Pierwszy położny zarejestrowany w Polsce. Jeden poród wspomina szczególnie

2025-05-09 11:47

Położny Grzegorz Chajdaś w zawodzie położnych przecierał szlaki mężczyznom. 30 lat temu został zarejestrowany jako pierwszy położny w Polsce i od tamtej pory pracuje w szpitalu. Choć przyjął wiele porodów są takie, które wspomina z łezką w oku.

Pierwszy położny zarejestrowany w Polsce. Jeden poród wspomina szczególnie

i

Autor: Getty images Pierwszy położny zarejestrowany w Polsce. Jeden poród wspomina szczególnie

5 maja obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Położnych. Choć to zawód zdominowany przez kobiety, w Polsce wykonują go również mężczyźni. Nie ma ich jednak wielu - przy 42 tysiącach zarejestrowanych położnych płci żeńskiej, 70 mężczyzn to zaledwie garstka. 

By na sali porodowej spotkać Grzegorza Chajdasia trzeba rodzić w Krakowie. Dziś jego obecność przy porodzie w roli położnego nie dziwi, ale lata temu było inaczej. Jak wspominał w jednym z wywiadów, najtrudniejsze było przełamanie bariery intymności.

Kobiety nie były przyzwyczajone do tego, że w roli położnej mogą spotkać mężczyznę. Lekarz położnik owszem, ale położny? Kiedyś ewenement.

Na roku było ich trzech, w zawodzie został sam

Grzegorz Chajdaś skończył technikum mechaniczne, później zdecydował się na naukę w studium medycznym na kierunku położniczym. Ponieważ w technikum nie miał przedmiotów takich jak biologia i anatomia człowieka, nauki miał sporo. Chyba nikt nie przypuszczał, że mężczyzna zda wszystkie egzaminy i będzie pracował w zawodzie.

Ostatecznie na roku było trzech mężczyzn, dyplom położnego otrzymało dwóch, ale dziś tylko on pracuje w zawodzie położnego. Jego kolega z roku po kilku latach zdecydował się zostać ratownikiem medycznym.

M jak Mama Google News

Pacjentki wciąż nazywają go lekarzem

Kilkudziesięciu mężczyzn w zawodzie zdominowanym przez kobiety to nadal rzadkość, dlatego ciężarne wciąż biorą go za lekarza. Nawet gdy wyjaśnia, że jest położnym, potrafią zwracać się do niego „panie doktorze”.

Od lekarza odróżnia go jednak m.in. strój. Po oddziale chodzi w żółtym stroju w Minionki, jest widoczny z daleka. Początki nie były jednak łatwe, bo pierwsze lata po ukończeniu szkoły pracował jako pielęgniarz w noclegowni dla bezdomnych, na oddziale detoksykacji, a także w prywatnej przychodni.

Dopiero po trzech latach udało mu się zatrudnić w szpitalu.

Przez kilka lat pracowałem na zasadzie pracy interwencyjnej. Musiałem się zarejestrować w urzędzie dla bezrobotnych, który kierował mnie do pracy do szpitala. Trwało to trzy lata. Kiedy chciałem znaleźć pracę na etat, położna oddziałowa w szpitalu, w którym kończyłem staż, powiedziała, że dopóki ona jest oddziałową, żaden mężczyzna jako położny nie ma tam wstępu

- mówił położny Grzegorz Chajdaś w rozmowie z Gazetą Krakowską.

Nieufnie podchodziły do niego także koleżanki, które nie sądziły, że znajdą z nim wspólny język.

Kilka porodów wspomina szczególnie

Przede wszystkim pierwszy, który przyjął w karetce. Jako ambulanse jeździły wówczas fiaty 125p, rodzącej odeszły wody płodowe. Na dotarcie do szpitala nie było szans.

Kolejnym wyjątkowym porodem był ten, w którym nastąpiło wypadnięcie pępowiny. Ponieważ cesarskie cięcie nie było tak popularne jak dziś, w szpitalu tego typu poród był wydarzeniem.

Nie mogłem wyjąć ręki z pochwy rodzącej, ponieważ napierająca główka dziecka mogła zacisnąć światło pępowiny o kanał rodny i maluch mógłby się udusić. Zanim zorganizowano zespół do przeprowadzenia operacji, minęło trochę czasu, nie mówiąc o tym, że blok porodowy był położony dość daleko od sali operacyjnej. Pacjentkę posadzono na wózek, a ja siedziałem na niej okrakiem, cały czas trzymając palce w newralgicznym miejscu jej ciała. Przejechaliśmy w ten sposób przez cały oddział chirurgii męskiej. Gdy dotarliśmy na salę operacyjną i pacjentka otrzymała znieczulenie, mogłem wreszcie uwolnić rękę

- wspominał położny w rozmowie z Gazetą Krakowską. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

15 czerwca 2023 roku o 15:15 przyjął poród, który był dla niego wyjątkowy z osobistych powodów. Urodził się jego wnuk.

„Rodziliśmy razem”. Zobacz wyjątkowe fotografie wspólnych porodów: