Powikłania pogrypowe nawet u 2-tygodniowych noworodków. "Tak ekstremalnego sezonu nie było od dawna"

2022-12-28 10:24

Do szpitali trafia coraz więcej niemowląt, a nawet noworodków z ciężkim przebiegiem grypy lub powikłaniami pogrypowymi. Obłożenie łóżek na oddziałach pediatrycznych przekracza maksymalny stan nawet o 50 proc.. Skąd tak dramatyczne statystyki? "Nasz układ odpornościowy trochę zapomniał, jak to jest walczyć z infekcjami" - komentuje dr n. med. Barbara Hasiec.

chory noworodek
Autor: Getty Images Już 2-3 tygodniowe dzieci trafiają do szpitali z powikłaniami pogrypowymi.

To wyjątkowo ciężki okres pod kątem chorobowym. Także dla najmłodszych. Lekarze nie przestają mówić o fali zachorowań na RSV i zakażeń paciorkowcami grupy A. Tymczasem wygląda na to, że w międzyczasie mierzymy się z masowymi zachorowaniami na grypę. Niektóre dzieci przechodzą ją tak ciężko lub są tak małe, że muszą być poddane leczeniu szpitalnemu. Takich przypadków jest coraz więcej, a szpitale pękają w szwach. 

"Jest to pierwszy sezon o tak ciężkim przebiegu grypy. Rzeczywiście zachorowań jest dużo, a dzieci chorują znacznie ciężej, mają więcej powikłań i są to masowe zachorowania" - wyjaśnia dr Hasiec. 

Poradnik Zdrowie: różnica między COVID-19 a przeziębieniem i grypą

Dowiedz się: RSV, grypa, Covid-19 czy może zwykłe przeziębienie? Lekarz mówi, jak je odróżnić u malucha

Jak zaznacza dr Hasiec, ordynator oddziału chorób zakaźnych dziecięcych w wojewódzkim szpitalu im. kard. Stefana Wyszyńskiego w Lublinie, w rozmowie z Radiem Lublin, najbardziej narażone na zachorowania na grypę są noworodki i niemowlęta, które w domu mają starsze rodzeństwo lub gdzie rozchorował się ktoś z opiekunów.

"Masowo chorują dzieci w różnym wieku, szczególnie dzieci młodsze i małe, do pierwszego roku życia. W oddziale, z powikłaniami grypy lub ciężkim przebiegiem grypy, najmłodsze dzieci mają 2-3 tygodnie. Są to dzieci, które zakaziły się w środowisku domowym, a więc cała rodzina, rodzeństwo, przechodziło grypę".

Oprócz masowej liczby zachorowań - bo jak zdradza ordynator, stan łóżek na oddziałach pediatrycznych jest stale przekroczony o około 50 proc. - do zwiększenia ilości hospitalizowanych małych pacjentów przyczynia się też typowy dla tegorocznej grypy objaw.

"Wysoka, długo utrzymująca się temperatura jest charakterystyczna w tej chwili dla obecnie trwającej grypy" - zaznacza dr Barbara Hasiec.

Tak wielką falę zachorowań, jak przyznają medycy, szpitale są w stanie leczyć głównie z powodu wcześniejszej pandemii. Łóżek po covidzie jest w szpitalach więcej niż wynikałoby to z wykazanego stanu przygotowania szpitali. To jedyny plus pandemii, choć właśnie ją lekarze obwiniają za aktualny stan zdrowia społeczeństwa.

"Myślę, że pandemia covidu - izolacja dzieci, przetrzymywanie dzieci w domach, w zamknięciu, unikanie infekcji, chodzenie w maseczkach - spowodowało w jakiś sposób, że nasz układ odpornościowy troszeczkę zapomniał, jak to jest walczyć z infekcjami" - podsumowała ordynator. 

Przeczytaj: „Mamusiu, spraw, żeby to się skończyło!” Lekarka grzmi: ten objaw grypy może przerazić rodziców

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

NOWY NUMER

POBIERZ PORADNIK! Darmowy poradnik, z którego dowiesz się, jak zmienia się ciało kobiety w ciąży, jak rozwija się płód, kiedy wykonać ważne badania, jak przygotować się do porodu. Pobieram >

Pobieram
poradnik ciaza