Na krótkim filmie, który od marca krąży w sieci, widać rodziców z roczną dziewczynką podczas zakupów w meksykańskim supermarkecie. W pewnym momencie dziecko zostaje podsadzone i posadzone na jednej z półek regału, by sięgnęło po stojącą wysoko butelkę detergentu. Dziewczynka z powodzeniem przekazuje produkt rodzicom.
Rodzice wykazali się sprytem czy przesadzili?
Nagranie wywołało mieszane reakcje – od rozbawienia, przez zdziwienie, aż po zaniepokojenie. Niektórzy komentujący nazwali to „życiowym sprytem” i „rodzinnym teamworkiem”.
Inni zwracali uwagę na brak asekuracji i potencjalne zagrożenie dla 12-miesięcznego dziecka. Głos zabrali też użytkownicy, którzy pracują w handlu – wielu z nich przyznało, że w takich sytuacjach klienci powinni zgłaszać się po pomoc do obsługi.
Byli też tacy, którzy zwracali uwagę na to, że rodzicami powinni zainteresować się urzędnicy z opieki społecznej.
Dziecko i codzienne „lifehacki”?
Sytuacja pokazuje, jak łatwo – w imię wygody czy „rozwiązania problemu” – możemy zbliżyć się do granicy zdrowego rozsądku. Trudno ocenić, czy rodzice faktycznie nie mieli innego wyjścia, czy po prostu uznali ten sposób za najszybszy. Nie wiadomo też, czy zdawali sobie sprawę z potencjalnego ryzyka.
Dziecko mogło spaść z wysokości, uderzając się o metalowe krawędzie regału, stojące obok produkty...
W sytuacji, gdy produkt znajduje się poza zasięgiem, warto poprosić o pomoc pracowników sklepu. Mają oni do dyspozycji drabinki, a nawet specjalne chwytaki - ich użycie z pewnością nie wywoła tylu kontrowersji, co nagranie, w którym za żywy "chwytak" posłużyło dziecko.
Jedno jest pewne - umieszczając w sieci nagrania czy zdjęcia dziecka trzeba się liczyć z tym, że nie wszyscy podzielą nasz entuzjazm.

i
