„Influencer jest w stanie do wszystkiego namówić dziecko”. Rodzice powinni poznać ten świat

Rodzice starają się odwlec ten moment możliwie jak najdłużej, ale prędzej czy później każde dziecko wejdzie do świata internetu. Dorosłym kojarzy się z wieloma zagrożeniami, młodzi ludzie nie wyobrażają sobie, aby być poza zasięgiem. Czy da się to pogodzić? Mówię: sprawdzam.

Nastolatkowie z telefonami

i

Autor: Getty Images Internet jest nieodłączną częścią życia młodych ludzi. Rodzice muszą wejść do tego świata.

Masz dziecko? Na pewno doskonale wiesz, co znaczą różne młodzieżowe słowa, znasz „Bardzo duże jajko” i inne przeboje z sieci, kojarzysz influencerów i produkty, które sygnują swoim nazwiskiem. Możesz nie być świadoma, ile informacji jest w twojej głowie.

Młodzi ludzie są nimi atakowani z każdej strony, a nie mają jeszcze filtra, który pozwoli im odsiać prawdę od kłamstwa. Wydaje im się, że wszystko, co mówią twórcy internetowi ma sens, a jeśli coś polecają, to tylko i wyłącznie z dobroci serca. „Jak ty możesz w to wierzyć?!” - to nie tych słów powinnyśmy używać.

Nasze dzieci nie znają świata, w którym nie ma internetu. O tym, jak im w nim towarzyszyć, aby wspierać, a nie zakazywać, rozmawiałam z mgr Dagmarą Kokoszką-Lassotą, psycholożką i specjalistką ds. mediów społecznościowych, która od lat pracuje z dziećmi i młodzieżą (oraz dorosłymi).

Natalia Nocuń-Komorowska, MjakMama24.pl: Dlaczego influencerzy aż tak bardzo przyciągają dzieci i młodzież?

Mgr Dagmara Kokoszka-Lassota: Myślę, że to wynika przede wszystkim z tego, że oni są większymi autorytetami, ponieważ są w stanie dostosować się do stylu, w jakim żyją dzieci i nastolatki. Rodzic jest mniejszym autorytetem - nie wypowiada się takim samym językiem, nie jest podziwiany przez kolegów i koleżanki. Influencer ma o tyle łatwiej, że ma po prostu łatwiejszy próg wejścia, jest takim kolegą z sąsiedztwa. To idol, dzieci często mi mówią, że jak dorosną, chcą być jak ten konkretny influencer.

Wydaje się, że to łatwy sposób na zarobek - nic nie trzeba robić, a pieniądze płyną.

Dokładnie tak to przedstawiają dzieci. Im się wydaje, że bycie influencerem to takie życie na topie: można wszystko, wszyscy nas lubią. Niestety, problem polega na tym, że to jest trochę taka iluzja, wydaje się super i różowo, a tak to nie wygląda.

A jakie zagrożenia może nieść za sobą ten świat internetu?

Dla mnie największym zagrożeniem jest właśnie taka chęć życia w tej iluzji, nakręcanie się, że moje życie jest beznadziejne, bo nie wygląda tak, jak u tej osoby, którą obserwuję w internecie. To często powoduje, że dzieci wpadają w stany depresyjne, zaczynają czuć się źle we własnej skórze, we własnym życiu, wśród swoich bliskich, bo to wydaje im się niewystarczające.

Jest też druga strona medalu, czyli co ci influencerzy mówią. A niestety nie zawsze są to rzeczy, które są zgodne z prawem czy dobre dla dzieci. Zachęcają do używek, niebezpiecznych zachowań, organizują jakieś konkursy, challenge. Dzieci chcą się przypodobać i się w to angażują.

Bardzo często dzieci wpadają w potrzebę kupowania wszystkiego, co dana osoba produkuje i co sygnuje swoim nazwiskiem. To prowadzi po pierwsze do zakupoholizmu, a po drugie do wielu konfliktów w domu. Dzieci są w stanie zrobić wszystko, byleby zdobyć pieniądze na te produkty, to doprowadza do skrajnych sytuacji. Poznałam nastolatków, którzy okradali rodziców tylko po to, żeby kupić sobie kolejną bluzę czy inną rzecz od znanego influencera.

Który ma swoją linię produktów, a na haulu zakupowym pokazuje właściwie wszystko. A dzieciom może się wydawać, że jest im to potrzebne, niezbędne, aby być fajnym i lubianym.

Czasami, aby być lubianym, dzieci są w stanie zrobić naprawdę wszystko. W szkołach na korytarzach często widać, że szkolna społeczność lubi danego influencera, wszyscy mają ubrania z jego kolekcji. Dziecko, które tego nie ma, może czuć się gorsze i odtrącone przez grupę.

Na co rodzice powinni być wyczuleni? Często jesteśmy w tyle, wiemy o istnieniu patostreamów czy „donejtów”, gdy tego nie wychwycimy, wydaje nam się, że jest bezpiecznie.

Tak jak we wszystkim: zamiast się leczyć, to lepiej dbać. Powinniśmy już wcześniej rozmawiać, dowiadywać się, zrobić z dzieci ekspertów, którzy wprowadzą nas do swojego świata. Nam jest później trudno uwierzyć, że influencer jest w stanie do wszystkiego namówić dziecko, ale nie zdajemy sobie sprawy, jak silne jest jego oddziaływanie. Nie znając tego świata, często bagatelizujemy te problemy.

Gdy wejdziemy w ten świat, zyskamy więcej tematów do rozmowy, będziemy w stanie szybciej wyczuć, że coś jest nie tak. Nawet jeśli dziecko nam coś opowiada w luźnej rozmowie, jesteśmy w stanie w jakiś sposób zareagować, widząc, że to nie jest do końca w porządku.

Dziecko nie zawsze wszystko rozumie, na przykład, że coś zostało nagrane z wyprzedzeniem. Jak mu to wytłumaczyć?

Rozmawiając na bieżąco, możemy od razu prowadzić dyskusje na te tematy. Jeśli wyjdziemy z pozycji krytykowania, to spowoduje, że dziecko będzie się wycofywało. Jeśli zbudujemy relację, nić porozumienia, poruszamy różne kwestie i nie jesteśmy nastawieni „anty”, wtedy będzie o wiele łatwiej. To jest kluczowe dla rodziców i trzeba na to zwrócić uwagę - my nie możemy być wszystkiemu przeciwni.

Jeśli my zabronimy, to zobaczy u kolegi, albo znajdzie sposób, aby obejść wszystkie blokady.

Oczywiście. Jak mi czasem dzieci opowiadają, jakie mają pomysły i jak sobie radzą z różnymi rzeczami, to powiem szczerze, że można się bardzo wiele od nich nauczyć. Rodzicom nastolatków wciąż wydaje się, że ich dzieci niewiele rozumieją i da się je przed wszystkim ochronić zakazami. Nawet jeśli czegoś zakazujemy, to powinna być konkretna rozmowa i tłumaczenie, jakiś argument, a nie na zasadzie „nie bo nie”. Trzeba pamiętać, że to z natury nie działa.

Rodzice powinni oglądać z dziećmi np. vlogi?

Warto. Warto wejść w ten świat, spróbować go trochę zrozumieć. Często oceniamy, czy coś jest mądre czy niemądre ze swojej perspektywy, w ogóle nie próbując zrozumieć, jak to tak naprawdę funkcjonuje. Zawsze zachęcam rodziców do tego, aby weszli w świat swoich dzieci, żeby spróbowali go zrozumieć z ich perspektywy, a nie na podstawie kilku informacji, które gdzieś tam zauważą.

W tym świecie możemy znaleźć coś dobrego?

Uważam, że bardzo dużo. Coraz więcej twórców internetowych, nawet tych młodego pokolenia, mówi mnóstwo rzeczy o zdrowiu psychicznym. W wielu rodzinach to tematy tabu i bardzo mnie cieszy, że młodzi ludzie, szczególnie działający w internecie, nie mają oporów przed tym, aby o tym rozmawiać. Mówią, że mają depresję, chodzą do psychiatry, do psychologa, na terapię. Uważam, że to coś, co warto, żebyśmy wszyscy się nauczyli.

Jeśli dziecko chciałoby zostać influencerem, jak możemy je w tym wesprzeć, żeby to było dla niego bezpieczne?

Jestem fanką tego, żeby w jakiś sposób doświadczyć. Teraz jest dużo możliwości, można porozmawiać z kimś, kto zna influencerów, ich świat. Ja znam go bardzo dobrze i jestem w stanie opowiedzieć ze swojej perspektywy, jak wyglądają kulisy tego życia.

Dzieci bardzo często chcą zostać influencerami na podstawie tego, co widzą w internecie, wydaje im się to fajne. Warto znaleźć kogoś, kto opowie im, jak to naprawdę wygląda. Mówię dzieciom, że chciałabym, aby po moich warsztatach były świadomymi użytkownikami internetu, wiedziały, jak z niego korzystać i były w stanie podjąć świadomą decyzję, czy chcą wejść w ten świat czy nie.

Jaką radę ma Pani dla rodziców, o czym powinni pamiętać, chcąc być przyjacielem dziecka w tym wirtualnym świecie?

Myślę, że przede wszystkim otwartość. Żeby rodzice byli otwarci, bo często jak z nimi rozmawiam, to od razu mówią, że to są głupoty, podchodzą negatywnie do wszystkiego, co dotyczy twórców internetowych. Wydaje mi się, że to od razu powoduje taką barierę, nie ma przestrzeni na rozmowę.

Niech mają otwarty umysł, mimo wszystko najpierw spróbowali zrozumieć i doświadczyć, posłuchać też racji drugiej strony, tego dziecka. Często jest w stanie samo odpowiedzieć, dlaczego słucha tej konkretnej osoby. Tylko my nie słuchamy i z góry zakładamy jakąś swoją wersję.

Influencerzy są świadomi tego, jak bardzo wpływają na młodych ludzi?

Myślę, że na pewnym etapie już mają tę świadomość. Bardzo często jest tak, że wybijają się gdzieś przypadkowo i na początku nie zdają sobie z tego sprawy, ale kiedy już zaczynają działać i mają odbiorcę po drugiej stronie, już wiedzą, kto tam jest.

I tutaj bywa różnie. Są osoby, które faktycznie wykorzystują to na plus i starają się bardzo dużo fajnych treści przekazać młodym ludziom. Dostarczają im rozrywki i pokazują, że są „swoje ziomki”, ale z drugiej strony przekazują też coś wartościowego. Jest też druga część, której zależy tylko na kasie i podchodzi tak bardzo materialistycznie - po drugiej stronie są klienci, którym tylko chce coś sprzedawać.

Jest i taka, i taka strona, nie jest łatwo ocenić, z którą ma się do czynienia. Bazując na swoim doświadczeniu jestem w stanie na to spojrzeć i mniej więcej oszacować, które zachowania są szczere, a które nie. Ale ja też nie mam takiej pewności w stu procentach. Myślę, że ten, kto w ogóle nie zna tego świata ma jeszcze trudniej.

Nasze babcie kupowały garnki czy wełniane koce, chociaż ich nie potrzebowały, teraz robią to nasze dzieci.

Kiedyś oglądało się pewne kanały albo takie typowe reklamy i były tam osoby, które w jakiś sposób były dla nas autorytetami i one nam to sprzedawały. Teraz się to zmieniło i po prostu weszło do internetu. To nie jest tak, że to jest jakieś totalnie nowe zjawisko, mechanizm działania nadal jest ten sam.

Były wskazówki dla rodziców, poproszę też o te dla influencerów. O czym powinni pamiętać, tworząc dla swoich dziecięcych odbiorców?

O odpowiedzialności. Bardzo często im się wydaje, że coś powiedzą, coś nagrają, coś wrzucą i to jest tylko wrzucenie do internetu. Często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji tego, co powiedzieli, że po drugiej stronie są ludzie, którzy mogą w stu procentach się do tego zastosować. Ludzie, którzy mogą całe swoje życie uzależniać od tego, co oni mówią, a oni często nie biorą za to odpowiedzialności.

Mądrości naszych rodziców - to prawda czy mit? [QUIZ]
Pytanie 1 z 10
"Nie siedź blisko telewizora, bo popsujesz wzrok"