Kiedy pokazała, co podała dzieciom, pojawiła się lawina komentarzy. Niektóre wspierające, inne okrutne. Oskarżenia o lenistwo, brak miłości do dziecka, zawstydzanie...
Nagranie z nuggetsami, które wywołało hejt i... przyniosło ulgę?
Australijski serwis Daily Telegraph opisał, jak wkrótce później, inne mamy zaczęły publikować podobne nagrania i zdjęcia.
Nie, żeby sprowokować, a po to, by pokazać, że nie zawsze mają siłę na przygotowywanie pełnowartościowego posiłku dla dzieci. I by hejterzy nie nadążali z ocenianiem ich, jako matek, które "trują" swoje dzieci. Oraz po to, by nieco odciążyć social media z doskonale zbilansowanych i przepięknie podanych posiłków, od których Instagram już pęka w szwach.
Tak kobiety postanowiły zareagować na tzw. mat-shaming.
Co to jest mat-shaming i co ma wspólnego z nuggetsami?
Mat-shaming to zjawisko znane wielu z nas. Oznacza krytykowanie matek za ich decyzje wychowawcze — począwszy od tych dotyczących jedzenia, poprzez ubiór dziecka, aż po wybór przedszkola czy szkoły.
Czasem to jawna krytyka, czasem subtelne komentarze, które ranią równie mocno:
- „Ojej, twoje dziecko jeszcze nie mówi?”,
- „Nie boisz się, że będzie za zimno w tym sweterku?”,
- „Serio dajesz mu parówki?”
W dobie mediów społecznościowych mat-shaming stał się zjawiskiem globalnym. Czasem przybiera formę hejtu, czasem „życzliwych rad”, które potrafią wpędzić w poczucie winy.
Wrzuciłam zdjęcie kolacji z frytkami i warzywami z paczki. Ktoś napisał, że to karma, a nie jedzenie. To mnie bolało bardziej, niż powinno
– przyznała jedna z mam w komentarzu pod viralem.
Już nie gotuję pod Instagrama. Gotuję pod zmęczenie. I dzieci to rozumieją szybciej niż dorośli
- napisała inna z mam.
Niewykluczone, że już wkrótce takie zdjęcia i nagrania „nieidealnych posiłków” zaczną publikować również polskie mamy.
