Do tragedii doszło na początku lutego w Wyganowie koło Opoczna. 4-latek, wraz z mamą i starszym rodzeństwem - 8-letnią siostrą i 13-letnim bratem - trafili do szpitala z objawami zatrucia. Najmłodszego dziecka nie udało się uratować - Oliwier zmarł, o czym informowaliśmy TUTAJ.
Nie znamy jeszcze przyczyny zgonu
Po tym, jak wykluczono zatrucie dwutlenkiem węgla, śledczy uznali, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu było zatrucie pokarmowe. Przeprowadzono sekcję zwłok, przebadano również resztki mrożonki, którą rodzina jadła. Podejrzewano, że jej nieprawidłowe przechowywanie mogło doprowadzić do rozwoju bakterii w pożywieniu.
Niestety, ani sekcja zwłok, ani wstępne badania jedzenia, nie dały odpowiedzi, co doprowadziło do tragedii. Policja jednak nie poddaje się i czeka na kolejne wyniki. Pod uwagę brany jest nawet udział w sprawie ojca, który jako jedyny nie jadł posiłku i nie miał objawów zatrucia.
Magdalena Czołnowska-Musioł, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, cytowana przez portal tulodz.pl powiedziała, że prowadzone są czynności w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci 4-letniego chłopca. Dopiero po uzyskaniu wszystkich wyników badań histopatologicznych i toksykologicznych biegły będzie mógł ustalić przyczynę zgonu.
Czytaj również: Im młodsze dziecko, tym łatwiej o zatrucie pokarmowe. Z nieumytych owoców, nieświeżej żywności
Takich lodów lepiej nie podawaj dziecku. Sanepid ostrzega: może dojść do zatrucia
Matce pękło serce
Starsze rodzeństwo Oliwiera: 8-letnia Martynka i 13-letni Bartek są już w domu. Opuścili szpital, ponieważ ich zdrowiu nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo. W dużo gorszym stanie jest matka dziecka, u której stwierdzono "zespół złamanego serca". To choroba, która jest spowodowana silnym stresem lub traumatycznym wydarzeniem. Objawia się bólem w klatce piersiowej oraz dusznościami. Częste są również omdlenia, bóle brzucha i apatia.