogłosili, że spodziewają się dziecka, nie ukrywają też, że chcą, by ich rodzina jeszcze się powiększyła. Pojawienie się małego Romeo sprawiło także, że musieli stawić czoła problemom związanym z brakiem akceptacji nowego członka rodziny przez ich psa.
Z suczką pracował behawiorysta, jednak para zdecydowała, że pies nie wróci do ich domu. Suczka Didi zamieszkała z babcią Daniela Majewskiego, co wywołało ożywioną dyskusję w mediach społecznościowych.
Część osób rozumie decyzję pary podyktowaną troską o bezpieczeństwo dziecka, inni uważają, że powinni lepiej przygotować pupila na narodziny dziecka. Para nie ukrywała jednak tego, że pewne kwestie zaniedbali, stąd późniejsza praca z behawiorystą była dużo trudniejsza.
Z jeszcze większą krytyką musiała ostatnio zmierzyć się Karolina Gilon, która zdecydowała się oddać swoje ukochane koty. W tym przypadku przesądziła o tym reakcja kota, który wskoczył do łóżeczka, w którym leżał noworodek.

Deynn spaceruje z synkiem
Z pewnością w pierwszych miesiącach życia dziecka, świeżo upieczeni rodzice nie mogą narzekać na nudę... Jeśli nie kolki, to ciągłe pobudki w nocy, problemy z karmieniem czy potrzeba, by mama lub tata wciąż tulili malucha w ramionach.
Wygląda na to, że synek Deynn i Majewskiego polubił spacery. Zwykle to świetny sposób na drzemkę, bo nawet te maluszki, które w domu nie potrafią usnąć, na zewnątrz zasypiają dość szybko. Dla wielu rodziców to jedyny sposób na to, by choć przez chwilę odetchnąć i pobyć sam na sam ze swoimi myślami.
Wygląda jednak na to, że w przypadku małego Romeo o żadnej drzemce nie ma mowy. Choć ich spacery trwają coraz dłużej (widzimy, że mama z synkiem przeszli 3,5 km), ani na chwilę nie zmrużył oczek.
Synek polubił spacery w wózku. Nie śpi - cały czas mnie obserwuje
- napisała Deynn na InstaStories dołączając zdjęcie maluszka.
Mamy dobrze to znają: nawet gdy już uda się uśpić dziecko, maluch śpi czujnie, jakby spodziewał się, że musi „pilnować” swojej mamy, by ta nie odeszła dalej niż na krok.