Do komendanta powiatowego policji w Sulęcinie trafił list z podziękowaniami od ojca, któremu pod koniec kwietnia pomogli funkcjonariusze. Mężczyzna znalazł się w dość dramatycznej sytuacji. Wiózł syna do szpitala, stan chłopca pogarszał się, a ojciec nie miał jak sprawdzić, co się dzieje. - Dodatkowe lusterko w samochodzie nie pozwoliło mi ocenić, czy dziecko oddycha i jest przytomne - relacjonuje w liście. Szczęśliwie, przejeżdżał obok policyjnego patrolu.
Dziecko miało wysoką gorączkę
Jak opisuje w liście ojciec chłopca, 28 kwietnia 3-latek dostał gorączki, której nie udało się zbić, przekroczyła 40 stopni. Tata postanowił zawieźć syna do oddalonego o prawie 30 kilometrów szpitala.
- Przez całą drogę do szpitala utrzymywałem kontakt z dzieckiem, zagadując go i rozmawiając z nim, jednak rozmowa z kilometra na kilometr sprawiała dziecku coraz większy problem - relacjonuje mężczyzna. - Przed wjazdem do m. Sulęcin dziecko przestało odpowiadać oraz miało zamknięte oczy, dodatkowe lusterko w samochodzie nie pozwoliło mi ocenić, czy dziecko oddycha i jest przytomne - wskazuje.
Wyjaśnił, że na drodze nie było pobocza, nie miał jak zatrzymać samochodu, aby nie stwarzać zagrożenia dla siebie i innych. - Nagle w lusterku wstecznym spostrzegłem patrol w oznakowanym radiowozie - opisuje w liście mężczyzna. - Byłem bardzo zdenerwowany oraz spanikowałem, ponieważ nie wiedziałem, co dzieje się z moim synem - wskazuje.
Przeczytaj także: Twoje dziecko ma gorączkę? Lekarz wymienia 4 rzeczy, których nie wolno robić
Policjanci eskortowali dziecko do szpitala
Jak czytamy na stronie lubuskiej policji, zaalarmowani przez ojca funkcjonariusze natychmiast podjęli decyzję o pilotażu do szpitala. Dojechali tam w niespełna trzy minuty. Jeden z policjantów poprosił dyżurujących lekarzy o natychmiastową interwencję.
Stan chłopca został ustabilizowany, a zanim policjanci odjechali, upewnili się, że dziecko jest bezpieczne. Porozmawiali z nim, uspokoili i zbili "piątkę".
- Jak sami przyznali, im również podczas całego zdarzenia towarzyszyły ogromne emocje. Zarówno Emil jak i Łukasz są ojcami, więc doskonale rozumieli, co czuł tata 3-latka - wskazuje mł. asp. Klaudia Biernacka.
Wspomniani policjanci to młodszy aspirant Emil Jagła i sierżant sztabowy Łukasz Sienkiewicz - to do nich słowa podziękowania kieruje wdzięczny ojciec.
- Nie wiem, jak skończyłaby się ta sytuacja, ponieważ w danym dniu była niedziela handlowa, a co za tym idzie ruch na mieście był wzmożony - wskazuje mężczyzna. Dziękuje za udzieloną pomoc, a komendantowi gratuluje empatycznych i profesjonalnych funkcjonariuszy.
Przeczytaj także: Widzisz te objawy u swojego dziecka? Zmierz mu gorączkę i działaj natychmiast