Poszłam na szkolenie z pierwszej pomocy u dzieci. Te rzeczy mnie zaskoczyły

2024-05-20 13:56

Takie szkolenie powinien przejść każdy rodzic. Choć wydawało mi się, że na temat udzielania pierwszej pomocy wiem sporo, jest to wiedza czysto teoretyczna. Te kilka kwestii poruszonych przez ratownika zdziwiło nie tylko mnie.

Poszłam na szkolenie z pierwszej pomocy u dzieci. Te rzeczy mnie zaskoczyły

i

Autor: Getty Images Poszłam na szkolenie z pierwszej pomocy u dzieci. Te rzeczy mnie zaskoczyły

Kiedy na świecie pojawia się dziecko, liczba rzeczy, o które martwimy się jako rodzice, szybko rośnie. Szczególnie w okolicach 6. miesiąca życia dziecka, nagle okazuje się, że nawet tak prozaiczna rzecz jak karmienie może sprawić, że rodzic będzie stresować się z każdym branym przez malucha kęsem.

Nic dziwnego, że główną motywacją osób, które zgłosiły się na szkolenie z pierwszej pomocy u dzieci, były właśnie obawy związane z rozszerzaniem diety. Zadławienie, zakrztuszenie, zachłyśnięcie - dla ratowników medycznych pojęcia dobrze znane, dla rodziców - zazwyczaj określające to samo. Dziecko, które nie może oddychać, bo coś wpadło "nie do tej dziurki", potrzebuje pilnej pomocy. Tylko co robić? Podnoszenie rąk dziecka do góry to jedna z tych rzeczy, którą jako pierwszą proponują babcie. I choć utarło się, że to "świetny sposób", nie tylko nie pomaga, ale wręcz pogarsza sytuację.

Oto rzeczy, które zaskoczyły nie tylko mnie, lecz także pozostałych uczestników szkolenia, a byli nimi rodzice maluchów i nieco starszych dzieci. Choć szkolenie obejmowało także kwestie związane z udzielaniem pomocy dorosłym, skupię się na tych dotyczących dzieci, a więc niemowląt i dzieci do okresu pokwitania. U starszych nastolatków stosuje się już schemat pomocy dla dorosłych.

Czytaj też: Co zrobić, kiedy dziecko wypije substancję żrącą? Poznaj zasady pierwszej pomocy

Jak zatamować krwawienie? Ta wiedza może uratować życie. Instruktaż

Czy ciocia w żłobku lub przedszkolu wie, jak pomóc dziecku?

To kwestia, o którą martwi się wiele mam decydujących się na posłanie dziecka do żłobka. Ratownik prowadzący szkolenie szkoli personel takich placówek, dlatego jasno i wyraźnie uświadomił nam rodzicom, że każda osoba pracująca w takim miejscu i opiekująca się maluszkami ma obowiązek przejść takie szkolenie i powtarzać je co dwa lata.

Nie wszyscy rodzice byli tego świadomi i muszę przyznać, że obecna na szkoleniu mama, która dopiero planuje wysłać do żłobka swoją pociechę, odetchnęła z ulgą. Zastanawiając się nad tym, czy posłanie dziecka do placówki jest bezpieczne i analizowanie ew. niebezpiecznych wypadków, o których czasem słyszymy w mediach to jedno. Pamiętajmy jednak, że większość czasu maluchy spędzają z nami - rodzicami i dziadkami. Czy ty jako mama wiesz co robić w nagłych sytuacjach, które mogą przydarzyć się dziecku? Nigdy nie wiemy, czy sami nie będziemy musieli udzielać pomocy własnemu dziecku, dlatego z całego serca polecam ci takie szkolenie. Na pewno będziesz spokojniejsza chociażby podczas podawania maluszkowi frykasów w ramach rozszerzania diety.

Nigdy nie podnoś do góry rąk malucha, który się dławi

Ratownik prowadzący szkolenie polecił, by w pierwszej kolejności namawiać dziecko do kaszlu. Gdy ten jest nieefektywny, maluch nie może kasłać, widzimy, że dziecko nie może oddychać, milknie, blednie, w oczach pojawiają się łzy lub się ślini, nie czekamy na to co się wydarzy. Od razu przystępujemy do udzielania pomocy. Nieco inaczej postępujemy w przypadku dzieci powyżej 1. roku życia, inaczej w przypadku niemowląt.

Jednak pamiętajmy, by nie kazać dziecku podnosić do góry rączek. To nie tylko nie pomoże, ale dodatkowo utrudni udzielenie mu faktycznej pomocy. Podnieś ramiona wysoko w górę i nabierz powietrza. Przekonaj się, czy na pewno nie prościej jest ci zrobić wdech bez uniesionych rąk?

Czytaj też: Nie pomoże, a nawet zaszkodzi. Oto 10 błędów popełnianych w trakcie udzielania pierwszej pomocy

Oparzone miejsce polewamy nawet... 20 minut

Kiedy dziecko oparzy się wrzątkiem, to oczywiste, że wkładamy oparzony palec czy kończynę pod kran z zimną wodą. Tutaj zaskoczyły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, nie przekręcamy uchwytu baterii maksymalnie w "niebieską" stronę, żeby z kranu leciała lodowata woda. Powinna być lekko chłodna. Po drugie - pod bieżącą wodą trzymamy nawet 15 lub 20 minut, do momentu, aż przestanie parzyć, a nie minutkę czy dwie.

Kolejną ważną sprawą jest to, by na świeże oparzenie nie nakładać panthenolu. Oparzona skóra musi oddać energię cieplną, a posmarowana pianką czy kremem, nie może tego zrobić.

W razie krwotoku z nosa dziecko sadzamy z lekko pochyloną do przodu głową

Przyznaję, nigdy tego nie pamiętałam. Ratownik dokładnie wyjaśnił dlaczego nie odchylamy głowy do tyłu, ale lekko pochylamy ją do przodu. Dzięki temu ma szansę wypłynąć.

Nie podnosimy nóg osobie, która zemdlała

Omdlenia zdarzają się nie tylko wśród dorosłych. Dzieci, które wyjdą na boisko bez śniadania czy biorą udział w szkolnym przedstawieniu, także mogą go doświadczyć. Dlaczego nie warto podnosić nóg? Niekoniecznie dlatego, że to zaszkodzi (choć może tak być w przypadku osób starszych, którym po osunięciu się na ziemię nigdy nie podnosimy do góry nóg. U nich przyczyną może być wylew krwi do mózgu). Ratownik prowadzący szkolenie wyjaśnił, że dawniej wiedza przekazywana w przypadku omdleń zawierała się w dwóch krokach:

  • unieś nogi do góry,
  • sprawdź, czy oddycha.

Problem w tym, że osoby udzielające pomocy tak bardzo skupiały się na unoszeniu nóg, że zupełnie zapominały o oddychaniu. Drugi punkt jest zdecydowanie ważniejszy, a właściwie kluczowy. Osobie nieprzytomnej, u której doszło do zatrzymania krążenia, pozostawionej w takiej pozycji (z uniesionymi nogami) aż do przyjazdu karetki, zazwyczaj nie udaje się już pomóc. Chodzi o sytuacje, w których osoby z otoczenia założyły, że mają do czynienia ze zwykłym omdleniem i czekały nawet kilkanaście minut (pilnując uniesionych nóg), zanim wezwały pomoc.

Podczas RKO u dzieci używamy jednej ręki

W przypadku niemowląt, do uciśnięć klatki piersiowej używa się dwóch palców jednej ręki, u juniora - nasady nadgarstka jednej ręki. Dobrze znany z filmów obrazek na którym widać dwie skrzyżowane dłonie, ma zastosowanie tylko w przypadku dorosłych (i jak już wiemy dzieci po okresie pokwitania).

Uciśnięcia i oddechy - dwie ważne kwestie

Powód zatrzymania krążenia u dzieci zazwyczaj ma przyczynę oddechową. U starszych osób można podejrzewać np. przyczyny kardiologiczne. To dlatego u dzieci kluczowe są oddechy ratunkowe, których przed przystąpieniem do schematu 15:2 (15 uciśnięć klatki piersiowej na 2 oddechy) wykonuje się 5. U niemowląt ustami obejmuje się zarówno nosek jak i usta dziecka, u starszych dzieci - wyłącznie usta. Ważne, by przy wdmuchiwaniu powietrza zamykać skrzydełka nosa, a pomiędzy wdechami je puszczać.

U dorosłych nie wykonuje się pięciu oddechów ratunkowych, chyba, że udzielamy pomocy osobie, która tonęła.

Nie sprawdzamy tętna

Czy potrafisz wyczuć tętno u siebie lub u osoby bliskiej? Wyobraź sobie, że musisz zrobić to w stresie, w przypadku nagłej sytuacji. Większość osób ma problem z jego oceną.

Dlatego ratownik poleca, by w ogóle go nie sprawdzać, a bazować na sprawdzeniu, czy poszkodowane dziecko reaguje i oddycha. Jeśli nie oddycha - konieczne jest przeprowadzenie resuscytacji krążeniowo-oddechowej.

Szkolimy się z pierwszej pomocy

Z całego serca polecam każdemu rodzicowi odbycie takiego szkolenia. Bardzo ważne jest nie tylko obejrzenie filmów instruktażowych (choć to także jest cenne, jeśli nie możesz wziąć udziału w takim szkoleniu), lecz także przećwiczenie poszczególnych schematów na fantomach.

Dopiero podczas pracy na fantomach, które na aplikacji pokazywały skuteczność działań uświadomiły mi, jak szybkie powinno być tempo uciskania klatki piersiowej. Przećwiczenie oddechów na trzech różnych fantomach dało też wiedzę o tym, jak wiele powietrza trzeba wtłoczyć, by faktycznie lekko uniosła się klatka piersiowa poszkodowanego (którego imitował fantom).

Założenie na siebie kamizelki i odgrywanie roli osoby poszkodowanej, która zadławiła się marchewką pokazało, jak dużej siły trzeba użyć, by zastosowany chwyt przyniósł efekt w postaci wyrzuconej z pojemnika marchewki.

Czytaj też: Nigdy nie rób tego podczas karmienia dziecka. "Każdy rodzic powinien to wiedzieć"

Quiz. Czy potrafisz udzielić pierwszej pomocy?
Pytanie 1 z 10
Musisz zadzwonić po pogotowie. Który numer wybierzesz?
Karetka pogotowia