5 razy więcej orzeczeń. Rodzice: „To diagnozy wyssane z palca”

2024-12-12 12:57

W ciągu ostatniej dekady liczba wydawanych dzieciom orzeczeń dotyczących autyzmu wzrosła pięciokrotnie. Zdaniem ekspertów jednym z powodów jest rosnąca liczba wykwalifikowanych diagnostów i coraz wyższa świadomość społeczna. Zdaniem rodziców - wszystko, tylko nie to.

5 razy więcej orzeczeń. Rodzice: „To diagnozy wyssane z palca”

i

Autor: Getty Images Rodzice: „To diagnozy wyssane z palca”

Według statystyk, w latach 2014-2022 pięciokrotnie wzrosła liczba liczba orzeczeń autyzmu u dzieci. W latach 2014 - 2020 rocznie przybywało od 5 do 8 tys. orzeczeń, w latach 2021 i 2022 - 16 tysięcy. Danych za dwa ostatnie lata jeszcze nie ma, ale nie należy raczej spodziewać się spadku tych liczb...

Im wyższa świadomość społeczna, tym więcej orzeczeń?

Zdaniem dr Moniki Wójcik, psycholożki specjalnej, za lawinowy wzrost liczby orzeczeń odpowiada coraz wyższa świadomość społeczna. A także coraz wyżej wykwalifikowana kadra diagnostów. Dr Wójcik na łamach Gazety Wyborczej mówiła, że w przypadku dzieci w grę wchodzi specjalistyczna, kliniczna diagnoza:

W jej postawieniu główną rolę pełni psychiatra. Ale stawia diagnozę na podstawie opinii zespołu specjalistów: psychologa, pedagoga, często logopedy, a niekiedy także neurologa.

Poza tym, na diagnozę kierowane są dzieci, u których podejrzewa się spektrum autyzmu lub zespół Aspergera. Często wizytę w poradni sugerują nauczycielki przedszkoli i szkół.

Spotkałam się z sytuacjami, że rodzic przychodzi po diagnozę, bo tego od niego wymaga szkoła. Dzieje się tak choćby dlatego, że dzieci ze spektrum autyzmu mają prawo do nauczyciela wspomagającego, a to znacznie ułatwia pracę w klasie. Dzieci mają różne trudności, także trudności funkcjonowania społecznego w danej placówce i nauczyciel wspomagający jest tym ułatwieniem

- mówi Monika Wójcik.

Specjalistka przyznaje też, że wciąż wiele dzieci trafia do poradni zbyt późno:

Są przypadki, że dzieje się to dopiero w wieku nastoletnim. I my diagności dziwimy się dlaczego, skoro świadomość społeczna jest większa zostało to przeoczone.

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze?

Fragmenty wywiadu z psycholożką trafiły na fejsbukowy profil NIE dla chaosu w szkole. Pod publikacją nie zabrakło komentarzy, których autorzy mają zupełnie inne poglądy na kwestię rosnącej liczby orzeczeń.

Dziesięciokrotnie większa subwencja oświatowa na ucznia z autyzmem w placówkach publicznych nie trafia do niego, tylko jej lwia część zostaje do dyspozycji gminy czy powiatu a autysta dostaje, to co inni niepełnosprawni uczniowie - czyli 2 godziny rewalidacji i razem z innymi dzieciakami z orzeczeniem dokłada do nauczyciela wspomagającego. Tylko placówki niepubliczne wyrwą organowi prowadzącemu pełna subwencję. Te pieniądze przychodzą z ministerstwa na konkretny cel, a nie są znaczone na co poszły w całości. I Ministerstwo Edukacji o tym wie.

- napisała jedna z internautek

Winna elektronika i... trendy?

Internauci wskazywali również na inne powody wzrostu liczby orzeczeń:

Więcej internetu, filmików, gierek od prawie narodzenia. Które dziecko idąc gdzieś z rodzicem pakuje sobie do plecaka książkę (starsze) czy malowankę z kredkami (młodsze)?

Długotrwały kontakt z elektroniką powoduje, że zachowania autystyczne się niestety utrwalają

No w tej chwili już bywa tak, że na 30osobową klasę z 7 osób ma orzeczenia, z 8 opinie, a jedna trzecia reszty jest w trakcie diagnozy. Za chwilę 90 procent klasy będzie mieć jakiś papier - opinię, orzeczenie, może jeszcze inne.

Za chwilę prawie wszyscy będą mieli jakiś papier

Diagnozy w większości wyssane z palca

M jak Mama Google News
Autor:
Sonda
Czy wzrost liczby orzeczeń dotyczących autyzmu to kwestia coraz lepszej diagnostyki?