Polecany artykuł:
Pierwsza wizyta z dzieckiem u dentysty powinna odbyć się dość wcześnie, bo już w okolicach 6. miesiąca życia dziecka. Po co odwiedzać stomatologa, kiedy większość maluchów nie ma jeszcze zębów? Między innymi po to, by stomatolog ocenił wędzidełko, prawidłowość rozwoju układu oddechowego, czy ząbki wyrzynają się prawidłowo i czy nie ma próchnicy butelkowej.
Wbrew pozorom ta ostatnia dotyczy także dzieci karmionych piersią. Pierwsza wizyta u dentysty to także świetna okazja do tego, by zadać specjaliście pytania i dowiedzieć się, jak prawidłowo myć dziecku zęby.
Rodzic u dentysty - pomaga czy przeszkadza?
Pierwsza wizyta u dentysty (często także kolejne) wiążą się ze sporym stresem. Już sama kontrola uzębienia i zajrzenie do buzi dziecka bywa wyzwaniem, gdy maluch nie chce współpracować, bo boi się lekarza. Niestety wielu rodziców zamiast wspierać dzieci tylko powiększa ich strach.
W jaki sposób? Zdaniem dentystki niektórzy rodzice w gabinecie za wszelką cenę chcą robić za tłumacza. W efekcie coś, co ma być zwykłym „policzeniem ząbków” jest przez dziecko odbierane jako coś bolesnego, na co trzeba się przygotować.
❌ Unikaj nadmiernego uspokajania słownego – może to tylko spotęgować stres. Najważniejsze jest stopniowe przyzwyczajanie dziecka do wizyt w gabinecie
- uważa dentystka, która na Instagramie prowadzi profil @dentystka_realistka.
Za sprawą zabawnej rolki postanowiła zaapelować do rodziców, którzy towarzyszą swoim pociechom w gabinecie. Wymieniła przykłady zdań, które wypowiada stomatolog i zdań wypowiadanych przez rodziców. Te drugie brzmią zdecydowanie groźniej.
Dziecko boi się dentysty? Ma prawo
Tym, co możemy zrobić, by zmniejszyć stres związany z kolejnymi wizytami u specjalisty jest m.in. częste zgłaszanie się na kontrole co 4-6 miesięcy. Dzięki temu ewentualne ubytki próchnicowe da się zauważyć szybko lub zapobiec ich wystąpieniu.
Regularne wizyty u dentysty pozwalają także zmniejszyć strach dziecka, które ten element profilaktyki potraktuje jako coś naturalnego, jak bilans zdrowia u pediatry.
I choć nie wszystkim komentującym post dentystki określenia, jakich używa, przypadły do gustu (np. wypędzanie robaczków z buzi) trzeba przyznać, że język, jakim posługuje się specjalista jest zdecydowanie łagodniejszy niż ten, którego używa rodzic.