Rozpoczął się nowy rok szkolny, rodzice znów regularnie zaglądają do dzienników elektronicznych. Sprawdzają tam informacje od nauczycieli, ale - przede wszystkim - oceny, które otrzymują ich dzieci. Kiedyś o wszystkim dowiadywali się na wywiadówkach, dziś są ze wszystkim na bieżąco. I na bieżąco strofują młodych ludzi, gdy ci nie mają takich stopni, jak się od nich oczekuje.
A o tym, że oceny nie są najważniejsze, słyszymy od dawna, to temat, który regularnie wraca. „Tłumaczę rodzicom, że u mnie ocena to nie jest ani nagroda, ani kara - to po prostu informacja. Mam uczniów, którzy mają słabe oceny, a są naprawdę wartościowymi ludźmi i wiem, że sobie poradzą w życiu” - mówił w rozmowie z MjakMama24.pl Bartłomiej Rosiak, nazywany najmłodszym nauczycielem w Polsce. Jego zdaniem rezygnacja z ocen zrobiłaby dużo dobrego.
O tym, że oceny to nie wszystko, przekonuje również aktywna na TikToku mama.
„Oceny nie definiują tego, kim są moje dzieci”
Annie to aktywna na TikToku mama czwórki dzieci. Jej profil @mom.behind.the.scenes jest pełny historii jej rodziny, opisuje tam również te niełatwe doświadczenia i trudności, z którymi się zmagają. Porusza także tematy, które dotyczą wszystkich rodziców - to na przykład oceny, które dostają w szkołach ich dzieci. Annie ma na ich temat konkretne zdanie, o czym niedawno opowiedziała. „Nie obchodzą mnie oceny moich dzieci” - stwierdziła. Oczywiście, jeśli uczniowie są nimi podekscytowani, to i ona jest. Ale „to nie definiuje tego, kim są moje dzieci” - zaznaczyła.
Mama z TikToka wyjaśniła, że bardziej niż na byciu asem w nauce zależy jej, aby jej dzieci były dobrymi ludźmi. Aby były życzliwe dla innych, miały różne zainteresowania, były zaopiekowane emocjonalnie.
Oceny nie definiują tego, kim są moje dzieci
- słyszymy na profilu @mom.behind.the.scenes.

Oceny to nie wszystko, jest jednak pewne „ale”
Wielu komentujących zgadza się ze zdaniem Annie i wskazuje, że są rzeczy ważniejsze niż oceny. A to tylko symbol, który niewiele mówi ani o człowieku, ani o umiejętnościach. Można mieć dobre stopnie, a gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że wiedza jest na zerowym poziomie. I odwrotnie - „kiepscy” uczniowie mogą zaskoczyć informacjami, które posiadają.
Tylko trzeba pamiętać o tym, że tu nie chodzi o to, żeby „olewać” szkołę, ale wyłącznie o to, aby nie patrzeć na ucznia przez pryzmat jego ocen. Jeśli młody człowiek się przykłada, widzimy jego starania, regularność w działaniach, doceńmy to, zamiast podkreślać, że znów dostał tróję. „Dopóki dajesz z siebie wszystko, jestem dumna” - jedna z komentujących zacytowała słowa, które słyszała od mamy.
Nie podcinajmy dziecięcych skrzydeł, dmuchajmy w nie. Czy ktoś teraz pyta, jakie miałeś oceny w szkole? Właśnie.
Zobacz także: Memy o szkole i końcu wakacji