- Myśl o uderzeniu dziecka, choć często skrywana, jest powszechna i nie świadczy o byciu złym rodzicem.
- Psycholożka Justyna Bejmert wyjaśnia, że takie myśli mogą być sygnałem bezsilności i wyczerpania.
- To zaproszenie do zadbania o siebie, bo „im bardziej zaopiekowany dorosły, tym bezpieczniejsze dziecko”.
Coraz mniej Polaków popiera kary fizyczne, jak pokazują badania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, w 2024 r. 62 proc. badanych było zdania, że bicie dzieci jako kara to metoda wychowawcza, która nigdy nie powinna być stosowana, w 2005 r. uważało tak zaledwie 35 proc. respondentów.
„Klapsy” powoli odchodzą w zapomnienie, ale w głowach rodziców wciąż pojawia się „ta” myśl. Gdy otacza cię chaos, gdy młody człowiek „przechodzi sam siebie”, gdy wszystkie metody zawodzą, już nie masz siły liczyć do dziesięciu. Zdajesz sobie sprawę, że masz ochotę uderzyć swoje dziecko. Psycholożka tłumaczy, dlaczego tak się dzieje.
Na pewno dobrze znasz ten schemat, czas coś z tym zrobić
W weekendy wszystko wydaje się łatwiejsze. Masz więcej cierpliwości, na więcej rzeczy przymykasz oko. To moment, kiedy faktycznie możesz pozwolić młodemu człowiekowi na samodzielność, powolne ubieranie nie wyprowadza cię z równowagi, a po prostu cieszysz się z treningu motoryki. Nie drażni cię „zaraz”, kłótnie między rodzeństwem zdają się same rozwiązywać.
W tygodniu bywa inaczej. Masz krótszy lont, niewiele trzeba, aby cię zezłościć. Bywa naprawdę trudno, ale starasz się trzymać, wykorzystując wszystkie znane techniki - liczysz do dziesięciu, rwiesz kartkę, aby pozbyć się gniewu. Ale bywa, że ta myśl jest silniejsza. Zdajesz sobie sprawę, że masz ochotę uderzyć swoje dziecko. Wyrzucasz sobie, że runęło wszystko to, nad czym konsekwentnie pracowałaś, nie ma już rodzicielstwa bliskości, jesteś złym rodzicem. Czy na pewno?
Niewielu rodziców się do tego przyznaje, a jednak... takie myśli pojawiają się częściej, niż sądzisz. I nie oznaczają, że jesteś złym rodzicem
- czytamy na profilu @justyna.bejmert.
To nie jest usprawiedliwienie, ale zachęta do tego, aby zadbać o siebie.

Troszczysz się o wszystkich i wszystko? Rodzicu, czas zająć się sobą
Justyna Bejmert to psycholożka, która swoją wiedzą i doświadczeniem wspiera m.in. rodziców. Tak jest i tym razem, gdy tłumaczy, co może stać za myślami pojawiającymi się w ich głowach.
„Mam ochotę uderzyć swoje dziecko” może być sygnałem, że powinnaś zwolnić, zadbać o siebie. „Bo im bardziej zaopiekowany dorosły, tym bezpieczniejsze dziecko” - wskazuje w swoim wpisie ekspertka. Takie myśli mogą być objawem bezsilności, wyczerpania, czy nieustannego bycia na pełnych obrotach.
Justyna Bejmert podkreśla, że pojawienie się takiej myśli w głowie nie oznacza, że mamy za nią podążyć. To sygnał, że powinnyśmy przystanąć, ochłonąć.
Nie po to, by „uciec”, ale żeby ochronić i siebie, i dziecko
- zaznacza psycholożka.
Pamiętaj, że ty też potrzebujesz być zaopiekowana. Nie jesteś złym rodzicem, czasem możesz być wręcz zbyt dobrym, takim, który wciąż stawia innych na pierwszym miejscu. A tak się nie da w nieskończoność.
Zasady bezpieczeństwa w samolocie mówią jasno: najpierw zakładamy maskę sobie, dopiero później innym. Powinnyśmy pamiętać o tym nie tylko na pokładzie.